Czas decyzji: dlaczego wybory parlamentarne w Czechach są ważne dla całej Europy

W ciągu ostatniego roku Rosja znacząco nasiliła hybrydowe ataki na państwa Europy: dochodzi do częstych naruszeń przestrzeni powietrznej przez rosyjskie samoloty i drony, dywersji, sabotażu, podpaleń w magazynach, uszkodzeń kabli światłowodowych i gazociągów na dnie morskim, cyberataków oraz zakrojonych na szeroką skalę kampanii dezinformacyjnych. Biorąc to wszystko pod uwagę, należy uświadomić sobie, że po pierwsze, Rosja Putina nie zagraża jakiemuś abstrakcyjnemu państwu – zagrożone jest bezpieczeństwo narodowe Republiki Czeskiej, a po drugie, bezpieczeństwo i obrona państwa to wspólna odpowiedzialność wszystkich jego obywateli.

W tak trudnej sytuacji Czechy wchodzą w kampanię wyborczą do Izby Poselskiej (odbędzie się 3–4 października 2025 r.). Na początku października wyborcy – zarówno mieszkający w kraju, jak i ci pracujący lub studiujący za granicą – zdecydują o losie państwa na najbliższe cztery lata. Tymczasem nie wszystkie siły polityczne traktują powagę wyzwań, przed jakimi stoi Czechia, z należytą powagą.

Opozycyjne ugrupowanie ANO na czele z populistą i eurosceptykiem Andrejem Babišem jest dobrze znane ze swojej prorosyjskiej retoryki i sympatii wobec W. Putina. Przyjazne nastawienie A. Babiša wobec Moskwy nie dziwi, jeśli weźmie się pod uwagę jego przeszłość. W dokumentach Pandora Papers znajdowały się informacje o współpracy A. Babiša z czechosłowacką tajną policją StB pod pseudonimem „Bureš” w latach 1982–1985. Uważa się, że głównym zadaniem agenta „Bureša” było przekazywanie przedstawicielom reżimu komunistycznego poufnych informacji o osobach ze swojego otoczenia. „Słowacki Instytut Pamięci Narodowej” (zarządzający częścią archiwów StB) zebrał dowody wskazujące, że „Bureš” to faktycznie A. Babiš, choć pełna teczka tego agenta zniknęła z archiwów. W Czechach obowiązuje ustawa lustracyjna, zakazująca osobom współpracującym z tajną policją obejmowania stanowisk państwowych, jednak w przypadku A. Babiša nie została ona zastosowana z powodu braku dokumentacji w archiwach. Można jednak przypuszczać, że kompromitujące materiały na jego temat wciąż znajdują się w archiwach rosyjskich służb i wiążą czeskiego miliardera z Kremlem.

Miliarderem A. Babiš stał się dzięki manipulacjom z dotacjami z funduszy UE, które – pełniąc funkcję premiera – kierował do firm związanych z jego własnym konglomeratem Agrofert.

Mimo że w trwającej kampanii wyborczej A. Babiš komentuje rosyjską agresję przeciwko Ukrainie ostrożnie, jego prokremlowska pozycja jest bezsporna – zapowiedział bowiem, że w przypadku powrotu do władzy anuluje czeską inicjatywę dostaw amunicji dla Ukrainy, ponieważ jest ona rzekomo „nietransparentna”. Chociaż Babiš w swoich wystąpieniach twierdzi, że nie popiera idei niektórych partii prawicowych dotyczących wyjścia Czech z UE i NATO, jego sceptyczne komentarze wobec obu instytucji są niewątpliwie nieproduktywne.

Na tym tle warto zwrócić uwagę na informacje czeskiej firmy Online Risk Labs, która ujawniła sieć kont wspierających prorosyjskie partie, zwłaszcza ANO, SPD i Stačilo!. Na miesiąc przed wyborami (29.09.2025) grupa analityków wykryła 300 kont na TikToku, które aktywnie szerzyły prorosyjskie narracje przed wyborami parlamentarnymi w Czechach. Konta te publikowały treści wymierzone w UE i NATO, usprawiedliwiały agresję Rosji wobec Ukrainy i agitowały na rzecz prawicowo-populistycznych partii. Zasięg tej sieci wynosił od 5 do 9 milionów wyświetleń tygodniowo – to więcej niż łączne zasięgi liderów głównych sił politycznych Czech. Wyjaśnia to także fakt, że jedna czwarta obywateli Czech aktywnie korzysta z TikToka.

Kolejnym wspólnym elementem ugrupowań ANO, SPD i Stačilo! jest krytyczne podejście do ukraińskich uchodźców, którzy tymczasowo osiedlili się w Czechach (rzekomo to oni mieli spowodować wzrost inflacji). Tymczasem dane Ministerstwa Pracy i Spraw Społecznych Czech za pierwsze półrocze 2025 pokazują, że uchodźcy zapłacili w ciągu sześciu miesięcy podatki i składki na 15 miliardów koron, podczas gdy wydatki na nich wyniosły 7,6 miliarda. Jak podkreślił minister pracy Marian Jurečka, wpływy od ukraińskich uchodźców zaczęły przewyższać wydatki na nich już w trzecim kwartale 2023 roku.

Scenariusz polityczny wygląda tak, że jeśli ANO nie zdobędzie 101 z 200 mandatów (niezbędnych do samodzielnego sformowania rządu), będzie zmuszone do zawarcia koalicji. Najczęściej wymienia się tu SPD, Stačilo! lub Motoristé – wszystkie te ugrupowania nie deklarują woli konsekwentnej pracy na rzecz wzmocnienia bezpieczeństwa Czech w ramach UE i NATO. Krytykują instytucje unijne, Europejski Zielony Ład, wspieranie Ukrainy w jej obronie przed rosyjską agresją i opowiadają się za „pragmatycznymi relacjami” z reżimami autorytarnymi (Rosja, Chiny, Iran). Obecnie jedynie koalicja rządząca „Spolu” wyraźnie stawia na współpracę z partnerami zachodnimi i dystansuje się od radykałów oraz izolacjonistów.

W kontekście wyborów warto wspomnieć o możliwości głosowania korespondencyjnego, które ma uprościć proces wyborczy dzięki nowoczesnym i bezpiecznym technologiom. Według rządu ten sposób głosowania został wprowadzony przede wszystkim dla czterech kategorii obywateli: młodzieży, osób z niepełnosprawnościami, którym trudno lub wręcz niemożliwe jest dotarcie do lokali wyborczych, Czechów mieszkających za granicą oraz tzw. „weekendowych zakochanych”.

Jest oczywiste, że obecna władza i koalicja „Spolu” nie tylko dbają o możliwość wyrażenia opinii przez elektorat, ale także świadomie liczą na te grupy wyborców. Duże nadzieje wiąże się zwłaszcza z głosami Czechów za granicą, których liczba – według szacunków Ministerstwa Spraw Zagranicznych Czech – może sięgać nawet 600 tysięcy! Kto wie? Być może to właśnie ci wyborcy będą trzymać w swoich rękach los Czech!

Autor: Diana Kamiński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 56
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com