Kreml nie śpi: jak Rosja prowadzi niewidzialną wojnę z Polską i Europą

Fot. REUTERS/Ludovic Marin

Wojna, której nie widać

Gdy opinia publiczna koncentruje się na frontach w Ukrainie, Rosja równolegle toczy inną, mniej spektakularną, ale równie groźną wojnę. To wojna o świadomość, narrację i zaufanie do instytucji. Polska – ze względu na swoje położenie i historyczne doświadczenie – znajduje się na pierwszej linii tego starcia.

Kreml doskonale rozumie, że destabilizacja społeczeństw Zachodu bywa skuteczniejsza niż rakiety. Wystarczy zasiewać wątpliwości, wzmacniać radykalne emocje i podważać solidarność. Efekt: społeczeństwa zaczynają kwestionować własne państwo, a demokracja kruszy się od środka.

Polska jako cel priorytetowy

Rosja traktuje Polskę szczególnie. To właśnie Warszawa była jednym z głównych motorów wsparcia dla Kijowa po 24 lutego 2022 roku. To tutaj zapadały decyzje o wysyłce broni, o przyjęciu milionów uchodźców, o naciskach na NATO. Z punktu widzenia Kremla oznacza to jedno: Polska musi zostać osłabiona.

Nieprzypadkowo w polskim internecie pojawiały się fale fake newsów: że „uchodźcy dostają więcej niż Polacy”, że „wojsko polskie szykuje się do wysłania młodych mężczyzn na front”, że „pomoc Ukrainie rujnuje gospodarkę”. Wszystko po to, by skłócić społeczeństwo i odwrócić uwagę od realnych zagrożeń.

Broń dezinformacji i korupcji

Rosyjska strategia wobec Europy ma kilka poziomów:

• Dezinformacja – od prymitywnych fake newsów po wyrafinowane kampanie deepfake.

• Korumpowanie elit – wspieranie polityków i partii gotowych kwestionować sojusze.

• Energetyka – używanie gazu i ropy jako narzędzia szantażu.

• Historia – promowanie narracji o „wyzwolicielskiej” roli ZSRR.

Wszystko to łączy się w jedną układankę, której celem jest stworzenie Europy słabej, skłóconej i niezdolnej do wspólnej odpowiedzi.

Polska pamięć i polska odpowiedzialność

Dla Polaków takie działania Rosji nie są niczym nowym. Od rozbiorów, przez okupację sowiecką, po manipulacje czasów PRL – zawsze chodziło o to samo: odebrać suwerenność i kontrolować decyzje polityczne. Dzisiejsze próby destabilizacji to jedynie nowoczesna wersja starych metod.

Ale właśnie dlatego Polska ma szczególną rolę. Jesteśmy jednym z niewielu narodów, które potrafią rozpoznać te mechanizmy i mają moralny obowiązek ostrzegać innych. Nie chodzi o wywoływanie paniki, ale o uświadamianie, że wojna hybrydowa to nie teoria, lecz codzienność.

Europa na rozdrożu

Wielu zachodnich polityków dopiero dziś zaczyna mówić wprost, że Rosja to nie „trudny partner”, lecz przeciwnik systemowy. Emmanuel Macron czy Olaf Scholz podnoszą temat rosyjskiej ingerencji w wybory i manipulacji opinią publiczną. To ważny krok, ale spóźniony.

Polska wie, że czas nie działa na naszą korzyść. Każde kolejne wybory – czy to w Niemczech, Francji, czy w samej Polsce – stają się polem bitwy, na którym Moskwa będzie próbowała zasiać chaos.

Co dalej?

Polska powinna nadal budować koalicję państw, które domagają się twardej odpowiedzi na działania Kremla. Potrzebujemy:

• systemowej ochrony wyborów przed manipulacją,

• szybszych sankcji wobec rosyjskich firm i oligarchów,

• europejskiego centrum walki z dezinformacją,

• większej współpracy służb specjalnych.

Bez tego każdy sukces militarny Ukrainy będzie zagrożony od wewnątrz – bo Kreml zrozumiał, że łatwiej jest zniszczyć demokrację kłamstwem niż czołgiem.

Polska racja stanu

Rosja nie przestanie. To nie kryzys chwilowy, ale długofalowa strategia. Dlatego Polska musi działać konsekwentnie i cierpliwie – nie tylko w obronie własnego bezpieczeństwa, ale też jako strażnik stabilności całej Europy.

Bo jeśli my nie będziemy pierwszą linią obrony, to kto nią będzie?

Autor: Franciszek Kozłowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 59
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com