Komisja ds. podsłuchów. Paweł Kukiz: Chodzi o zmiany w legislacji, a nie spalenie kogoś na stosie

Fot. Franciszek Mazur / Agencja Wyborcza.pl
Paweł Kukiz złożył wniosek o powołanie komisji śledczej ds. inwigilacji. – Chodzi o zmiany w legislacji, a nie spalenie kogoś na stosie – podkreślał w rozmowie z PAP. Ocenił, że szanse na powstanie komisji wynoszą „50 procent na 50 procent”. – Może się okazać, że ktoś z PiS z jakichś tam powodów wyłamie się z dyscypliny partyjnej i zagłosuje za tą komisją – stwierdziłł.
Paweł Kukiz 10 lutego poinformował, że złożył w Sejmie wniosek o powołanie komisji śledczej ds. inwigilacji. Jej członkowie mieliby się zająć podsłuchami w latach 2005-2021. Poparcie zadeklarowali przedstawiciele większości klubów i kół parlamentarnych. Poparcie zadeklarowali przedstawiciele większości klubów i kół parlamentarnych, Kukiz ma zostać przewodniczącym komisji. Tego samego dnia zapowiedział też, że wniosek ma leżeć w „zamrażarce” maksymalnie przez miesiąc. Potem jego umowa programowa z PiS zostanie zweryfikowana. – To znaczy, że przestanę ją traktować jako umowę podpisaną przez dwa uczciwe podmioty – mówił Kukiz.
Szansa na powołanie komisji śledczej? Paweł Kukiz: pół na pół
W rozmowie z PAP, którą przytacza RMF24, lider Kukiz’15. pytany o komisję śledczą stwierdził, że „chodzi o zmiany w legislacji, a nie spalenie kogoś na stosie”. Powtórzył również, że jeżeli decyzja o głosowaniu wniosku będzie blokowana, zweryfikuje swoją umowę programową z PiS. – PiS ma moralny obowiązek nieblokowania tego wniosku i samego głosowania – dodał.
Paweł Kukiz szansę na powołanie sejmowej komisji śledczej ds. inwigilacji ocenił na „50 procent na 50 procent”. – Może się okazać, że ktoś z PiS z jakichś tam powodów wyłamie się z dyscypliny partyjnej i zagłosuje za tą komisją. Może się również okazać, że spośród tych 230 osób ze strony opozycji kilka zatrzaśnie się w toalecie albo rozładuje im się bateria w laptopie i stwierdzą, że z przyczyn niezależnych od nich oni nie zagłosowali – powiedział. Jednocześnie zaznaczył, że w takim przypadku zbierze podpisy od opozycji i złoży wniosek o reasumpcję głosowania.
Warto zaznaczyć, że projekt uchwały o powołanie sejmowej komisji śledczej musi poprzeć co najmniej 46 posłów. Zgodnie z ustawą o komisji śledczej, Sejm powołuje ją oraz wybiera i odwołuje jej skład osobowy bezwzględną większością głosów. Ustawa stanowi również, że może ona liczyć do 11 członków, a jej skład powinien odzwierciedlać reprezentację w Sejmie klubów i kół poselskich mających swoich przedstawicieli w Konwencie Seniorów, odpowiednio do jej liczebności.
Politycy o komisji ds. podsłuchów. „Komisja ble, ble, ble”
Niektórzy politycy uważają, że komisja śledcza jest niepotrzebna. – Nie będę głosował za taką komisją, nie będę przyczyniał się do tego typu teatru – skomentował wicepremier i minister rolnictwa, poseł Prawa i Sprawiedliwości Henryk Kowalczyk.
– Jeżeli teraz mamy badać przejawy inwigilacji przez ostatnie 17 lat to jest komisja ble, ble, ble, która będzie zajmowała się wyłącznie grillowaniem i w tym sensie ona kompletnie bez sensu, ale poza wszystkim komisja w takim kształcie, w takim składzie i z taką tematyką niezwykle rozległą w moim przekonaniu jest z gruntu niekonstytucyjna i warto byłoby również, żeby jeśli w ogóle dojdzie do powołania takiej komisji, tą uchwałą zajął się Trybunał Konstytucyjny – stwierdził Przemysław Czarnek. – Jesteśmy cały czas inwigilowani w tym świecie internetu i powszechnego dostępu do internetu więc o jaką inwigilację chodzi – dodał minister edukacji.
Jarosław Kaczyński uważa natomiast, że powołanie sejmowej komisji śledczej służyłoby „czarnej propagandzie”. – Jestem przekonany, że rozsądek zwycięży, ale zobaczymy. My nie mamy powodów, żeby się bać – stwierdził
Źródło: https://wiadomosci.gazeta.pl