Koalicja jest trudna, ale mogło być gorzej. „Bez twardej ręki i charyzmy Tuska wszystko by się rozleciało”

Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl

Na półmetku kadencji w KO słychać sporo żalu do współkoalicjantów, ale i zapewnień, że obóz rządowy przetrwa do wyborów, bo nie ma dla niego alternatywy. A czas biegnie. – Dopiero co wygraliśmy wybory, a w połowie przyszłego roku pewnie zacznie się kampania przed kolejnymi – mówi polityk Lewicy.

Tusk sam, Hołownia sam

W środę przypada druga rocznica wyborów parlamentarnych z 15 października 2023 roku, które okazały się zwycięskie dla obecnej koalicji i pozwoliły po ośmiu latach odsunąć PiS od władzy. Wspólnej, jubileuszowej fety jednak nie będzie, poszczególne partie dwulecie uczczą raczej we własnym gronie. – Dlaczego nie organizujemy czegoś wspólnie? Bo tak chyba lepiej, podzielimy się zadaniami, każdy opowie o tym, co jest dla niego najistotniejsze. Przez to przekaz będzie szerszy i może trafi do większej grupy odbiorców – tłumaczy polityk PSL. Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz ma się spotkać w środę z mediami, z kolei szef rządu porozmawia w otwartej formule z mieszkańcami Piotrkowa Trybunalskiego. – Mamy półmetek kadencji, więc Donald zapewne podsumuje minione dwa lata i nakreśli jakąś wizję tego, co czeka nas do wyborów – podkreśla polityk PO z Łódzkiego.  

Własną konferencję, także w środę, zorganizuje w Sejmie Polska 2050. Marszałkowi Szymonowi Hołowni towarzyszyć mają wszyscy członkowie rządu, którzy wywodzą się z jego partii. Będą mówić o sukcesach rządu odniesionych w swoich obszarach, choć niewykluczone, że padną też słowa przypomnienia o tym, iż Polska 2050 oczekuje stanowiska wicepremiera dla Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz. 

To jedna z wciąż nierozwiązanych kwestii spornych w rządzie. Hołownia zasugerował niedawno, iż od realizacji tego postulatu uzależnia ustąpienie z funkcji marszałka Sejmu, by zgodnie z umową koalicyjną fotel ten przejął lider Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty. W Koalicji Obywatelskiej słowa te uznano za szantaż wobec premiera. Sam szef rządu zbył je w zeszłym tygodniu dyplomatycznym: „decyzje w sprawie składu rządu podejmę w odpowiednim czasie”. 

Politycy KO spodziewają się, iż Tusk nie będzie się spieszył ze zmianami w Radzie Ministrów. – Na jego miejscu poczekałbym do stycznia aż wyjaśni się przyszłość Hołowni i to, czy rzeczywiście zrezygnuje z kierowania partią – mówi parlamentarzysta PO. – Nie wykluczam, że premier ostatecznie machnie na to wszystko ręką i Pełczyńska-Nałęcz dostanie tę funkcję, choć lepiej by było, gdyby Hołownia najpierw to z nim uzgodnił, a później dopiero wygłaszał oświadczenia dla mediów – słyszymy z kolei w otoczeniu Donalda Tuska. 

Koalicja trudna, ale przetrwa 

Nasi rozmówcy zgodnie podkreślają, iż koalicja jest trudna, bo nie dość, że wielopodmiotowa, to jeszcze próbująca łączyć często wykluczające się wzajemnie programy i postulaty. Lewica opowiada się za równością małżeńską i szeroką liberalizacją prawa do aborcji, PSL co najwyżej zgodzi się na mocno okrojoną wersję ustawy o związkach partnerskich (bez nazwy „związek partnerski”) i powrót do stanu prawnego sprzed wyroku TK, który w 2020 r. zaostrzył prawo aborcyjne. KO, ludowcy i Polska 2050 optują za obniżeniem składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, Lewica jest przeciwko. Podobnie było w przypadku programów mieszkaniowych – PSL i KO chciały kontynuacji dopłaty do kredytów hipotecznych (obiecany w „100 konkretach” KO tzw. kredyt zero procent), pod naciskiem Lewicy i Polski 2050 projekt ostatecznie porzucono na rzecz wsparcia budownictwa komunalnego i społecznego.  

– Koalicja nie może być łatwa, skoro z jednej strony mamy partnera, który wbrew reszcie koalicji głosuje przeciwko odrzuceniu projektu Nawrockiego w sprawie CPK albo publicznie spiera się z innymi ministrami na X, a z drugiej strony takiego, który – jeśli nie podoba mu się ustawa – biegnie do Pałacu Prezydenckiego po weto – nie kryje irytacji polityk KO, nawiązując do postawy liderów Polski 2050 i Lewicy.  

Formacji Włodzimierza Czarzastego nasi rozmówcy z PO wciąż pamiętają utrącenie wiosną, przy udziale prezydenta Andrzeja Dudy, ustawy, która miała zmienić zasady naliczania składki zdrowotnej, a Szymonowi Hołowni, że był jednym z tych, którzy wsparli projekt nowej głowy państwa, zakładający powrót do realizacji CPK według planów PiS. – Gdyby nie twarda ręka i charyzma premiera, to wszystko by się dawno rozleciało – przekonuje posłanka związana z PO. 

Niemniej, jak można usłyszeć w całym obozie rządowym, koalicja przetrwa, bo po pierwsze nie ma dla niej alternatywy, po drugie nikt serio nie bierze w niej pod uwagę zmiany frontu. – Rozmawiam z politykami Polski 2050 i nigdy od żadnego z nich nie usłyszałem, by chciał wspierać PiS – mówi senator PO. – Poza tym mamy przecież szereg osiągnięć: zwiększamy bezpieczeństwo w kraju, poprawiliśmy relacje z Unią Europejską czy choćby zatrzymaliśmy demontaż praworządności w Polsce – wylicza kolejny z naszych rozmówców z Koalicji Obywatelskiej. – Bezpieczeństwo jest dla nas kluczowe: wydajemy gigantyczne pieniądze, 200 mld zł na obronność, do tego kolejne 200 mld z programu SAFE. Ale to bezpieczeństwo dotyczy też innych wymiarów, np. zdrowia. Mamy największe w historii nakłady na ochronę zdrowia (242 mld zł), mamy bezpieczeństwo socjalne, bo nie dość, że – wbrew temu, czym straszyło przed wyborami PiS – nie zlikwidowaliśmy 800 plus, to jeszcze wprowadziliśmy kolejne programy – przekonuje wiceszef KPRM Jakub Stefaniak. 

Pierwsze scenariusze wyborcze 

Partie koalicyjne, oprócz podsumowań półmetka kadencji, zaczynają powoli myśleć o tym, co będzie za dwa lata. – Bardzo szybko to zleciało, dopiero co wygraliśmy wybory parlamentarne, a w połowie przyszłego roku pewnie zacznie się kampania przed kolejnymi – przyznaje polityk Lewicy. I podobnie, jak inni w obozie rządowym, zaczyna kreślić scenariusze na 2027 rok. – Najlepiej byłoby znów wystartować z Razem, ale czy to będzie możliwe, to czas pokaże. Sprawdzianem będzie głosowanie nad wyborem Czarzastego na marszałka Sejmu. Jeśli Razem zagłosuje przeciwko, to będzie czytelny sygnał ich intencji – ocenia nasz rozmówca. 

Na razie PSL i Polska 2050, mimo fatalnych notowań, mówią o samodzielnym starcie w wyborach parlamentarnych. W najlepszej sytuacji jest Koalicja Obywatelska, której część sondaży daje pozycję lidera (wg ostatniego badania IBRiS dla Onetu, KO cieszy się poparciem 30,5 proc. respondentów, PiS – 27,3 proc.). Politycy z partii Donalda Tuska zdają sobie jednak sprawę, że nawet ewentualne zwycięstwo wyborcze, będzie zapewne przy takim wyniku oznaczało utratę władzy, bo trzeciej w stawce Konfederacji znacznie bliżej do PiS niż do KO. – Jeśli Mentzen z Kaczyńskim porozumieją się w sprawie paktu senackiego, to będzie pozamiatane. Musimy jako cały obóz rządowy pracować na to, by wygrać za dwa lata i utrzymać władzę bez potrzeby oglądania się na Konfederację – mówi polityk PO.   

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 43
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com