„Małpy z granatem”: wnętrze elektrowni jądrowej na linii frontu na Ukrainie – The Economist

Byli pracownicy twierdzą, że zakład jest zagrożony z powodu złego zarządzania przez Rosjan
Boris uwielbiał swoją pracę, pracując z technikami w elektrowni jądrowej w Zaporożu. Urodzony w 1968 r. w Połtawie, mieście w środkowej Ukrainie, studiował inżynierię jądrową na Uniwersytecie Charkowskim, zanim przeniósł się do Enerhodaru, miasta na południu kraju zbudowanego z myślą o pracownikach elektrowni w Zaporożu. Przybył do elektrowni w ekscytującym momencie. „Sektor energii jądrowej to postęp” – powiedział. „Coś nowego”.
Wkrótce zakochał się w koleżance o imieniu Ludmiła. Para pobrała się i miała dwie córki. „Byłem szczęśliwy… Uczyłem się nowego sprzętu, nadążałem za rozwojem w moim zawodzie. Awansowałem po szczeblach kariery. Miałem ukochaną rodzinę, pracę, daczę. A potem wybuchła wojna”.
Największa elektrownia jądrowa w Europie, Zaporoska Elektrownia Jądrowa, wpadła w ręce Rosjan w pierwszych dniach pełnej inwazji na Ukrainę w 2022 roku. W kwietniu tego roku na dachu jednego z reaktorów eksplodował dron. Rosjanie obwinili Ukraińców; Ukraińcy powiedzieli, że była to rosyjska operacja „fałszywej flagi”. Po wybuchu, jednym z wielu takich incydentów w ciągu ostatnich dwóch lat, Rafael Grossi, dyrektor generalny Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), powiedział: „Jesteśmy na skraju niebezpiecznego incydentu nuklearnego”.
Obserwatorzy Magate przebywają w elektrowni od lata 2022 roku, ale dostęp do niej jest ograniczony przez rosyjską armię, której pojazdy opancerzone są zaparkowane w maszynowniach. Petro Kotin, szef Energoatomu, ukraińskiego urzędu ds. energii jądrowej, obawia się, że elektrownia, która jest obecnie źle utrzymana i znajduje się w niebezpiecznej strefie w pobliżu linii frontu, może osiągnąć poziom pogorszenia, który wymagałby likwidacji. Paliwo jądrowe w elektrowni wygasło. „Możemy stracić tę elektrownię na zawsze” – powiedział. „Nikt nie wie, co dalej. Żadna inna elektrownia jądrowa nigdy nie przekroczyła tego punktu”.
Jeśli generatorom zabraknie paliwa podczas przerwy w dostawie prądu, może dojść do „awarii podobnej do tej w Fukushimie”
Tymczasem okresowe ataki rakietowe często odcinają dostawy energii elektrycznej. Istnieją zapasowe generatory diesla, ale nikt nie jest pewien, ile oleju napędowego pozostało na miejscu. Jeśli generatorom zabraknie paliwa podczas przerwy w dostawie prądu, „może dojść do wypadku podobnego do tego w Fukushimie” – powiedział Kotin.
Wszystkie sześć reaktorów znajduje się obecnie w trybie zimnego wyłączenia, co oznacza, że nie generują one żadnej mocy i nie zawierają paliwa. Nie oznacza to jednak, że nie ma żadnych prac do wykonania. Niemożliwe jest zamknięcie elektrowni jądrowej jak „fabryki makaronu”, powiedział Kotin. „Systemy chłodzenia muszą być monitorowane i konserwowane, aby zapobiec przegrzaniu wypalonego paliwa.
Przed inwazją fabryka zatrudniała 11 000 osób. W ciągu ostatnich dwóch lat połowa z nich uciekła na terytorium kontrolowane przez rząd. Jedna czwarta nadal mieszka w Enerhodarze, ale mają zakaz odwiedzania zakładu, ponieważ odmówili podpisania umowy z RosAtom, rosyjską agencją energii jądrowej, która obecnie kontroluje zakład. Obecnie pracuje tam około 4000 osób – do pozostałego pierwotnego personelu dołączyli nowi pracownicy, z których wielu, według Kotina, nie ma kwalifikacji technicznych. Pozostał tylko ułamek pierwotnych kierowników zmian i starszych techników.
Zaporoska elektrownia jądrowa jest największą w Europie. Szef ukraińskiej Państwowej Agencji Energii Atomowej, Petro Kotin, obawia się zbliżającej się katastrofy nuklearnej. Wojska rosyjskie zajęły sąsiednie miasto Enerhodar i zaatakowały elektrownię w pierwszych dniach inwazji
Boris opuścił Enerhodar jesienią ubiegłego roku, sześć miesięcy przed atakiem dronów, i obecnie mieszka w Połtawie. Jego żona nadal pracuje w elektrowni. Spotkałem Borysa na początku kwietnia. Miał przyjazną, wujkowatą twarz z siwiejącą brodą. Trzymał ręce na klatce piersiowej i brzuchu, jakby się bronił. Od czasu do czasu jego głos ucichał i wydawał długie, smutne westchnienia. Powiedział, że jest „przytłoczony wspomnieniami”.
3 marca 2022 r. Rosjanie zbliżyli się do Enerhodaru. Kilka tysięcy mieszkańców zebrało się w pobliżu ogrodzenia, aby zablokować natarcie. Na próżno. Po pokonaniu obrony Rosjanie zaatakowali elektrownię. Wywiązała się krótka bitwa, w której zginęło trzech ukraińskich obrońców.
Większość pracowników nadal pracowała w elektrowni, chociaż w tych pierwszych gorączkowych dniach wielu wysłało swoje rodziny w bezpieczne miejsce na terytorium kontrolowanym przez Ukraińców. Borys kierował zespołem dziesięciu techników (nie chciał mówić o charakterze swojej pracy, ponieważ obawiał się o bezpieczeństwo Ludmyły, gdyby został rozpoznany). „Mój dział mnie potrzebował” – powiedział. „Ktoś musiał nadal pracować w elektrowni, aby chronić świat przed katastrofą nuklearną”.
Najważniejszą rzeczą, powiedział dyrektor generalny Energoatom Kotin, było to, że 143 najlepszych inżynierów i menedżerów pozostało na miejscu. Wkrótce dołączyło do nich kilku inżynierów z rosyjskiej agencji Rosatom. Kotin zauważył, że początkowo pracownicy Rosatomu nie ingerowali w działalność zakładu, a jedynie obserwowali i zadawali pytania. Chociaż elektrownia została zbudowana w czasach radzieckich, przeszła znaczące zmiany od czasu uzyskania przez Ukrainę niepodległości w 1991 roku – na przykład obecnie działa częściowo na amerykańskim paliwie jądrowym.
Ludzie regularnie znikali w „piwnicy” pod lokalnym posterunkiem policji, gdzie funkcjonariusze rosyjskiego wywiadu prowadzili przesłuchania
Rosjanie zaczęli sprawować kontrolę na inne sposoby. Pracownicy byli przeszukiwani przy bramach zakładu, a patrole regularnie zatrzymywały ludzi na ulicy w Enerhodarze, aby przewijać ich telefony w poszukiwaniu proukraińskich zdjęć. Boris powiedział, że ludzie zaczęli nosić telefony z przyciskami. Oddziały żołnierzy losowo pukały do drzwi i przeszukiwały mieszkania. „Można mieć szczęście lub pecha” – powiedział Boris, który przeżył trzy takie rewizje.
Na początku okupacji Rosjanie zakazali używania telefonów komórkowych w zakładzie i zablokowali ukraińskie sieci w regionie. Pracownicy mogli komunikować się z Energoatomem za pośrednictwem wewnętrznej sieci komunikacyjnej zakładu – ale Rosjanie mogli to monitorować. Wielu pracowników dzwoniło do kierownictwa Energoatomu w Kijowie z domu; ci, którzy mieszkali na najwyższych piętrach budynków mieszkalnych, mogli czasami odbierać sygnał z ukraińskiej sieci zza rzeki. Do września 2022 r. Energoatom pozostawał pod kontrolą operacyjną zakładu w Zaporożu.
Borys miał dwa telefony: „czysty” i ukryty w domu, z którego dzwonił do córek w Kijowie (jedna już tam mieszkała, druga opuściła Enerhodar po miesiącu okupacji). Używał go również do wysyłania informacji do kierownictwa Energoatomu za pośrednictwem Telegramu.
Ludzie regularnie znikali w „piwnicy” pod lokalnym posterunkiem policji, gdzie oficerowie rosyjskiego wywiadu prowadzili przesłuchania. Borys znał wielu z aresztowanych: sprzedawców na targu aresztowanych za sprzedaż wódki (Rosjanie zakazali alkoholu wysokoprocentowego, aby uniemożliwić swoim żołnierzom picie); młodych mężczyzn podejrzanych o to, że wiedzą, gdzie ukryty jest miejski skład kałasznikowów; starszą kobietę, którą znał; i kolegów z elektrowni. Niektórzy wrócili po kilku dniach, inni byli przetrzymywani dłużej. Niektórzy byli bici i poddawani elektrowstrząsom. Jak powiedział Boris, siniaki jednego mężczyzny były tak poważne, że wyglądał jak stworzenie z filmu Avatar.
Późną wiosną 2022 r. rosyjskie władze znalazły w telefonie Borysa SMS-y wspierające Ukrainę. Został zabrany na posterunek policji i zamknięty w małej celi przeznaczonej dla dwóch więźniów; zebrało się kilkunastu mężczyzn. Spali na podłodze, niektórzy w pobliżu dziury w podłodze, która służyła jako toaleta.
„Lepiej o tym nie mówić” – odpowiedział Boris, gdy zapytałem, czy został pobity. „Ale za pierwszym razem udało mi się uniknąć złego traktowania. Miałem szczęście”. Dwa tygodnie później został zwolniony i wrócił do pracy. Liudmyla martwiła się o niego. „Po moim aresztowaniu powiedziała mi, że jestem idiotą, że powinienem zostać w domu i się nie wtrącać”. Jego żona jest „prorosyjska”, powiedział mi z zawadiackim uśmiechem. „Nie wiem, jak to wyjaśnić” – powiedział, przytulając się mocniej. „Rozumie, że okupacja jest zła, ale nie wierzy w to, co mówią nasze ukraińskie media”.
Ciężkie walki w okolicy spowodowały przerwę w dostawie prądu we wrześniu 2022 roku. „Każda linia [energetyczna] została uszkodzona, więc nie było połączenia z ukraińskim systemem” – powiedział Kotin. Po raz pierwszy jako rezerwę wykorzystano generatory diesla. W obawie przed wypadkiem jądrowym kierownictwo Energoatomu nakazało pracownikom elektrowni wyłączenie dwóch pozostałych reaktorów.
Pod koniec miesiąca FSB (rosyjska służba wywiadowcza) zatrzymała dyrektora elektrowni, Igora Murashova. Rzekomo założono mu worek na głowę, skuto kajdankami i przetrzymywano w izolatce. Został zwolniony kilka dni później po interwencji dyrektora generalnego MAEA Grossiego. Oszołomiony i osłabiony Murashov został wysłany na terytorium kontrolowane przez Ukrainę.
Po sfałszowanych referendach we wrześniu Rosja zaanektowała okupowane regiony, a 5 października Putin podpisał dekret przenoszący elektrownię jądrową Zaporoże na rosyjską własność państwową. Yuriy Chernichuk, Ukrainiec, który pełnił obowiązki głównego inżyniera, podpisał kontrakt z Rosatomem i został kierownikiem elektrowni. Kotin powiedział mi, że wysłał mu polecenie ponownego uruchomienia jednego z reaktorów, aby zobaczyć, co się stanie. „Następnego dnia moi pracownicy otrzymali raport, że nie zrobi tego, ponieważ jest to zabronione przez kierownictwo Rosatomu. Potem stało się jasne, że nie kontrolujemy już elektrowni”.
Yuriy Chernichuk, dyrektor zaporoskiej elektrowni atomowej „Dziel i podbijaj”, został oskarżony o współpracę z rosyjskimi władzami. Przed inwazją elektrownia zatrudniała 11 000 osób. Teraz pozostała tylko część pierwotnych kierowników zmian i starszego personelu technicznego
W mediach społecznościowych Czernichuk napisał, że położył rękę na ciepłej ścianie czwartego reaktora, w którym pracował na początku swojej kariery, i zapytał maszynę, czy powinien zostać, czy zrezygnować. Czernichuk powiedział, że był świadomy swojego obowiązku przejęcia i zapewnienia bezpieczeństwa elektrowni. Od tego czasu ukraińscy prokuratorzy oskarżyli go i kilku innych kierowników wyższego szczebla o współpracę.
„Czernyczuk? Nie lubiłem go” – powiedział Kotin. „Nigdy nie postawiłbym go na tym stanowisku [kierownika zakładu]”. Przypomniał sobie gorące rozmowy telefoniczne z Czernyczukiem przed jego awansem. „Powiedział coś w stylu: „Po prostu zapomniałeś o nas tutaj, nie pomagasz nam, dlaczego mamy ci podlegać? Dlaczego mamy wykonywać twoje rozkazy?”
Począwszy od końca 2022 r. zakład stawał się coraz bardziej niestabilny. Wykryto wycieki wody i boru, substancji chemicznej używanej do kontrolowania reakcji jądrowych. Inżynierowie walczyli o utrzymanie pewnej ilości energii elektrycznej w zakładzie i sąsiednim Enerdohar, przełączając trzy reaktory między gorącym wyłączeniem, kiedy generowana jest pewna ilość energii elektrycznej, a zimnym wyłączeniem.
Rosyjskie władze w elektrowni stały się odważniejsze. Wcześniej, gdy kierownictwo Rosatomu prosiło o sprzęt, Boris, nie chcąc pomagać okupantom, mógł zwolnić, powołując się na biurokratyczne procedury zamówień. Teraz żołnierze przyszli do jego biura i zażądali sprzętu. Według niego, jeden z nich powiedział mu: „Nie rozumiesz. Wszystko należy teraz do Rosji.
Jeden z żołnierzy powiedział: „Nie rozumiesz. Wszystko należy teraz do Rosji. Weźmiemy to, co chcemy”.
Naciskali na pracowników, by uzyskali rosyjskie paszporty i podpisali kontrakty z Rosatomem, obiecując premie. „Rosjanie postrzegali siebie jako wyzwolicieli” – powiedział Borys Wasyl, szef działu. „Chcieli pokazać, że ludzie byli wobec nich lojalni i podpisywali umowy z własnej woli”.
Pracownicy byli podzieleni. Niektórzy obawiali się, że stracą pracę, jeśli nie podpiszą umowy; inni martwili się, że jeśli to zrobią, będą ścigani za kolaborację przez ukraińskie władze. Dla osób takich jak Boris podpisanie umowy było równoznaczne z bezpośrednim przyłączeniem się do Rosji. Gdy metoda motywacyjna nie zadziałała, agenci FSB odwiedzili głównych techników. Niektórzy z nich zostali wysłani do piwnicy.
Trzech członków zespołu Borisa podpisało kontrakt. Zdystansował się od nich: „Znasz tych ludzi od 20-30 lat, a teraz widzisz w nich zdrajców. Trudno jest z nimi rozmawiać, nawet gdy jest się w tym samym pomieszczeniu”.
Pewnego razu dyrektor Rosatomu przyszedł do biura Wasyla z kontraktem. Po tym, jak odmówił, Chernichuk i dwóch innych menedżerów wyższego szczebla próbowało przekonać go do podpisania umowy. Na początku byli spokojni, potem zaczęli krzyczeć i grozić mu. Następnego dnia zachorował i nigdy nie wrócił do pracy. W obliczu pracy pod kierownictwem, którego nie szanowali, około połowa działu Vasyla odeszła, w tym Boris.
Igranie z katastrofą: ataki rakietowe często odcinają zasilanie elektrowni, zwiększając prawdopodobieństwo katastrofy nuklearnej. Ukraińscy ratownicy biorą udział w ćwiczeniach symulujących katastrofę nuklearną.
Wiedza techniczna w całej elektrowni stopniowo zanikała. Rosyjscy inżynierowie, których można było przekonać do przeniesienia się do elektrowni jądrowej w środku strefy działań wojennych, byli często niskiego kalibru; Boris powiedział mi, że widział puste butelki po wódce w koszach przed ich mieszkaniem w bunkrze jądrowym elektrowni. Robotnicy, rekrutowani z sąsiedztwa, byli niewykwalifikowani. Kotin opisał ich jako „małpy z granatem”.
Życie w Enerhodarze stawało się coraz trudniejsze. Bez rosyjskiego paszportu trudno było wezwać karetkę, pójść do lekarza czy otrzymać receptę. I chociaż pracownicy zakładu, którzy nie podpisali rosyjskiego kontraktu, nadal otrzymywali pensje od Energoatomu, nie mogli otrzymywać pieniędzy, ponieważ były one w ukraińskich hrywnach – ruble stały się lokalną walutą, a rosyjskie władze zaostrzyły kontrolę nad kantorami.
Gdy Borys był w domu, Ludmyła kontynuowała pracę. Kiedy ktoś ujawnił listę pracowników, którzy podpisali umowę na Telegramie, Borys zobaczył nazwisko swojej żony. „Byłem w szoku. Powiedziałem jej, że się z nią rozwiodę. Potem mieszkaliśmy w różnych pokojach w mieszkaniu. Nie rozmawialiśmy ze sobą. Staraliśmy się siebie unikać. Po jakimś czasie przyszła do mnie z płaczem i poprosiła, żebym jej wybaczył. Powiedziała, że być może popełniła błąd, nie przemyślała tego wystarczająco przed podpisaniem umowy. Ale nie było już odwrotu, nie było sposobu, by zmienić sytuację”.
„Kiedy przekroczyłem granicę i zobaczyłem ukraińską flagę, upadłem na kolana”.
Powiedział, że nie wie, czy mógłby jej wybaczyć. „Nie wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie nawet samemu sobie”, powiedział mi. Po chwili znów się odezwali: „Ale związek nie był już taki sam jak wcześniej”.
Borys znał jedną rodzinę, w której ojciec i córka podpisali umowę, ale syn uciekł z rodziną do Niemiec. W innym przypadku mąż podpisał umowę, ale jego żona przeniosła się na terytorium kontrolowane przez Ukrainę; ich syn służył w ukraińskiej armii. Znał Rosjan, którzy byli proukraińscy, Ukraińców, którzy byli prorosyjscy, a także tych, którzy twierdzili, że nie obchodzi ich, kto rządzi, dopóki zachowują swoją pracę.
Przez całą wiosnę i lato 2023 r. Borys i wielu jego kolegów z nadzieją czekali na wielką ukraińską kontrofensywę w celu wyzwolenia Enerhodaru i fabryki w Zaporożu. W międzyczasie stacjonujący tam rosyjscy wojskowi publikowali filmy, na których biegali po maszynowniach. Od czasu do czasu dziki eksplodowały na polach minowych, które Rosjanie umieścili wokół zakładu.
Ukraińska letnia ofensywa utknęła w martwym punkcie; na froncie zaporoskim poczyniono bardzo niewielkie postępy. Zdesperowani i przestraszeni, coraz więcej ludzi decydowało się opuścić Enerhodar. Jedyna droga wiodła na wschód: przez okupowaną Ukrainę do Rosji, a następnie na zachód do krajów bałtyckich, przez Polskę i z powrotem na Ukrainę. Ludzie publikowali na Telegramie wskazówki dotyczące podróży i najlepsze trasy; przewodnicy pobierali kilkaset euro za pomoc Ukraińcom w poruszaniu się po punktach kontrolnych.
We wrześniu 2023 r. funkcjonariusze FSB przeszukali mieszkanie Borysa i Ludmiły. Borys uważa, że ktoś powiedział Rosjanom o jego proukraińskich poglądach. Pod poduszką na kanapie znaleziono jego tajny telefon i niebiesko-żółtą koszulkę.
Został zabrany na posterunek policji. „Zaprowadzili mnie do pokoju, położyli moje dłonie na stole i przymocowali przewód elektryczny do dwóch moich palców podłączonych do telefonu polowego. Za mną stał żołnierz. Zaczęli mnie przesłuchiwać, pytając, dlaczego nie pracuję, dlaczego jestem proukraiński, dlaczego nie podpisałem umowy. Kiedy włączono prąd, stojący za mną żołnierz uderzył mnie w żebra”.
Pod przymusem Borys zgodził się wydać rosyjski paszport i przestać odwiedzać ukraińskie strony internetowe. „Obiecałem wiele rzeczy. Dwie godziny później zostałem zwolniony. „Byłem tak szczęśliwy, że biegłem całą drogę do domu, pomimo rozdzierającego bólu posiniaczonych żeber.
Kiedy wrócił, Liudmyla powiedziała mu: „Nie przeżyję, jeśli zabiorą cię po raz trzeci. Proszę, musisz odejść”, ale odmówiła pójścia z nim. „Płakaliśmy, kiedy się żegnaliśmy” – powiedział Boris. „Powiedziałem jej, że na pewno wrócę. Powiedziała, że będzie czekać”.
Boris wsiadł do samochodu i dołączył do małego konwoju jadącego na wschód. Na punkcie kontrolnym Enerhodar powiedział, że jedzie nad morze; na punkcie kontrolnym w pobliżu Mariupola powiedział, że jedzie odwiedzić przyjaciół w Wołgogradzie, mieście w południowej Rosji (poprosił tamtejszą rosyjską rodzinę, którą znał przez krewnego, o potwierdzenie swojego alibi). Konwój przekroczył granicę bez incydentów i przejechał przez Rosję, Estonię i Polskę. „Kiedy przekroczyłem granicę i zobaczyłem ukraińską flagę, upadłem na kolana” – powiedział ze łzami w oczach Borys.
On i jego córki próbowali przekonać Ludmiłę do opuszczenia Enerhodaru. Nie wie, dlaczego ona odmawia. „Ona rozumie, że jest okupacja, ale nie potrafię jej tego dokładnie wytłumaczyć – nie postrzega tego jako wielkiego problemu, tak jak ja. Jest bardzo silną kobietą”. Zdobył się na półuśmiech. „Bardzo upartą.”
Boris kocha swoją żonę i wciąż z nią rozmawia. Powiedział mi, że słyszy samotność w jej głosie. „Tęskni za córkami. Tęskni za mną. Rozumie sytuację, w której się teraz znajdujemy i wie, że nie możemy jej zmienić”. Lyudmyla, jak mówi, nie rozmawia o przyszłości i nie rozmawiają o swoim związku. „Jest po prostu jasne, że ona jest tam, a ja jestem tutaj”. ■
Źródło: The Economist