Wraca sprawa „zamachu stanu”. Donald Tusk: Zadałem pytanie

Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl

– Ponieważ pojawiły się wątpliwości, to zadałem pytanie […] czy pan marszałek ma zamiar, nie czekając na inne rozstrzygnięcia, zwołać Zgromadzenie Narodowe i doprowadzić do zaprzysiężenia prezydenta elekta- powiedział Donald Tusk w TVN24.

Hołownia mówił o propozycji „zamachu stanu”. Tusk: Nieporozumienie

Donald Tusk wystąpił w środę wieczorem w „Faktach po faktach” na antenie TVN24. Piotr Kraśko zapytał, czy premier proponował Szymonowi Hołowni przeprowadzenie zamachu stanu. – Ja już o tym mówiłem, ale nie chcę nikomu dokuczać. Czasami ludzi, nawet najpoważniejsi, mówią rzeczy nie do końca przemyślane. Pan marszałek starał się publicznie wyjaśnić to – raczej – nieporozumienie, dla niego kosztowne. Ja uważam temat za zamknięty – powiedział Tusk. Dalej szef rządu mówił o protestach spowodowanych nieprawidłowości wokół wyborów na prezydenta. – Ponieważ pojawiły się wątpliwości, to zadałem pytanie, dość zasadnicze, jak oceniają całą sytuację, czy pan marszałek ma zamiar, nie czekając na inne rozstrzygnięcia, zwołać Zgromadzenie Narodowe i doprowadzić do zaprzysiężenia prezydenta elekta – dodał. Premier w ten sposób komentował głośne słowa Szymona Hołowni z ubiegłego tygodnia. W piątek na antenie Polsat News Hołownia powiedział, że „wielokrotnie proponowano mu przeprowadzenie zamachu stanu”. – Ja to nazywam zamachem stanu. To oczywiście prawdopodobnie nie wypełnia kryteriów prawnych zamachu stanu, ale ja mówię o zamachu stanu, mając na myśli sytuację, w której prezydent został wybrany, a ja mówię: „Nie podoba mi się ten prezydent, to może ja go nie zaprzysięgnę” – stwierdził. 

Spotkanie u Bielana. „Trudno, żebym się cieszył”

Tusk w rozmowie z Kraśką odniósł się też do spotkania Hołowni z Jarosławem Kaczyńskim w domu Adama Bielana. Premier ocenił, że było to „poważnym błędem”. – Trudno, żebym się cieszył z sytuacji, w której dochodzi do błędów, takiej dwuznaczności, ludzie bardzo źle odczytali tę scenografię – powiedział. Dodał, że marszałek Sejmu nie uprzedzał o spotkaniach z Kaczyńskim. – Dowiedziałem się o tym z mediów – przekazał szef rządu. – Ja mam swoją wiedzę – dodał. Dopytywany, czy to jest wiedza od Służby Ochrony Państwa, odpowiedział: „Niech pan nie żartuje”. – SOP jest od tego, żeby pilnować bezpieczeństwa osób chronionych. Nigdy do głowy mi nie przyszło, by próbować narażać funkcjonariuszy SOP, polskich oficerów, do zachowań, które by ich stawiały w dziwnym świetle. Moim źródłem informacji są media, dziennikarze, czasami przypadki pomagają się dowiedzieć o różnych sytuacjach, politycy, którzy nie zawsze są dyskretni, ale nigdy oficerowie SOP – podkreślił. Sprawa migracji

Dalej Tusk mówił między innymi o polityce migracyjnej. Podkreślał, że celem rządu jest to, aby ochrona granic „nie kojarzyła się z nienawiścią i pogardą do innych”. – Jak zobaczycie dzisiaj panów Kaczyńskiego, Mentzena, Bosaka, Bąkiewicza, Brauna, to oni toczą krwawy bój na prawicy o to, kto jest bardziej antyimigrancki. Niczego nie zrobili, żeby zabezpieczyć Polskę przed nielegalną migracją, wręcz przeciwnie – mówi. – Ja jestem zupełnie innym typem polityka. Nigdy nie będę podpuszczał ludzi przeciwko innym, tylko dlatego że mają inny kolor skóry. Nie będę wmawiał Polakom: „bójcie się, bo tutaj zaraz wjadą jacyś dzicy i będą gwałcić polskie kobiety”. To jest ich retoryka. Ja pilnuję polskiej granicy. Osiągnęliśmy skuteczność 98 proc. zatrzymywania nielegalnych migrantów na granicy z Białorusią – podkreślał. 

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 161
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com