Dywersja na kolei i zwolnienie zatrzymanych. Media: Służby zaskoczone. „Niech sami łapią szpiegów”
Fot. REUTERS/Kprm
Cztery osoby zatrzymane po aktach dywersji na kolei zostały zwolnione – taki komunikat podała w poprzednim tygodniu Prokuratura Krajowa. Służby specjalne nie kryły zaskoczenia i oburzenia – relacjonuje Onet.
Dywersja na kolei. PK: Cztery osoby zatrzymane i zwolnione
Prokuratura Krajowa poinformowała w piątek 21 listopada, że w śledztwie dotyczącym aktów dywersji na kolei zatrzymano cztery osoby. Przesłuchano je, po czym wszystkie zwolniono. Śledczy podali, że „zebrany materiał dowodowy nie dał podstaw do przedstawienia im zarzutów dotyczących udziału w aktach dywersji z 15-16 listopada 2025 r.”. Dziennikarze Onetu rozmawiali z funkcjonariuszami ABW, którzy decyzją byli zaskoczeni i oburzeni. – Przez cały czwartek i piątek mieliśmy gorącą linię z prokuraturą. Oni: że dostarczone przez nas dowody na zaangażowanie tej czwórki w akcje dywersji są niewystarczające. My: że wszystko składa się w całość i kwalifikuje się na przedstawienie zatrzymanym zarzutu z art. 130 paragraf 7 Kodeksu karnego – relacjonował wysoko postawiony funkcjonariusz ABW w rozmowie z portalem. To artykuł, który mówi o szpiegostwie: „Kto, biorąc udział w działalności obcego wywiadu albo działając na jego rzecz, dokonuje dywersji, sabotażu lub dopuszcza się przestępstwa o charakterze terrorystycznym, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności”.
Służby zaskoczone decyzją prokuratury i premiera
ABW było pewne, że zatrzymani – trzech mężczyzn i jedna kobieta – usłyszą zarzuty. Jedna z osób, jak ustalili dziennikarze, miała przewozić po Polsce Ukraińców podejrzewanych o akty dywersji. Prokuratura oceniła, że „nikt z nich świadomie nie pomagał dywersantom” i brakuje dowodów w zebranych materiałach śledztwa. – Jeśli dla prokuratorów zgromadzony przez nas materiał dowodowy jest niewystarczający, to może niech sami łapią szpiegów – orzekł funkcjonariusz ABW, z którym rozmawiał Onet. Dodał, że „nasi ludzie pracują dzień i noc, prowadzą działania operacyjne, a na koniec okazuje się, że to wszystko na nic”. Służby specjalne miały być też zaskoczone szczegółami śledztwa, które podał w Sejmie premier Donald Tusk. Zrelacjonował m.in. że podejrzewani przyjechali z Białorusi do Polski i wyjechali przez przejście w Terespolu. – Ta wypowiedź nie była z nami w żaden sposób konsultowana – podkreślił rozmówca portalu. Akcja „Horyzont” po aktach dywersji
Po aktach dywersji w Polsce w weekend 15 i 16 listopada policja i wojsko wspólnie prowadzą operację „Horyzont”. Służby zabezpieczają infrastrukturę krytyczną. Premier wprowadził trzeci stopień alarmowy na obszarach linii kolejowych, który ma obowiązywać do końca lutego 2026 roku. Przypomnijmy: na trasie Warszawa-Lublin, niedaleko stacji Mika, wysadzono fragment torów kolejowych. Drugi przypadek dywersji to uszkodzenie trakcji i zainstalowanie na torach metalowej obejmy w pobliżu Puław. Jak poinformował premier Donald Tusk podczas wystąpienia w Sejmie w poprzednim tygodniu, sprawcami są dwaj obywatele Ukrainy, działający na zlecenie Rosjan, którzy opuścili Polskę przez przejście graniczne w Terespolu.
Źródło: gazeta.pl