Ponad 200 tys. zł na szukanie podsłuchów w małopolskim urzędzie. „Marszałek miał obsesję”

Fot. Sylwia Penc/ Agencja Wyborcza.pl

Co najmniej 220 tys. zł wydał w ostatnich latach małopolski Urząd Marszałkowski na kontrole pomieszczeń pod kątem urządzeń podsłuchowych – podaje Interia.pl. Sprawdzany miał być nie tylko gabinet marszałka Witolda Kozłowskiego z PiS, ale również jego mieszkanie służbowe i prywatny dom.

– Były marszałek miał obsesję na punkcie tego, że ktoś może go podsłuchiwać. To właśnie dlatego zdecydował, że z pieniędzy urzędu wynajęta zostanie firma, która będzie odpowiadać, za sprawdzanie jego gabinetu pod kątem ewentualnych podsłuchów – mówi w rozmowie z Interia.pl jeden z informatorów. Z ustaleń portalu wynika, że pierwsze przeszukanie gabinetu Witolda Kozłowskiego miało odbyć się pod koniec 2020 r., a od połowy 2021 r. takie działania miały być przeprowadzane regularnie.

„Z naszych informacji wynika, że urząd miał zawrzeć kilka umów z różnymi firmami detektywistycznymi. Miesięcznie kwota ta wynosiła 10,5 tys. zł. W ciągu ostatnich lat łącznie wydano na ten cel co najmniej 220 tys. zł” – czytamy na Interia.pl. Przeszukiwany miał być nie tylko gabinet marszałka województwa małopolskiego, ale również służbowe mieszkanie w Krakowie i prywatny dom pod Nowym Sączem.

Marszałek Witold Kozłowski. Nie tylko firmy detektywistyczne, ale także szafa z ochroniarzem

Witold Kozłowski nie odpowiedział na pytania Interii, nie wystosował też do tej pory żadnego oświadczenia ws. publikacji. Samorządowiec pełni funkcję marszałka województwa od listopada 2018 r. Radni nie doszli do porozumienia w kwestii tego, kto powinien zostać marszałkiem w obecnej kadencji. Po kwietniowych wyborach samorządowych w tajnym głosowaniu przepadła forsowana przez władze PiS kandydatura posła PiS Łukasza Kmity. Część radnych Prawa i Sprawiedliwości chciałaby, by Kozłowski pozostał na stanowisku.

W ubiegłym roku wyszło z kolei na jaw, że w sekretariacie Witolda Kozłowskiego znajdowało się przypominające szafę pomieszczenie z lustrem weneckim, w którym urzędował ochroniarz wyposażony m.in. w pałkę teleskopową. – Nie zajmuję się tym, co robią portierzy w naszym urzędzie, którzy pracują też jako ochroniarze. Pytajcie o to dyrektor departamentu generalnego, ja nie jestem od tych rzeczy – komentował wówczas Kozłowski, cytowany przez portal sadeczanin.info.

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com