Stałem na placu Palacha, gdzie doszło do tragedii. Czekałem na moją dziewczynę, kończyła zajęcia

Fot. Denes Erdos / AP Photo

Gdy wczoraj będąc sam w mieszkaniu, usłyszałem huk, pomyślałem, że to strzały. Zabarykadowałem drzwi i ukryłem pod prysznicem, choć wiem, że był to lęk irracjonalny. Moja dziewczyna, choć wróciła już do Polski, budziła się w nocy z koszmarami, że jest wewnątrz tych wydarzeń – pisze Eryk Kielak, dziennikarz Gazeta.pl i student Uniwersytetu Karola w Pradze.

Kilka dni temu stałem na placu Jana Palacha, obok którego w czwartek wydarzył się wielki dramat. Czekałem na moją dziewczynę, która kończyła zajęcia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Karola. Gdyby zamachowiec wybrał innym dzień, mógłbym teraz tego nie pisać, albo stracić osobę, którą kocham. To uczucia wielu studentów, którzy tak jak ja nie mieli w tym czasie zajęć. Wszyscy, z którymi rozmawiam, są zmiażdżeni emocjonalnie tymi wydarzeniami.   

Nie da się wyrzucić z głowy tego uczucia, że ofiarami i sprawcą są jedni z nas – studenci. Że to dramat, który rozegrał się w naszej bezpiecznej przestrzeni. Że wielu z nas mogło mijać sprawcę na korytarzach. To poczucie utraconego bezpieczeństwa jest dojmujące. Gdy wczoraj będąc sam w mieszkaniu, usłyszałem huk, pomyślałem, że to strzały. Zabarykadowałem drzwi i ukryłem pod prysznicem, choć wiem, że był to lęk irracjonalny. Moja dziewczyna, choć wróciła już do Polski, budziła się w nocy z koszmarami, że jest wewnątrz tych wydarzeń. Dlatego o skali niepokoju oraz poczucia osobistego dotknięcia tą tragedią całego społeczeństwa, niech świadczy fakt, że osoby, których tam nie było, które nawet nie są Czechami, po tym co się stało, nie potrafią znaleźć wewnętrznego spokoju.  

„Mamy nadzieję, że wszyscy jesteście zdrowi i bezpieczni. Obecna sprawa jest po prostu nie do zrozumienia i jest okropna i smutna. Mam nadzieję, że twoi przyjaciele mają się dobrze. Bądźcie dzielni” – to treść jednego z wielu maili, które dostałem od wykładowców, na krótko po zneutralizowaniu zamachowca.

Odwołano wszystkie zajęcia i wydarzenia

Maile z instrukcjami jak się zachować wysłano także w trakcie ataku do studentów i wykładowców, którzy byli w budynku. Osoby, które ukrywały się wtedy w salach lub parapetach, nie chcą rozmawiać o tym co się stało. Budynek wciąż jest otoczony przez policję i przeszukiwany. Pozostawione na miejscu przedmioty mają być wkrótce odzyskiwane i przekazywane ich właścicielom. Oczywiście natychmiast odwołane zostały zajęcia przed przerwą świąteczną. Zalecono też opuszczenie uniwersyteckich budynków. Odwołane zostały także wszystkie wydarzenia, w których wziąć udział miało więcej niż 20 osób.  

„Poziom przemocy, do której doszło dzisiaj na Uniwersytecie Karola, jest absolutnie nowy i całkowicie szokujący dla naszej społeczności akademickiej i dla Czech. Bądźmy więc razem w tych trudnych czasach. Prosimy wszystkich o zachowanie spokoju i jeszcze raz składamy kondolencje wszystkim, którym utrata bliskich złamała serce” – napisał w komunikacie sam uniwersytet. Ogłoszono również zbiórkę pieniędzy na wsparcie rodzin ofiar, nauczycieli i studentów dotkniętych strzelaniną. Wszyscy, którzy chcą wyrazić wsparcie lub otrzymać pomoc, mogą przyjść pod rektorat uniwersytetu, aby zapalić znicz i wspólnie przeżywać żałobę. Uruchomiono też specjalne infolinie z pomocą psychologiczną w językach czeskim i angielski.  

I choć, co już przyznałem, nie było mnie tam, ani nie znam żadnej z ofiar, to nie pamiętam, kiedy ostatnio wypłakałem tyle łez. To dramat, który mi – studentowi tego uniwersytetu – nie mieści się w głowie.  

Sprawca miał wcześniej zabić swojego ojca

W strzelaninie na uniwersytecie w Pradze napastnik zabił 14 osób, a następnie popełnił samobójstwo – poinformował czeski minister spraw wewnętrznych Vit Rakusan. Służby zidentyfikowały wszystkie ofiary zamachowca, a obecnie trwa badanie motywu jego działań. Rannych zostało 25 osób. Stan większości jest stabilny, co najmniej jedna osoba jest w stanie krytycznym. Czeskie MSW informuje, że wśród ofiar nie ma obcokrajowców.

Według ustaleń policji napastnikiem był 24-letni student Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Karola, który wcześniej zabił swego ojca i chciał odebrać sobie życie. Mężczyzna otworzył ogień do ludzi w jednym z budynków uniwersytetu. Na miejsce przybyli policjanci, którzy zaczęli strzelać do napastnika. Wkrótce potem popełnił on samobójstwo.

Była to najtragiczniejsza strzelanina w historii niepodległych Czech. Rząd ogłosił sobotę dniem żałoby narodowej. Premier Petr Fiala zaapelował, aby uczcić pamięć ofiar minutą ciszy.

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 51
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com