Hołownia zamieni Sejm na Watykan? „Może to byłoby rozwiązanie dobre dla wszystkich”
                Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
Pojawia się coraz więcej spekulacji dotyczących dalszej kariery politycznej Szymona Hołowni. Według nieoficjalnych informacji marszałek Sejmu zdaniem polityków sprawdziłby się w Watykanie. Co miałby tam robić?
Politycy ws. przyszłości Hołowni
Na antenie TVN24, w programie „W kuluarach” dziennikarze Maja Wójcikowska, Radomir Wit i Maciej Warsiński rozmawiali m.in. na temat przyszłości Szymona Hołowni. Reporterka przekazała, że usłyszała od polityków o „nowym scenariuszu”, który zakłada, że lider Polski 2050 mógłby pracować u boku papieża. – Wśród wielu scenariuszy usłyszałam – Watykan – że może to byłoby rozwiązanie dobre dla wszystkich, że na to zgodziłby się prezydent, że (Hołownia – red.) ma dobre relacje z prezydentem i że może ambasador w Watykanie to nie byłaby taka zła propozycja – powiedziała Wójcikowska. – (Usłyszałam – red.), że taka międzynarodowa kariera również jest rozważana wśród scenariuszy, że to akurat w sam raz miejsce dla niego – dodała. Wcześniej dziennikarze „Gazety Wyborczej” informowali, że Hołownia ma też rozważać objęcie stanowiska ambasadora RP w Stanach Zjednoczonych. Nowe plany Hołowni
Przypomnijmy, w listopadzie na stanowisku marszałka Sejmu Szymona Hołownię zastąpi Włodzimierz Czarzasty. W związku z planowanymi zmianami personalnymi w tym zakresie lider Polski2050 złożył aplikację na funkcję Wysokiego Komisarza ONZ do spraw Uchodźców. Wcześniej polityk zrezygnował z kandydowania na przewodniczącego swojej partii. Podkreślał, że to według niego czas, żeby „przekazać pałeczkę w sztafecie”. Nowego lidera członkowie Polski2050 wybiorą w styczniu.
Hołownia o planowanych zmianach
W jednym ze wpisów w mediach społecznościowych marszałek Sejmu podkreślił, że ważnym z perspektywy Polski i całego regionu byłoby objęcie przez niego urzędu w ONZ. Podkreślił, że żaden Polak nie sprawował jeszcze tej funkcji. Przyznał jednak, że szanse na objęcie przez niego urzędu są niskie. „Gdy zaczynaliśmy ten proces, nie było ich wcale. A mi – przyznam – po całym tym szambie, przez które przeszedłem, radość daje myśl, że mógłbym znów znaleźć się tam, gdzie można znów skupić się na języku, który znam z mojego 'poprzedniego’ życia, a który rozumie każdy człowiek, niezależnie od poglądów, wyznania, języka, czy koloru skóry: języka chleba, opatrunku, przytulenia, nadziei” – dodał w swoim wpisie marszałek Sejmu.
Źródło: gazeta.pl
