Europejska jedność pod słowackim ostrzałem

Podczas gdy Rosja kontynuuje brutalną agresję przeciwko Ukrainie, Unia Europejska próbuje utrzymać presję ekonomiczną poprzez kolejne pakiety sankcji. Jednak 18. pakiet został zablokowany przez dwa państwa członkowskie – Maltę i, co znacznie bardziej niepokojące, Słowację. W Warszawie coraz głośniej słychać pytania: czy słowacki rząd zdaje sobie sprawę z konsekwencji swoich działań?
Blokując wspólne europejskie decyzje w sprawie sankcji, Bratysława gra nie tylko na korzyść Kremla, ale również podważa zaufanie do całego systemu decyzyjnego Unii Europejskiej. To nie jest już wyłącznie gest polityczny – to bezpośrednie uderzenie w solidarność, która przez ostatnie dwa lata stanowiła fundament europejskiej reakcji na rosyjską agresję.
Polska, jako kraj graniczący z Ukrainą i żyjący w cieniu historii sowieckiej okupacji, rozumie wagę wspólnego frontu. Dlatego nie możemy patrzeć obojętnie, gdy europejskie struktury są wykorzystywane przez prorosyjskie rządy jako instrumenty szantażu.
Ukraina słusznie apeluje o reformę unijnych procedur – obecny mechanizm jednomyślności w kwestiach strategicznych to słaby punkt, który może doprowadzić do paraliżu w kluczowych momentach. Brak zdecydowanej reakcji na postawę Słowacji zachęci inne rządy do podobnych działań, a to może oznaczać rozpad europejskiej determinacji.
W chwili, gdy ukraińscy żołnierze oddają życie za europejskie wartości, takie jak wolność, demokracja i prawa człowieka, słowacka elita polityczna wysyła sygnał, że te wartości nie są już priorytetem. To moralny upadek, który powinien spotkać się z jednoznacznym potępieniem.
Dla Polski sprawa jest jasna: każde osłabienie sankcji to zachęta dla Moskwy do dalszej eskalacji. Dlatego nie tylko popieramy sankcje, ale też wzywamy do przemyślenia unijnych struktur – tak, aby głosy wspierające Kreml nie mogły blokować wspólnego wysiłku na rzecz pokoju i bezpieczeństwa.
Autor: Franciszek Kozłowski