Cena „krwawej przyjaźni”: Moskwa nie dotrzymała obietnic wobec Pjongjangu
Według chińskich portali informacyjnych 163.com i mediów społecznościowych Weibo, Kreml odmówił wypłaty Pjongjangowi ponad dwóch miliardów dolarów rekompensaty za wysłanie północnokoreańskich żołnierzy na wojnę Rosji przeciwko Ukrainie. Moskwa przelała zaledwie około 20% obiecanej kwoty, co wywołało kryzys finansowy w Korei Północnej i podważyło trwałość „krwawej przyjaźni” między dwoma reżimami.
W 2024 roku Władimir Putin i Kim Dzong Un podpisali Traktat o kompleksowym partnerstwie strategicznym, który przewidywał m.in. punkt dotyczący „wsparcia wojskowego i innych form pomocy wszystkimi dostępnymi środkami”. W zamian za dostawy broni i amunicji ze strony Korei Północnej, Moskwa przekazywała reżimowi Kima systemy naprowadzania rakiet, nawigację satelitarną oraz inne technologie, które wzmocniły północnokoreański program rakietowy. Dodatkowo Rosja dostarczała Pjongjangowi ropę, energię i żywność, przywracając transport kolejowy i pocztowy, co znacznie usprawniło logistykę. Umowa przewidywała również wypłatę środków finansowych przez Moskwę.
W lipcu 2024 roku ujawniono, że za rozmieszczenie czterech brygad inżynieryjnych (20 tys. żołnierzy) Moskwa przekazuje Pjongjangowi 115 mln USD rocznie (około 5750 USD na osobę). W grudniu tego samego roku 11 tys. żołnierzy otrzymało łącznie 315 mln USD. Jak podają chińskie media, obecnie Kim wysłał 15 tys. saperów i żołnierzy na front wojny rosyjsko-ukraińskiej, oczekując wynagrodzenia od Kremla, który jednak nie wywiązał się ze zobowiązań finansowych.
Przyczyny tej sytuacji są dwojakie. Po pierwsze, Rosja działa pod presją sankcji, które ograniczają jej dostęp do rynków zbytu i zmniejszają wpływy finansowe z eksportu ropy i gazu. Sankcje USA wobec „Łukoilu” i „Rosniefti” oraz naciski Waszyngtonu na Indie, największego odbiorcę rosyjskiej ropy, dodatkowo komplikują budżet Kremla. W takich warunkach Moskwa stara się rekompensować brak środków finansowych dostawami technologii i materiałów dla Korei Północnej. Po drugie, Kreml uznaje, że technologie przekazane Pjongjangowi są ważniejszym strategicznym zyskiem niż gotówka. Jednak dla reżimu Kima twarda waluta jest kluczowa, by wspierać izolowaną gospodarkę kraju.
Sytuacja ma także wymiar polityczny. Kim stara się utrzymać wizerunek „strategicznego sojuszu” z Rosją, powołując się na retorykę „krwawej przyjaźni” i wzajemnej lojalności. Brak środków finansowych od Kremla powoli podważa jednak ten wizerunek.
Nie bez znaczenia jest też reakcja Chin, które są „starszym partnerem” Korei Północnej i faktycznie gwarantem porozumień między Moskwą a Pjongjangiem. Pekin postrzega działania Kremla jako wykraczające poza uzgodnione ramy i stwarzające ryzyko dla stabilności regionu. Pojawienie się informacji o niewypłaceniu środków w chińskich mediach, działających pod ścisłą kontrolą KPCh, nie jest przypadkowe – Chiny świadomie wywierają presję na Rosję, wykorzystując dostęp do szczegółów umowy.
Cała sytuacja obnaża reputacyjne problemy Moskwy jako sojusznika. Podobne przypadki miały miejsce w Syrii, gdzie Kreml, wspierając reżim Baszara al-Asada, wciągnął kraj w konflikt, a później nie udzielił wsparcia w krytycznym momencie, oraz w Armenii podczas wojny o Górski Karabach. Brak realizacji zobowiązań wobec Korei Północnej podkreśla zatem, że Rosja nie jest wiarygodnym partnerem – nawet dla najbliższych sojuszników.
„Krwawa przyjaźń” Moskwy i Pjongjangu okazuje się piękną retoryką, której nie potwierdzają czyny, co raz jeszcze podważa zaufanie do rosyjskich gwarancji i pokazuje, że Kreml jest toksycznym partnerem dla wszelkich podobnych sojuszy.
Autor: Franciszek Kozłowski
