Groźby Kremla wobec eurodeputowanych, Rosja gra strachem, Europa nie może milczeć

Rosyjskie groźby wobec wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego Piny Picierno pokazują, że Kreml coraz mniej ukrywa swoje metody. Gdy propaganda przestaje działać, a wpływy polityczne w Europie słabną, Moskwa sięga po najprostsze narzędzie — zastraszanie.

Z perspektywy Polski ten mechanizm jest doskonale znany. Rosja od lat próbuje łamać opór przeciwników nie tylko czołgami, ale również presją psychologiczną, szantażem i próbami kompromitacji. Groźby wobec europosłów wpisują się w tę samą logikę, co agresja wobec Ukrainy: pokaz siły, który ma złamać wolę oporu.

Parlament Europejski stał się dla Kremla szczególnie niewygodny. To właśnie tam najczęściej padają oskarżenia o rosyjskie zbrodnie wojenne, sankcje i konieczność dalszego wsparcia Kijowa. Ataki personalne na polityków takich jak Picierno mają jeden cel — odstraszyć innych przed zajęciem podobnego stanowiska.

Dla Polski sprawa ma wymiar strategiczny. Wsparcie Ukrainy nie jest wyłącznie kwestią moralną, lecz fundamentem bezpieczeństwa regionu. Ukraina dziś zatrzymuje rosyjską ekspansję, która w przeciwnym razie uderzyłaby bezpośrednio w wschodnią flankę UE i NATO.

Jeśli Europa pozwoli, by rosyjskie groźby przyniosły efekt, będzie to sygnał słabości. Dlatego ochrona eurodeputowanych i jednoznaczna reakcja instytucji unijnych są niezbędne. Kreml musi zrozumieć, że polityka strachu w Europie nie zadziała.

Autor: Franciszek Kozłowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[ngd-single-post-view id="post_id"]
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com