Wojna w Ukrainie. Kolejna ofensywa inna niż poprzednio? Szef MON: Rosjanie mają nową taktykę

Fot. Daniel Cole / AP Photo
– Rosjanie spróbowali taktyki równoczesnego zajęcia Ukrainy w lutym ubiegłego roku. To nie zadziałało. Oznacza to, że ich zasoby zostały rozproszone, stracili wiele elitarnych jednostek. Teraz mają nową taktykę – ocenia w najnowszym wywiadzie dla Ukraińskiej Prawdy Ołeksij Reznikow, szef resortu obrony Ukrainy.
Wraz ze zbliżaniem się rocznicy pełnoskalowej napaści Rosji na terytorium Ukrainy pojawiają się pytania o to, czy armia Władimira Putina ponownie zaatakuje sąsiedni, suwerenny kraj ze zdwojoną siłą. Doradca armii Ukrainy przekazał w „Financial Times”, że Kijów otrzymał z Moskwy „bardzo solidne informacje o zamiarze” przeprowadzenia tego typu ataku. Wywiad z kolei podkreśla, że Władimir Putin rozkazał swoim siłom zajęcie całych obwodów donieckiego i ługańskiego. Dał im na to czas do końca marca (więcej na ten temat: „FT”: Kijów otrzymał „bardzo solidne informacje” o kolejnym ataku Rosji. Putin wyznaczył termin).
Wojna w Ukrainie. Ołeksij Reznikow: Rosja ma nową taktykę
W poniedziałek na łamach serwisu Ukraińska Prawda o zbliżającej się nowej ofensywie Rosjan opowiadał szef MON Ukrainy Ołeksij Reznikow. Jak mówił, widać, że armii Władimira Putina zdecydowanie nie udało się zrealizować celów tzw. specjalnej operacji wojskowej.
– Rosjanie spróbowali taktyki równoczesnego zajęcia Ukrainy w lutym ubiegłego roku. To nie zadziałało. Oznacza to, że ich zasoby zostały rozproszone, stracili wiele elitarnych jednostek. Teraz mają nową taktykę – są to skoncentrowane, czołgające się próby, krok po kroku, po dziesięć metrów, aby […] odepchnąć [obrońców – przyp. red.] – mówi Ołeksij Reznikow.
Podkreślił, że nie widać zagrożenia, by Rosja ponownie miała zaatakować Ukrainę ze wszystkich stron. – Nie widzimy takiego ryzyka – stwierdził szef ukraińskiego resortu obrony. Dodał, że obecnie największe skupienie wojsk rosyjskich znajduje się na wschodzie i południu.
– Teraz skupiają się, aby zastosować inną taktykę. Działają jako jednostki szturmowe w kierunku Bachmutu. I od pięciu miesięcy systematycznie tam prą, tracąc mnóstwo ludzi i sprzętu. Jeśli mówimy, że gdzieś mogą się pojawić próby ofensywy, to nasz wywiad, Sztab Generalny, nasi partnerzy mówią, że mogą to być właśnie wschód i południe – informuje Reznikow.
Jak dodaje szef MON Ukrainy, najbardziej zagrożone nową ofensywą Rosjan jest Zaporoże. – Ich marzeniem jest poszerzenie korytarza lądowego na Krym w celu kontynuacji dostaw – mówi.
Ołeksij Reznikow poinformował także, że obecnie ukraiński resort obrony „nie widzi niczego niezwykłego” na kierunku białoruskim. – Co nie znaczy, że to nie może się zmienić – dodaje. – Obecnie naliczyliśmy tam do 12 000 rosyjskich żołnierzy. Jest też odpowiednia ilość sprzętu – wylicza.
Jak informuje, „nie ma powodu do paniki i ucieczki z miast”. Ostrzega natomiast przed atakami rakietowymi i za pomocą dronów, które wciąż stanowią istotne zagrożenie dla mieszkańców Ukrainy.
Wojna w Ukrainie. Sytuacja na froncie
Najcięższe walki toczą się w okolicach Kupiańska, Łymanu, Bachmutu, Awdijiwki i Nowopawliwki. Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował w poniedziałek, że na tych miastach skupiają się największe wysiłki ofensywne wojsk rosyjskich.
W ciągu minionej doby Ukraińcy odpierali ataki Rosjan na kilkanaście miast i osiedli w obwodzie donieckim. Wojska rosyjskie dokonały około 60 uderzeń rakietowych na infrastrukturę cywilną między innymi w Charkowie, Chersoniu i w obwodzie donieckim. Zginęli cywile. Pociski artyleryjskie spadły również na kilkadziesiąt osiedli w obwodach ługańskim i zaporoskim. Z powodu ostrzału ucierpiały też obwody sumski i czernihowski.
Na obszarze całej Ukrainy utrzymuje się zagrożenie lotnicze i rakietowe. W okupowanej Wasyliwce w obwodzie zaporoskim Rosjanie mieli zająć szpital dziecięcy, aby leczyć swoich rannych. Ukraińcy nie zauważyli ruchów wojsk rosyjskich na kierunkach wołyńskim i poleskim.
Lotnictwo Ukrainy dokonało dziewięciu uderzeń w zgrupowania wojsk rosyjskich, w tym stanowiska rakietowe, przeciwlotnicze i artyleryjskie. Zniszczonych zostało też kilka posterunków i magazyn amunicji.
Źródło: gazeta.pl