Awantura w Sejmie. Berkowicz znów zapytany o paragon z Ikei
Fot. Konrad Kozłowski / Agencja Wyborcza.pl
Konrad Berkowicz ponownie został zapytany o głośny incydent w krakowskim sklepie Ikea. Zamiast odpowiedzi doszło do napiętej wymiany zdań z dziennikarzami TVN24 i TVP.
Do awantury doszło podczas piątkowego (5 grudnia) posiedzenia Sejmu, kiedy reporter TVN24 Radomir Wit zapytał na sejmowym korytarzu posła Konfederacji o paragon z październikowych zakupów w Ikei. Dokument miałby potwierdzić, że Berkowicz robił wówczas większe zakupy i przypadkiem nie zeskanował części produktów. Polityk od początku przekonywał, że sprawa jest efektem pośpiechu i nieuwagi. Wydał wówczas oświadczenie, w którym stwierdził, że miał słuchawki na uszach i nie zauważył, że część produktów nie została zeskanowana.
„Nie pozwalacie mi odpowiedzieć”
Od początku rozmowy poseł Berkowicz zarzucał dziennikarzom, że przerywają mu i nie dają dokończyć odpowiedzi. – Sprawę tej oczywistej pomyłki wyjaśniałem, na pańskie pytanie odpowiadałem wielokrotnie – powiedział do dziennikarza poseł. Gdy Wit stwierdził, że nigdy wcześniej o to nie pytał, doszło do zaostrzenia tonu. – No i dalej. Znowu nie pozwolił mi pan odpowiedzieć – odparł poseł. Panowie wdali się w kilkuminutową ostrą wymianę zdań. Spór dotyczył tego, czy dziennikarz zadawał wcześniej to pytanie i „przerywania” odpowiedzi polityka.
W pewnym momencie w dyskusję włączyła się reporterka TVP. Justyna Dobrosz-Oracz zarzuciła, że Berkowicz obraził redaktora TVN. – Po jednym pytaniu państwo mi przerwali, więc pytam, czy robi pani to złośliwie, czy ma pani jakieś problemy umysłowe – poseł zwrócił się do niej słowami, które wywołały oburzenie wśród reporterów. Dziennikarz TVN24 próbował interweniować, podkreślając, że poseł obraża rozmówców. Berkowicz odpowiadał, że to reporterzy zachowują się „nieuczciwie„, bo nie pozwalają mu przedstawić pełnej odpowiedzi.Pięć minut przepychanek
W trwającej około pięć minut rozmowie Berkowicz powtarzał, że nie może odpowiedzieć z powodu ciągłego przerywania. Reporterzy wskazywali, że polityk mógłby po prostu powiedzieć „tak” lub „nie”. Poseł jednak unikał jednoznacznej deklaracji. Argumentował, że jego odpowiedź będzie „taka, jaką uzna za słuszną”. Ostatecznie nie padła żadna jasna odpowiedź na pytanie o paragon. Poseł Konrad Berkowicz stwierdził, że „nie da się odpowiedzieć” i odszedł od reporterów. Nagranie w sieci
Krótko po zdarzeniu parlamentarzysta opublikował w serwisie X nagranie rozmowy. „Tak właśnie wygląda rozmowa z 'dziennikarzami’ Wyborczej, TVN-u i TVP w likwidacji” – skomentował poseł. W odpowiedzi z drugiej strony nagranie tej samej sytuacji opublikował oficjalny profil TVP Info. „Obrażanie, kłamstwa, a na końcu ucieczka. Poseł Berkowicz 'w akcji'” – czytamy w poście na X. Nieprecyzyjny język?
Część internautów stoi po stronie polityka. Druga część uważa, że publikując nagranie sam siebie ośmiesza. „Tu jest coś bardzo nie tak w głowie” – skomentował nagranie dziennikarz Krzysztof Stanowski. Obrońcy posła argumentują, że jego wypowiedź można interpretować tak, że pytanie było już zadawane, choć niekoniecznie z ust tego konkretnego dziennikarza.
Źródło: gazeta.pl
