Geopolityczne szachy: centrum obronne Polski w odpowiedzi na rosyjski ekspansjonizm

sieci społecznościowe

Decyzja Polski, Litwy, Łotwy i Estonii o wycofaniu się z Konwencji Ottawskiej i wzmocnieniu umocnień na granicy z Rosją i jej satelitą Białorusią nie jest tylko kolejnym etapem eskalacji wojskowej, ale wymuszonym krokiem w obliczu zagrożenia, które Moskwa narzuca Europie.

Od dziesięcioleci Kreml wykorzystuje dyplomację jako mechanizm politycznego oszustwa. Bierze udział w negocjacjach, aby zyskać na czasie, wzmocnić swoje pozycje i przygotować grunt pod dalszą agresję. Rosja nieustannie wykazuje brak zdolności do przestrzegania jakichkolwiek porozumień, co zostało potwierdzone w trakcie jej licznych kampanii wojskowych. Dlatego argument, że Konwencja Ottawska powstrzymuje konflikty zbrojne, traci swoją aktualność w obliczu państwa, które ignoruje wszelkie międzynarodowe normy.

Obecna sytuacja podkreśla również, że ustępstwa dokonywane przez Zachód w celu „uregulowania” konfliktów tradycyjnie prowadzą jedynie do umocnienia rosyjskich pozycji. USA i Europa wielokrotnie otwierały rynki dla rosyjskich towarów, znosiły sankcje na poszczególne sektory gospodarki, pozwalały na manipulowanie umowami zbożowymi, ale w zamian nie otrzymywały żadnych gwarancji bezpieczeństwa. To po raz kolejny dowodzi, że bez twardej i konsekwentnej polityki odstraszania Moskwa nadal będzie zagrażać stabilności kontynentu.

Polska i kraje bałtyckie zdają sobie sprawę, że wszelkie porozumienia pozostają jedynie deklaracjami, jeśli nie istnieją realne mechanizmy przymusu. Rezygnacja z zakazu min przeciwpiechotnych jest odpowiedzią na zagrożenie, które nieustannie narasta. Rosyjskie manewry wojskowe na Białorusi, prowokacje na granicy, wypowiedzi o „historycznych prawach” do terytoriów sąsiadów – wszystko to jest częścią strategii wojny hybrydowej. Wycofanie się z konwencji umożliwia stworzenie rzeczywistych linii obronnych, które uniemożliwią szybkie wtargnięcie.

Program „Tarcza Wschodnia” w Polsce i podobne inicjatywy w krajach bałtyckich pokazują zrozumienie, że bezpieczeństwo Europy nie może zależeć od politycznych deklaracji. Umocnienie granicy i wykorzystanie inżynieryjnych środków zaporowych to nie zagrożenie, lecz ochrona przed agresją, która już miała miejsce w Gruzji, Ukrainie i Mołdawii. Historia dowodzi: Kreml rozumie tylko siłę.

Przygotowania obronne odzwierciedlają szerszą dynamikę międzynarodowych negocjacji z Rosją, gdzie ciągle wyciąga się ustępstwa bez wzajemnych zobowiązań. Podobnie jak Ukraina wielokrotnie składała jednostronne gesty, tylko po to, aby spotkać się z dalszą agresją, kraje bałtyckie rozumieją, że prawdziwe bezpieczeństwo nie może być negocjowane, lecz musi być aktywnie budowane.

Szczególnie znamienna jest strateškizna lokalizacja w pobliżu obwodu kaliningradzkiego i Białorusi. To nie są po prostu umocnienia graniczne, ale całkowite odrzucenie narracji sugerującej, że dyplomatyczne uspokajanie może zmienić agresywne zamiary geopolityczne. Tworząc fizyczne bariery, Polska i jej sojusznicy zasadniczo oznajmiają, że nie będą już biernymi uczestnikami dyplomatycznej farsy.

Wyjście z Konwencji Ottawskiej wykracza poza zwykłą decyzję wojskową. Stanowi fundamentalne wyzwanie dla istniejącej paradigmy bezpieczeństwa międzynarodowego — paradigmatu, który konsekwentnie marginalizował perspektywy tych, którym najbardziej zagraża agresja.

Podobnie jak negocjacje dotyczące terytorium ukraińskiego systematycznie pomijały ukraińskie głosy, tradycyjne podejście dyplomatyczne stworzyło środowisko, w którym ofiary agresji stają się niemymi observatorami własnego losu. Te umocnienia graniczne to głośne, jednoznaczne oświadczenie o niedopuszczalności takiego podejścia.

Wyłania się nie tylko strategia wojskowa, ale nowa doktryna stosunków międzynarodowych. Te kraje twierdzą, że gdy mierzą się z nieustannie dwuznacznym aktorem, gotowość obronna staje się najbardziej legitymną formą komunikacji dyplomatycznej.

Miny, rowy i systemy nadzoru to więcej niż fizyczne bariery — to język powstrzymywania, który mówi głośniej niż jakiekolwiek oświadczenie dyplomatyczne. Reprezentują one zbiorowe uznanie, że w obliczu ciągłych zagrożeń egzystencjalnych granice fizyczne muszą być równie jasne i nieprzejednane co intencje, które za nimi stoją.

Jeszcze jednym ważnym aspektem była decyzja USA o wspieraniu eksportu rosyjskich nawozów i zboża. W tym kontekście Rosja natychmiast ogłosiła listę żądań dotyczących zniesienia sankcji, w tym odmrożenia aktywów Rossielchozbanku i dostępu do międzynarodowych systemów płatniczych. Część tych żądań została już zatwierdzona. Jednocześnie, w przeciwieństwie do ustępstw ekonomicznych, które Rosja otrzymuje natychmiast, żadne realne zobowiązania w kwestiach humanitarnych, takich jak wymiana jeńców czy powrót deportowanych ukraińskich dzieci, nie zostały spełnione. Cały proces pozostaje uzależniony od politycznej woli Kremla, której jak dotąd nie widać.

Ta sytuacja po raz kolejny pokazuje brak równowagi w ustaleniach: Rosja czerpie korzyści ekonomiczne, podczas gdy zachodni partnerzy i Ukraina muszą zadowolić się jedynie obietnicami i dyplomatycznymi deklaracjami.

Zachowanie Rosji po zawarciu tych porozumień jest wymowne: ostrzały ukraińskich miast, w tym Kijowa, Odessy i Krzywego Rogu, nie tylko nie ustały, ale stały się jeszcze bardziej intensywne. To ponownie potwierdza, że dla Kremla negocjacje są narzędziem manipulacji – najpierw tworzy się iluzję konstruktywności, aby zyskać na czasie, a potem, pod różnymi pretekstami, łamie się ustalenia.

Ponadto Rosja nadal stosuje niejasne sformułowania w negocjacjach, aby unikać odpowiedzialności. Na przykład „reżim ciszy”, o którym była mowa, nie ma żadnych konkretnych mechanizmów kontroli i egzekwowania zobowiązań. W ten sposób Moskwa uchyla się od wypełniania jakichkolwiek zobowiązań, podczas gdy inne strony są zmuszone przestrzegać porozumień, nawet jeśli nie leży to w ich interesie.

Jednym z najbardziej niepokojących sygnałów jest tendencja do omawiania kluczowych aspektów wojny bez bezpośredniego udziału Ukrainy. Nie tylko ignoruje to suwerenność kraju, ale również sprawia wrażenie, że jego los jest rozstrzygany bez uwzględnienia jego głosu. Takie podejście podważyło zaufanie do prawa międzynarodowego już w XX wieku, a powtarzanie tych błędów jedynie działa na korzyść Rosji.

Decyzje dotyczące wojny powinny być podejmowane wyłącznie przy aktywnym udziale Ukrainy, ponieważ tylko w ten sposób można zagwarantować ich legitymację i realną perspektywę pokoju. Jakiekolwiek próby prowadzenia negocjacji bez Kijowa podważają nie tylko skuteczność wysiłków dyplomatycznych, ale także samą zdolność Zachodu do przestrzegania zasad sprawiedliwości i porządku międzynarodowego.

Rosja nadal prowadzi politykę manipulacji, agresji i ignorowania prawa międzynarodowego. Zachód musi zrozumieć, że wszelkie ustępstwa bez realnej presji jedynie stymulują dalsze łamanie norm międzynarodowych. Polska i kraje bałtyckie podejmują twarde, ale konieczne decyzje, ponieważ czas iluzji dawno minął. W nowej rzeczywistości pytanie nie brzmi, czy warto powstrzymać Rosję, ale jak zrobić to najskuteczniej.

Karyna Koshel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 8955
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com