Zarobił 40 tys. zł za trzy posiedzenia komisji. Cymański: Musi się zastanowić, bo to sytuacja dziwna

Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Wyborcza.pl

– Myślę, że powinien te pieniądze z podkomisji na jakieś dobro przeznaczyć, np. cele charytatywne, na osoby z niepełnosprawnościami – powiedział Tadeusz Cymański, pytany o Leszka Dobrzyńskiego, który za trzy posiedzenia komisji zarobił blisko 40 tys. złotych. – To przykre, bo znam Leszka dobrze. Musi się zastanowić, bo to sytuacja dziwna – dodał poseł z klubu PiS.

Jak w piątek poinformowały media, poseł PiS Leszek Dobrzyński za szefowanie podkomisji ds. osób z niepełnosprawnościami otrzymał wynagrodzenie w wysokości 40 tys. złotych. Problem w tym, że przez trzy lata posiedzenia tej komisji odbyły się zaledwie trzy razy i trwały łącznie niecałe trzy godziny.

Cymański: Powinien te pieniądze na jakieś dobro przeznaczyć

O tę sprawę został zapytany Tadeusz Cymański, klubowy kolega Leszka Dobrzyńskiego. – Każdy niech mówi za siebie i Dobrzyński powinien wyjaśnić, dlaczego tak rzadko ta podkomisja się zbierała, a pieniądze za nią się bierze przecież – powiedział w rozmowie z „Super Expressem”.

– Jeśli jest podkomisja stała, która nie działa, to po co ona istnieje? – zapytał polityk.

– To przykre, bo znam Leszka dobrze. Musi się zastanowić, bo to sytuacja dziwna i nieciekawa niestety. Myślę, że poseł powinien te pieniądze z podkomisji na jakieś dobro przeznaczyć, np. cele charytatywne, na osoby z niepełnosprawnościami – dodał Tadeusz Cymański.

40 tys. zł za niecałe trzy godziny pracy

Przypomnijmy, trzy lata temu, na początku 2020 roku, sejmowa komisja polityki społecznej i rodziny powołała podkomisję stałą ds. osób z niepełnosprawnościami. Pierwsze jej posiedzenie miało tylko jeden punkt obrad – wybór przewodniczącego. Został nim poseł Prawa i Sprawiedliwości Leszek Dobrzyński.

Drugie posiedzenie podkomisji odbyło się dopiero w czerwcu ubiegłego roku, a kolejne w ostatnią środę. To na nim doszło do awantury o bezczynność tego sejmowego gremium. Na środowych obradach posłowie opozycji chcieli odwołać szefa podkomisji, ale Leszek Dobrzyński nie zgodził się na taki wniosek.

„Super Express” wylicza, że na konto posła PiS za przewodniczenie w podkomisji wpływa co miesiąc 1282 zł, co daje ok. 40 tys. zł za trzy lata pracy. – Przewodniczący podkomisji zarobił krocie za dwie i pół godziny pracy, a my, osoby niesamodzielne, dostajemy 1217 zł renty socjalnej na przeżycie. Ten poseł powinien się wstydzić – mówił w rozmowie z dziennikiem Jakub Hartwich, którego matka, Iwona Hartiwch, jest posłanką i uczestniczyła w posiedzeniu podkomisji.

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com