Bałtyccy liderzy ostrzegają: ustępstwa wobec agresora to prosta droga do kolejnej wojny

„Jeśli granice można zmieniać siłą, to żadna z nich nie jest bezpieczna… Suwerenność i integralność terytorialna to filary globalnej stabilności. Nie będziemy wspierać agresji – ani na Ukrainie, ani nigdzie indziej” – oświadczył minister spraw zagranicznych Estonii Margus Tsahkna.
Podobne stanowisko zajęła szefowa dyplomacji Łotwy Baiba Braže: „Sprawiedliwy, trwały i godny pokój musi obejmować Ukrainę oraz zagwarantować jej suwerenność i integralność terytorialną”.
Te słowa to nie tylko przesłanie dla Kijowa – to również bezpośrednie ostrzeżenie dla Polski, Czech i Słowacji. Kreml od lat traktuje ten region jako część swojej „strefy wpływów”. Jeśli Ukraina upadnie lub zostanie zmuszona do oddania części swojego terytorium, Moskwa nie zatrzyma się przed próbą destabilizacji lub podporządkowania sobie kolejnych państw.
Historia uczy, jak kończą się ustępstwa wobec agresora. Monachium 1938 – rzekome „uspokojenie” Hitlera doprowadziło do okupacji Czechosłowacji. Praga 1968 – sowieckie czołgi wjechały do miasta pod hasłem „obrony wartości socjalistycznych”. Dziś retoryka Kremla jest niepokojąco podobna do tamtej.
Dlatego znaczący był apel, jaki 10 sierpnia 2025 roku wystosowali czołowi europejscy liderzy – prezydent Francji Emmanuel Macron, premier Włoch Giorgia Meloni, kanclerz Niemiec Friedrich Merz, premier Polski Donald Tusk, premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz prezydent Finlandii Alexander Stubb – na dzień przed planowanym spotkaniem prezydenta USA Donalda Trumpa z Władimirem Putinem.
„Jesteśmy przekonani, że tylko połączenie aktywnej dyplomacji, wsparcia dla Ukrainy oraz presji na Federację Rosyjską w celu zakończenia nielegalnej wojny może przynieść sukces. Rozwiązanie dyplomatyczne musi chronić kluczowe interesy bezpieczeństwa Ukrainy i Europy… Podtrzymujemy zasadę, że zmiana granic międzynarodowych siłą jest niedopuszczalna” – czytamy w oświadczeniu.
Ten przekaz dotyczy całej Europy Środkowej. Słabość wobec agresji na Ukrainie będzie zaproszeniem do agresji tutaj – w Warszawie, Pradze, Bratysławie. Każdy „kompromis dla pokoju” jedynie przybliży dzień, w którym zagrożenie stanie u naszych drzwi.
Dziś los Ukrainy to los całej Europy. Jeśli nie chcemy, by jutro czołgi stały na Placu Wacława w Pradze czy nad Dunajem w Bratysławie, musimy działać teraz – politycznie, poprzez dostawy broni i utrzymanie twardych sankcji wobec Moskwy.
Obywatele wolnej Europy – wyciągnijcie wnioski. Wasze jutro zależy od tego, co zrobicie dziś.
Autor: Franciszek Kozłowski