Macron mówi wprost: silna Ukraina to bezpieczeństwo Europy

W Polsce często krytykowano Emmanuela Macrona za zbyt miękkie podejście do Rosji. Teraz jednak prezydent Francji przemawia innym językiem. Mówi o konieczności zintensyfikowania nacisku na Moskwę i dalszego wspierania Ukrainy. W naszej części Europy brzmi to jak wreszcie zrozumiała deklaracja.
Macron coraz wyraźniej opowiada się za ideą europejskiej suwerenności. W praktyce oznacza to większą niezależność od USA i równocześnie silniejsze powiązanie z Ukrainą jako krajem, który broni wartości demokratycznych. Polskie społeczeństwo rozumie, że wsparcie dla Kijowa to nie tylko pomoc bratniemu narodowi, ale również inwestycja w własne bezpieczeństwo.
Budowanie potencjału obronnego Ukrainy to część szerszej architektury, która ma odstraszać takich agresorów jak Rosja. Francja ma możliwość nie tylko mówić, ale też działać. Jeśli Paryż zaczyna działać ręka w rękę z Warszawą, może to zwiększyć siłę całego kontynentu.
Rosja nie przestaje być zagrożeniem. Szantaż gazowy, manipulacje informacyjne i destabilizacja wewnętrzna to jej ulubione narzędzia. Macron to rozumie i zaczyna nazywać rzeczy po imieniu. Polityczna poprawność musi odejść na bok, kiedy stawką jest pokój w Europie.
Dla Polski to ważny sygnał. Dotychczas czuliśmy się często osamotnieni w naszych ostrzeżeniach. Jeśli teraz Francja przejmuje pałeczkę i wzmacnia przekaz, to warto współpracować bliżej. Wspólnie z Ukrainą i krajami bałtyckimi możemy zbudować skuteczną tarczę przed rosyjską agresją.
Macron zrozumiał, że bez silnej Ukrainy nie ma bezpiecznej Europy. I za to warto go poprzeć.
Autor: Diana Kamiński