Przerywają milczenie o dziekanie UW. „Złapał kolegę za rozporek. Odwróciłem wzrok”

Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl
– Kiedy łapał mnie za kolano czy za tyłek, to mu te łapy wykręcałem – usłyszał od jednego z pracowników Uniwersytetu Warszawskiego reporter Gazeta.pl Jan Rybicki. Rozmówca opowiadał o dziekanie Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW, Danielu Przastku.
Historia Macieja: Po anonimowych wypowiedziach na temat niewłaściwych zachowań dziekana UW Daniela Przastka, do dziennikarzy zgłosili się pracownicy uczelni, którzy opowiedzieli swoją historię pod nazwiskiem. Jedną z tych osób był Maciej Pietrasiak, zajmujący się administracją. Reporterowi Gazeta.pl Janowi Rybickiemu opowiedział o wyzwiskach, które miał kierować do niego przełożony. Później miało pojawić się także przekraczanie barier fizycznych i dotyk. – Pod pretekstem, że chce mnie uciszyć czy wejść mi w słowo. Tylko że on tej ręki nie zabierał i czułem, jak mu ta ręka pracuje. Kiedy łapał mnie za kolano czy za tyłek, to mu te łapy wykręcałem. Bałem się go. Nie wiem, jak to opisać – mówił.
Wulgarne żarty: Maciej powiedział, że czuje odrazę do siebie i do dziekana. Jak przekazał, przełożony miał go pytać o masturbację, kiedy byli razem w pokoju i przysuwać się blisko. Inny pracownik UW również przyznał, że dziekan miał go dotykać i kłaść dłoń na jego dłoni. – Notorycznie żartował, że jesteśmy gejami albo kryptogejami. Widziałem, jak złapał kolegę za rozporek. Odwróciłem wzrok – opisywał rozmówca Jana Rybickiego.
Stanowisko uczelni: Postępowanie na Uniwersytecie Warszawskim w tej sprawie jest „na etapie wyjaśniającym. Rzeczniczka prasowa UW Anna Modzelewska podkreśliła, że „nic więcej nie może powiedzieć”. Sam Przastek zapewnił dziennikarza, że „w pracy zawsze kieruje się profesjonalizmem i odpowiedzialnością”.
Źródło: gazeta.pl