Izraelskie pociski uderzyły w centrum Bejrutu. Zginęło co najmniej sześć osób

Fot. REUTERS/Joseph Campbell
Co najmniej sześć osób zginęło, a siedem zostało rannych w wyniku izraelskiego ostrzału wymierzonego w centrum Bejrutu. Po raz pierwszy w ciągu konfliktu pociski spadły tak blisko libańskich budynków rządowych.
Nocny atak na Bejrut: Izrael przeprowadził w nocy ze środy na czwartek (2-3 października) ostrzał centrum Bejrutu. Celem ataku powietrznego stał się obszar w pobliżu parlamentu. Izraelskie pociski po raz pierwszy w trakcie konfliktu spadły tak blisko libańskich budynków rządowych. Według danych podawanych przez libański resort zdrowia zginęło co najmniej sześć osób, a siedem zostało rannych. Powiązane z Hezbollahem źródła Agence France-Presse twierdzą, że ostrzał był wymierzony w należące do organizacji centrum ochrony ludności.
Eksplozje na południu Bejrutu: W ciągu nocy co najmniej trzy pociski spadły na południowe przedmieścia Bejrutu. W środę Izrael przeprowadził łącznie kilkanaście uderzeń w regionie Ad-Dahija, uznawanym za kontrolowany przez siły Hezbollahu – podaje agencja Reutera. To właśnie tam 27 września zginął w izraelskim ostrzale przywódca organizacji terrorystycznej Hasan Nasr Allah.
Śmierć izraelskich żołnierzy: W środę Siły Obronne Izraela przekazały, że podczas operacji lądowej w Libanie w starciach z Hezbollahem zginęło dotychczas ośmiu żołnierzy. Premier Binjamin Netanjahu złożył kondolencje rodzinom wojskowych w nagranym oświadczeniu. – Jesteśmy u szczytu ciężkiej wojny z irańską osią zła, która chce nas zniszczyć. Tak się nie stanie. Będziemy stać razem i z bożą pomocą wspólnie zwyciężymy – zwrócił się do izraelskich obywateli.
Wzrost napięć na Bliskim Wschodzie: We wtorek (1 października) – na dzień po rozpoczęciu operacji w Libanie – Iran wystrzelił około 180 rakiet w kierunku Izraela. Tel Awiw zapowiada odwet, a USA popierają prawo do „proporcjonalnej odpowiedzi” i grożą Teheranowi „poważnymi konsekwencjami”. – Zajmuję się Bliskim Wschodem od ponad 20 lat i muszę niestety stwierdzić, że jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko pełnoskalowej wojny. Mimo wszystko wciąż nie spodziewam się, że do niej dojdzie, ale ryzyko jest bardzo poważne – ocenił w rozmowie z Onetem orientalista Marcin Krzyżanowski.
Źródło: gazeta.pl