„Alternatywa” – nowa twarz starego rosyjskiego planu w Mołdawii

W Mołdawii trwa intensywna kampania wyborcza do parlamentu, której stawką jest nie tylko przyszłość wewnętrzna państwa, ale także jego kierunek geopolityczny. Choć blok polityczny „Alternatywa” prezentuje się jako siła proeuropejska, neutralna i „technokratyczna”, w rzeczywistości jest elementem szerszej strategii Kremla. Moskwa stawia na subtelne narzędzia wpływu: zamiast budować jawnie prorosyjską partię, kreuje ugrupowanie, które może stać się „złotą akcją” – zdolną do blokowania lub modyfikowania kluczowych decyzji rządu w Kiszyniowie.

Twarze „Alternatywy” – starzy gracze w nowym opakowaniu
Na czele bloku stoją dobrze znane postacie mołdawskiej sceny politycznej, które w różnym stopniu współpracowały z prorosyjskimi środowiskami.
– Ion Ceban, obecny mer Kiszyniowa i lider Ruchu Narodowej Alternatywy (MAN), od lat balansuje między retoryką europejską a nawoływaniem do „dialogu z Rosją”. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że w lipcu 2025 r. zakazano mu wjazdu do Rumunii i strefy Schengen z powodu podejrzeń o powiązania z rosyjskimi służbami.
– Aleksandr Stoianoglo, były prokurator generalny, kandydat w wyborach prezydenckich w 2024 r., znany z krytyki Zachodu i otwartej sympatii wobec Moskwy.
– Ion Chicu, były premier i doradca prorosyjskiego prezydenta Igora Dodona, aktywnie zabiegał o kontrakty z Gazpromem oraz bezpośrednie kontakty z separatystycznym Naddniestrzem.
– Mark Tkaczuk, ideolog „mołdawskiego izolacjonizmu” i przeciwnik integracji z UE i NATO.

Regionalne przyczółki Kremla
„Alternatywa” umiejętnie wykorzystuje prorosyjskie nastroje w Gagauzji i Naddniestrzu. W Gagauzji kluczową rolę odgrywają organizacje pozarządowe oraz regionalna telewizja GRT, od lat współpracująca z rosyjskimi mediami. W Naddniestrzu wsparcie dla bloku płynie poprzez struktury biznesowe powiązane z lokalnymi grupami, które zajmują się także transferem środków finansowych na kampanię wyborczą.

Gra o głosy diaspory
Jednym z głównych celów „Alternatywy” jest zdobycie elektoratu mołdawskiej diaspory w Unii Europejskiej. To właśnie głosy migrantów przesądziły w 2021 roku o zwycięstwie proeuropejskiej Partii Akcji i Solidarności (PAS). Teraz Moskwa próbuje przechwycić część tej grupy, oferując „trzecią drogę” – ugrupowanie, które „nie kłóci się z Rosją”, ale jednocześnie „nie odrzuca integracji europejskiej”.

„Złota akcja” zamiast zwycięstwa
Celem „Alternatywy” nie jest wygranie wyborów, lecz uzyskanie pozycji rozgrywającego w parlamencie. Nawet kilkunastoprocentowy wynik wystarczy, by blokować reformy sądownictwa, decyzje o polityce zagranicznej czy projekty budżetowe. Innymi słowy – ugrupowanie ma działać jak polityczny bezpiecznik Kremla w Mołdawii.

Dlaczego to ważne dla Polski i regionu?
Mołdawia jest kluczowym państwem wschodniego sąsiedztwa UE. Jej integracja z Unią i NATO leży w strategicznym interesie Polski, Rumunii i całej Europy Środkowo-Wschodniej. Rosyjska infiltracja pod przykrywką „Alternatywy” oznacza realne ryzyko destabilizacji nie tylko w Kiszyniowie, lecz także w całym regionie.

Wnioski
„Alternatywa” to nie nowa jakość w mołdawskiej polityce, lecz dobrze znana rosyjska taktyka – zmiana szyldu i opakowania, by zdobyć wpływ w demokratycznych instytucjach. Kluczowym zadaniem dla wyborców oraz partnerów międzynarodowych Mołdawii – w tym Polski – jest rozpoznanie tego mechanizmu i wsparcie sił rzeczywiście proeuropejskich.

Autor: Franciszek Kozłowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 88
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com