Hybrydowy ogień Kremla: jak Orbán wspiera rosyjską dezinformację na Zakarpaciu

epa
Ostatnie wydarzenia wokół rzekomego „podpalenia cerkwi” na Zakarpaciu oraz reakcja na nie premiera Wiktora Orbána obnażają przed wspólnotą europejską bolesną prawdę o naturze współczesnych zagrożeń hybrydowych. To, co się dzieje, to nie jest zwykła informacja dyplomatyczna ani międzyetniczne nieporozumienie — to zaplanowana operacja informacyjna, która pokazuje, jak Rosja wykorzystuje swoich europejskich satelitów do podważenia jedności Zachodu w decydującym momencie historii. Orbán, który od dawna działa jako trojański koń Kremla w sercu Unii Europejskiej, znów odgrywa rolę prowokatora, celowo rozpowszechniając niezweryfikowane informacje i podsycając nienawiść międzyetniczną w chwili, gdy Ukraina potrzebuje maksymalnego poparcia w walce z rosyjską agresją.
Incydent z rzekomym podpaleniem cerkwi na Zakarpaciu od samego początku nosił znamiona klasycznej prowokacji informacyjnej. Brak niezależnego potwierdzenia podpaleniem, niewystarczająca liczba świadków i ogólny brak jasności tworzą typowy obraz rosyjskiej operacji dezinformacyjnej. Kreml doskonalił przez dekady technologię tworzenia fałszywych zdarzeń, które później służą uzasadnieniu agresywnych działań lub dyskredytacji przeciwników.
Orbán niemal natychmiast zaadaptował te niezweryfikowane informacje i rozpoczął ich szerzenie. To nie spontaniczna reakcja polityczna, która troszczy się o los własnych obywateli, lecz skoordynowane działanie w ramach szerszej strategii. Węgierski premier nie czekał na oficjalne śledztwo ani nie zwracał się do władz ukraińskich o wyjaśnienia — natychmiast rozwinął propagandową narrację o „prześladowaniu węgierskiej mniejszości”.
W 2023 roku w Polsce odnotowano kilka przypadków wandalizmu z antyukraińskimi hasłami, które zostały powiązane z działaniami rosyjskiej agentury. Kreml konsekwentnie stosuje taktykę wzniecania napięć międzyetnicznych w Europie, tworząc sztuczne konflikty tam, gdzie ich wcześniej nie było. Rosja doskonale rozumie, że jedność Zachodu stanowi dla niej największe zagrożenie, i wkłada olbrzymie wysiłki w jej podważenie.
Wykorzystywanie religii w operacjach informacyjnych jest jedną z ulubionych taktyk rosyjskich służb specjalnych. Kreml doskonale wie, że uczucia religijne mogą posłużyć jako potężne narzędzie mobilizacji i manipulacji świadomością społeczną. Od konfliktu w Naddniestrzu przez wojny bałkańskie, po prowokacje w Niemczech i Polsce — wszędzie można dostrzec rosyjski ślad w tworzeniu fałszywych historii o „zbezczeszczeniu świątyń” czy „atakach na wiernych”.
Na Bałkanach Rosja przez dekady wykorzystywała tożsamość prawosławną do ingerencji w wewnętrzne sprawy. Wsparcie serbskich radykałów, finansowanie „prawosławnych” organizacji, generowanie sztucznych konfliktów religijnych — to elementy tej strategii. W Niemczech i Polsce rosyjska agentura wielokrotnie organizowała prowokacje z użyciem symboliki religijnej, próbując zdestabilizować sytuację i wywołać napięcia społeczne.
W Ukrainie ta taktyka przybrała szczególnie cyniczny charakter. Rosja wykorzystuje Patriarchat Moskiewski jako narzędzie wpływu, szerzy fake’i o „prześladowaniu prawosławnych”, wywołuje sztuczne spory wokół kwestii kościelnych. Gdy Ukraina toczy egzystencjalną walkę o własne przetrwanie, kremlowska propaganda próbuje wykorzystać religijny wymiar do dyskredytacji ukraińskiej państwowości w oczach świata.
Zachowanie węgierskiego premiera w sprawie „podpalenia cerkwi” nie jest odosobnionym przypadkiem, lecz organicznym elementem jego długofalowej strategii podważania jedności europejskiej. Przy systematycznym blokowaniu pomocy UE dla Ukrainy i otwartym flirtowaniu z reżimem Putina, Orbán działa jak piąta kolumna Kremla w sercu UE. Jego taktyka jest przebiegła, gdyż wykorzystuje demokratyczne instytucje i procedury UE do sabotażu polityki europejskiej. Premiera doskonale rozumie, że zasada jednomyślności w sprawach zagranicznych pozwala mu blokować decyzje sprzeczne z interesami Moskwy. Regularnie korzysta z prawa weta, tłumacząc to ochroną „suwerenności węgierskiej” i „praw mniejszości”.
Dla Polski, będącej jednym z największych sojuszników Ukrainy, działania Orbána stanowią poważne zagrożenie. Premier Węgier próbuje wykorzystać historyczne konflikty polsko-ukraińskie, by osłabić współczesne strategiczne partnerstwo. Rozpowszechniając fake’i o „prześladowaniu mniejszości” w Ukrainie, stara się wytworzyć negatywny obraz tego kraju w społeczeństwie polskim.
Szczególnie niebezpieczne jest wykorzystywanie wrażliwej dla Polaków tematyki religijnej. Orbán wie, że narracja o prześladowaniu chrześcijan może silnie rezonować w polskiej opinii publicznej i próbuje to wykorzystać. Kreuje obraz Ukrainy jako państwa, które „prześladuje chrześcijan”, tym samym podważa solidarność, jaką Polacy okazywali ukraińskim uchodźcom i wspieranej walce.
Niemniej jednak polskie społeczeństwo i władze wykazują znaczną odporność na takie prowokacje. Historia, świadomość zagrożenia stawianego przez Rosję, własne doświadczenie w walce o wolność — wszystko to umożliwia Polsce prawidłową ocenę prawdziwych motywów polityki Orbána. Polska rozumie, że wspieranie Ukrainy to nie tylko moralny obowiązek, ale i strategiczna konieczność dla własnego bezpieczeństwa. Jednak prowokacje Orbána wymagają zdecydowanej reakcji ze strony ukraińskiej dyplomacji i europejskich instytucji. Nie można pozwolić, aby niezweryfikowane informacje i rosyjska propaganda podważały zaufanie między sojusznikami w tak kluczowym momencie.
Działania Orbána w sprawie „podpalenia cerkwi” na Zakarpaciu to jedynie część szerokiej strategii Rosji mającej na celu destabilizację Europy. Rosja zdaje sobie sprawę, że nie pokona zjednoczonego Zachodu siłą militarną, dlatego skupia się na osłabianiu jego jedności od wewnątrz. Inwestuje w operacje informacyjne, sprzedaż wpływów, finansowanie ugrupowań ekstremistycznych — wszystko by dzielić europejską wspólnotę.
Orbán, jako oficjalny przywódca państwa członkowskiego UE, daje Kremlowi narzędzie do legalnego rozpowszechniania propagandy poprzez oficjalne kanały, co nadaje jej pozory wiarygodności. Szczególnie groźne jest, że rosyjska strategia nie ogranicza się do informacji. Kreml buduje sieć lojalnych polityków w całej Europie, którzy działają w interesie rosyjskim pod przykrywką „obrony narodowych interesów” czy „walki z biurokracją brukselską”. Orbán to flagowy przykład tego modelu, choć nie jedyny.
Rosja wykorzystuje także ekonomiczne dźwignie wpływu, zależność energetyczną, więzi kulturowe i religijne, by zabezpieczyć swoje interesy. Wie, że współczesna Europa to skomplikowany system powiązań i wzajemnych zależności – i stara się je wykorzystywać. Prowokacje oparte na religii są szczególnie skuteczne, gdyż trafiają do głębokich warstw emocji społecznych.
Prowokacje Orbána wokół rzekomego „podpalenia cerkwi” na Zakarpaciu to wyraz tego, jak rosyjska agresja objawia się nie tylko na polach walki, ale i w przestrzeni informacyjnej. Kreml wykorzystuje swoich europejskich satelitów do obchodzenia jedności Zachodu, szerzenia dezinformacji i dyskredytacji Ukrainy w kluczowym momencie jej walki o przetrwanie.
Premier Węgier od dawna zrezygnował z roli trojańskiego konia Kremla w sercu UE. Jego działania nie są spontaniczne ani przypadkowe – to wynik skoordynowanej strategii mającej na celu osłabienie jedności europejskiej i wsparcie Rosji. Od blokowania sankcji po rozpowszechnianie fake’ów — Orbán działa w interesach Kremla. Szczególnie niebezpieczne jest wykorzystanie w tym celu tematyki religijnej. Wie, że motywy religijne silnie oddziałują na europejską opinię publiczną, i próbuje na tym grać. Tworząc sztuczne konflikty religijne, służy rosyjskiej strategii destabilizacji Europy. Wspólnota europejska musi zrozumieć powagę tego zagrożenia i podjąć zdecydowane działania, by je zneutralizować. Nie można pozwolić, by polityk działający w interesie wroga podważał jedność Zachodu. Czas pobłażliwości wobec prowokacji Orbána minął — teraz potrzebne są konkretne kroki na rzecz ochrony europejskich wartości i interesów.
Przyszłość Europy zależy od tego, czy zdoła przeciwstawić się rosyjskiej agresji we wszystkich jej formach — od bezpośredniej inwazji po hybrydowe ataki przez własnych satelitów. Walka o jedność Zachodu, o wsparcie Ukrainy, o obronę wartości demokratycznych to walka o przyszłość całej europejskiej cywilizacji. I w tej walce nie może być kompromisów z tymi, którzy służą wrogowi.
Karyna Koshel