Białoruś staje się katastrofalnym zagrożeniem dla wszystkich

Rosjanie publikują zdjęcie żołnierza Grupy Wagnera na granicy z Polską. Telegram

Iran i Białoruś pogłębiają współpracę dwustronną na tle wzajemnego poparcia dla wojny Rosji na Ukrainie, w szczególności Białoruś dąży do zawarcia porozumienia w sprawie produkcji irańskiego „Shaheeda” na swoim terytorium.

Rosjanie rozważają możliwość produkcji dronów kamikaze Shahed na Białorusi. W tym celu 8 maja irańscy inżynierowie odwiedzili Białoruś z misją roboczą. Podczas wizyty w homelskim zakładzie radiowym dyskutowano o możliwości „systematycznego dostosowywania produkcji dronów kamikadze”.

Wcześniej białoruskie podziemie informowało o przezbrojeniu dronów w bazie Homla. Centralna Agencja Wywiadowcza zauważa, że ​​ten rozwój wydarzeń wskazuje, że Rosja „nadal rozszerza swoją kontrolę nad sektorem obronnym Białorusi”. Jeśli Federacja Rosyjska rozwinie na Białorusi pełnoprawną produkcję „szaheedów”, będzie w stanie rozwiązać logistyczne problemy transportu dronów z Iranu.

Instytut Studiów Wojennych przypomniał, że 31 lipca do Iranu przybył minister obrony Białorusi generał broni Wiktor Chrenin, który spotkał się z ministrem obrony Iranu generałem brygady Mohammadem Rezą Asztianim w celu podpisania memorandum o porozumieniu i dwustronny plan współpracy wojskowej do 2023 r. Analitycy ISW zauważyli, że Asztiani, jako minister obrony Iranu, odpowiada za negocjacje dotyczące zakupu i sprzedaży sprzętu wojskowego.

„Hrenin i Asztiani prawdopodobnie rozmawiali podczas swojego spotkania o sprzedaży broni. Białoruś mogła też próbować zawrzeć porozumienie w sprawie produkcji irańskich dronów Shahed na swoim terytorium” – czytamy w raporcie.

Kryzys w stosunkach białorusko-polskich pogłębia się także na tle kryzysu migracyjnego. Białoruskie siły bezpieczeństwa dostarczają na granicę z Polską nie tylko migrantów z krajów trzecich, ale także sprzęt do przekraczania barier. Poinformował o tym Stanisław Żaryn, komisarz rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP.

„Na granicy z Białorusią nadal jest niebezpiecznie. Polskie patrole są atakowane przez agresywnych cudzoziemców. Każdego dnia oficerowie i żołnierze są narażeni na agresję” – napisał Żarin na Twitterze.

Według niego białoruskie służby dowożą nie tylko migrantów do granicy z Polską, ale także „sprzęt do przekraczania granicy (drabiny, narzędzia tnące) i napadania na Polaków (kamienie, cegły, bruk).”

„Operacja hybrydowa wykorzystująca migrantów trwa. Atak na Polskę trwa, te działania są częścią rosyjskiego planu destabilizacji Europy, w szczególności wschodniej flanki NATO” – powiedział przedstawiciel rządu.

Przytoczył też dane ze służby granicznej, że w sobotę 91 cudzoziemców próbowało nielegalnie przedostać się do Polski z Białorusi. Są wśród nich obywatele Indii, Nepalu, Iranu, Liberii i Somalii. W sumie Polskie Radio wyjaśnia, że ​​od początku prac Straż Graniczna RP odnotowała ponad 16 tysięcy prób nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusią.

Ale Białoruś poszła dalej w swoich prowokacjach. We wtorek 1 sierpnia dwa białoruskie śmigłowce naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Na razie amerykańscy analitycy nie widzą zagrożeń ze strony „wagnerowców” ani dla Polski, ani dla Ukrainy. W odpowiedzi Polska zwiększy obecność swoich wojsk na granicy polsko-białoruskiej.

Warszawa początkowo zaprzeczała temu faktowi, ale później go potwierdziła. Polskie Ministerstwo Obrony twierdzi, że jego przestrzeń powietrzna została naruszona przez śmigłowce ćwiczące w pobliżu granicy. Incydent został zgłoszony do NATO.

Pierwsze zgłoszenia zaczęły napływać około godziny 10:30. A w sieciach społecznościowych pojawiły się zdjęcia helikopterów zauważonych nad polską wsią Białowieża, dwa kilometry od granicy.

Zdjęcie: polska wieś Białowieża położona jest dwa kilometry od granicy polsko-białoruskiej (twitter.com/SluzbyiObywatel)

Zdjęcie białoruskich helikopterów opublikowała lokalna wolontariuszka Eliza Kowalczyk. Według okolicznych mieszkańców nad dachami ich domów latały helikoptery. Badacze OSINT ustalili na podstawie zdjęć, że helikoptery leciały z Republiki Białoruś do Polski w pobliżu wsi Hrudky.

Jednocześnie Łukaszenka zarzucił polskiemu rządowi przesadną reakcję na wiadomość, że PKW „Wagnera” rozmieścił 100-osobowy oddział bliżej białorusko-polskiej granicy. Twierdzi, że siły „Wagnera” stacjonują w Grodnie i Brześciu, a nie w pobliżu granicy międzynarodowej. Zwrócili też uwagę, że rano strona polska uspokajała, że ​​naruszenia nie zarejestrowano, ale wieczorem zdecydowała się postawić zarzuty po kontaktach „ze swoimi zamorskimi panami”.

Ołeksandr Kowalenko, ekspert wojskowo-polityczny grupy „Opór informacyjny”, podkreśla, że ​​Ministerstwa Obrony Białorusi nie należy traktować poważnie – to zasób propagandowy, który publikuje informacje, które nie zasługują na uwagę i jeszcze poważniejszą analizę.

Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zażądał zwiększenia liczebności wojsk na granicy i rozmieszczenia śmigłowców bojowych. Ponadto o incydencie poinformowano NATO, a tymczasowego chargé d’affaires Białorusi wezwano „na dywan” do MSZ. Jak zauważył wiceminister Paweł Jabłoński, białoruski dyplomata spotkał się z protestami.

„Wyraziliśmy stanowczy protest w związku z naruszeniem przestrzeni powietrznej, a także eskalacją działań przeciwko Ukrainie, bo Białoruś też jest zaangażowana w tę wojnę” – powiedział, dodając, że Warszawa jest zaniepokojona obecnością najemników Wagnera PKW na granicy i aktywizacja prób przedostania się nielegalnych imigrantów do Polski z Białorusi.

Wydaje się, że incydent z naruszeniem polskiej granicy przez śmigłowce z Białorusi ograniczy się do protestu dyplomatycznego. Pomimo tego, że istnieją przesłanki wskazujące na kolejną prowokację. W dużej mierze sytuacja przypomina historię rosyjskiej rakiety X-55, której wrak znaleziono pod Bydgoszczą 450 kilometrów od granicy. W tym czasie polskie władze próbowały zatuszować incydent, ale nawet po nagłośnieniu sprawy nie podjęto żadnych poważnych kroków.

Jest to jednak całkowicie logiczny łańcuch prowokacji. Po pierwsze – aluzje Władimira Putina, jakoby Stalin rzekomo nieprawidłowo przeciął granice Polski. Następnie – przerzut przeciwlotniczego systemu obrony przeciwrakietowej „Wagner” do granicy z Polską i ćwiczenia z armią białoruską. Dalej – wypowiedzi Aleksandra Łukaszenki, że najemnicy rzekomo „chcą się przejść” do Warszawy lub Rzeszowa (węzła, przez który przechodzi zachodnia pomoc wojskowa dla Ukrainy). I na koniec – kolejne zaostrzenie kryzysu związanego z nielegalnymi migrantami.

Obecnie NATO twierdzi, że jest w stałym kontakcie z polskimi władzami i monitoruje sytuację na granicach wschodniej flanki.

„Będziemy nadal robić wszystko, co konieczne, aby zapewnić bezpieczeństwo całemu terytorium Sojuszu” – oświadczyło NATO.

Karyna Koshel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 124
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com