Kościelnik o wypadku kolumny rządowej: Uważają, że wszystko im wolno

Fot. Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.pl
W niedzielę po południu doszło do zderzenia policyjnego radiowozu ochraniającego kolumnę rządową z autem osobowym. Na wydarzenie zareagowali politycy, którzy są zdania, że sposób, w jaki po publicznych drogach poruszają się limuzyny SOP-u, mógł przyczynić się do zdarzenia. Oburzenia nie kryje Sebastian Kościelnik, który został uznany za winnego wypadku z udziałem Beaty Szydło. Rzecznik KGP Mariusz Ciarka przekazął, że wszystko wskazuje, że „samochód mazda zjechał na przeciwległy pas ruchu”.
Przed godz. 15 w miejscowości Czajki (pow. wysokomazowiecki) w oznakowany radiowóz, zamykający kolumnę rządowych pojazdów, wjechał czołowo samochód osobowy. Rannych zostało dwóch policjantów.
Wypadek wywołał wzburzenie po stronie polityków opozycji:
„Tak się wozi Premier Morawiecki. Gdy wychodzi na jaw, że doszło później do wypadku, policja wydaje oświadczenie, że winny jest kierowca prywatnego auta, wiozący dwójkę dzieci. Sami oceńcie czy mielibyście szansę z kolumną pisowskiego premiera” – napisała Pomaska.
„Jakie jest uzasadnienie kolumny rządowej do jazdy całą drogą i z nadmierną prędkością? Czy to straż pożarna jadąca do pożaru? Czy to karetka pogotowia jadąca ratować życie ludzkie? Nie, to jedynie politycy PiS, którzy uważają, że wszystko im wolno. To prawo wymaga zmiany!” – stwierdził na Twitterze Sebastian Kościelnik, który w 2017 roku zderzył się z kolumną rządową Beaty Szydło.
Na nagranie udostępnione przez Kościelnika, a także polityków opozycji zareagowała policja. „To nie jest przejazd kolumny, w której ostatni, oznakowany radiowóz uderzył dzisiaj samochód osobowy mazda, zjeżdżając na przeciwny pas ruchu” – podkreślają służby.
„W chwili obecnej najważniejsze jest zdrowie wszystkich uczestników zdarzenia. To jest priorytet – najlepsza opieka lekarska. Próby włączania policji w politykę są nie na miejscu. Dla Nas liczą się fakty, poczynione ustalenia, a nie interesy polityczne kogokolwiek” – zaznaczyli funkcjonariusze.
Müller o wypadku kolumny rządowej
Do sprawy odniósł się w poniedziałek na antenie RMF24 Piotr Müller. – Premier nie zawsze jeździ w takiej dłuższej kolumnie. Natomiast jeżeli są dłuższe wyjazdy, to zabezpieczenie wyjazdów premiera – nie tylko w Polsce, ale w większości krajów europejskich – wygląda w taki sposób, że jedzie w kolumnie oznakowanej, sygnalizowanej, po to, żeby nie doszło do jakiegoś rodzaju wydarzeń, które mogłyby na przykład spowodować wjazd bezpośrednio w samochód pana premiera – mówił.
– Doszło do wypadku; (…) trwają dalsze czynności wyjaśniające (…) Zawsze w tego rodzaju sytuacjach powinno dojść do przejrzenia, co zawiodło. (…) Zawsze po takich sytuacjach przegląd procedur jest wskazany i należy go też wykonać – stwierdził rzecznik rządu.
Pytany o możliwość jazdy kolumn rządowych nie na sygnale, uznał, że w takich sytuacjach kolumnę może bez naruszenia przepisów przerwać każdy uczestnik ruchu drogowego. Prowadzący rozmowę zaproponował, że można postawić pytanie, w czym premier wracający z pracy jest ważniejszy od ojca wracającego z dziećmi z działki, Müller powiedział: „wszystko z tego typu stwierdzeniami jest dobrze do czasu, gdy na przykład nie dojdzie do jakiegoś ataku na szefa rządu, prezydenta czy inne ważne osoby w państwie”.
Ciarka: Samochód zjechał na przeciwległy pas. Nie można mówić o umyślności
Mariusz Ciarka, rzecznik KGP na antenie Polsat News przekazał, że w kolumnie rządowej poruszają się pojazdy zarówno ochrony państwa, jaki i policji. – Akurat kolumnę zamykał w tym przypadku radiowóz policyjny. Takie zadania ma policja. Ten pojazd poruszał się jako pojazd uprzywilejowany z włączonymi sygnałami, a także był ostatni. On nie przekroczył osi swojej jezdni, a więc sugerowanie w jakikolwiek sposób, że mogła się ta kolumna przyczynić w jakiś sposób do wypadku jest zbyt wczesne i bardzo nieodpowiedzialne – stwierdził na antenie Polsat News insp. Mariusz Ciarka.
Dodał, że bez opinii biegłych nie należy niczego rozstrzygać. „Wszystko wskazuje, że to właśnie samochód mazda, czy kierująca tym samochodem zjechała na przeciwległy pas ruchu. Dlaczego, tak się stało, będziemy próbowali to wyjaśnić” – zaznaczył rzecznik Komendanta Głównego Policji.
Podkreślił także, że „absolutnie nie można mówić o jakiejś umyślności”, bo nikt „nie chce nigdy spowodować wypadku drogowego”.
Podlaskie. Wypadek kolumny rządowej
„Najbardziej poszkodowani zostali policjanci. Jeden z nich ze złamaniami miednicy i żeber przetransportowany został do szpitala przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, natomiast drugi przewieziony do szpitala. Cztery osoby podróżujące mazdą według wstępnych ocen nie posiadają poważniejszych obrażeń” – poinformowali funkcjonariusze w komunikacie w mediach społecznościowych. Z pierwszych medialnych doniesień wynikało, że rannych mogło zostać też dwoje dzieci podróżujących autem.
„Nikt poza policjantami z kolumny nie odniósł obrażeń, bezpieczeństwo przewożonych osób zostało zachowane. W chwili obecnej pracujemy na miejscu, wyjaśniamy przyczynę zjechania samochodu mazda na przeciwległy pas i oczywiście trzymamy kciuki za zdrowie naszych policjantów” – podsumowała Komenda Główna Policji.
Źródło: gazeta.pl
1 thought on “Kościelnik o wypadku kolumny rządowej: Uważają, że wszystko im wolno”