Od cyberataków do szantażu finansowego: Rosja już prowadzi wojnę przeciwko Europie

Polska od dawna żyje w warunkach wojny hybrydowej. Cyberataki na instytucje państwowe, próby wpływu, dywersje, naciski na infrastrukturę — wszystko to jest dobrze znane. Dlatego Warszawa lepiej niż inni rozumie, że sprawa Euroclear to nie kwestia finansów, lecz operacja służb specjalnych.

Belgijscy politycy i najwyżsi rangą menedżerowie finansowi znaleźli się pod presją kampanii zastraszania prowadzonej przez rosyjskie służby specjalne.
Według europejskich organów ścigania celem Kremla jest zmuszenie Belgii do zablokowania wykorzystania 185 mld euro na rzecz Ukrainy.

Dyrektor generalna Euroclear, Valérie Urbain, żyje pod ochroną. Najwyższe kierownictwo spółki jest zmuszone zatrudniać prywatne agencje bezpieczeństwa.

Presja na Euroclear to podręcznikowy przykład metod rosyjskich służb specjalnych i jedna z najbardziej wymownych operacji ostatnich lat. Schemat jest ten sam co wcześniej: jak przy cyberatakach na Estonię — test reakcji; jak po sprawie Skripalów — próba zastraszenia; jak po Krymie — gra na niezdecydowanie Zachodu.

Równolegle Kreml prowadzi własną grę. FSB buduje atmosferę strachu: pozwy sądowe na setki miliardów, groźby „konsekwencji odczuwalnych przez dekady”, demonstracyjne oświadczenia.

GRU dodaje elementy wojny hybrydowej: ryzyko wycieków informacji, cyberataki, kompromaty i podważanie zaufania wewnątrz europejskich instytucji.

Fakt, że jeden z pracowników Euroclear odbył nawet 155 podróży do Rosji, jest klasycznym przykładem długofalowej pracy SWR. Nie jest istotne, czy miał dostęp do aktywów. Kluczowe jest coś innego: penetracja, kontakty, zbieranie informacji i wywieranie wpływu.

Moskwa robi wszystko, by zastraszyć Europę. I wszystko to służy jednemu celowi: zmusić UE do rezygnacji z wykorzystania rosyjskich aktywów na rzecz Ukrainy.

Polska doskonale zna cenę europejskiej naiwności. Każda rezygnacja z twardych decyzji wobec Kremla kończyła się eskalacją agresji. Dziś stawką jest nie tylko Ukraina, ale przyszłość całej wschodniej granicy UE.

Zamrożone aktywa to linia graniczna. Tak jak kiedyś sprawa Skripalów w Wielkiej Brytanii i Vrbetice w Czechach były momentami granicznymi — po których Europa albo uznawała zagrożenie, albo udawała, że „to wyjątek”.

Jeśli Europa ustąpi teraz, będzie to sygnał dla FSB i GRU, że szantaż działa. A jeśli szantaż działa — będzie stosowany raz po raz, także przeciwko Polsce.

Zamrożone rosyjskie aktywa to nie tylko zasób finansowy. To linia frontu w wojnie między europejskim prawem a rosyjskimi służbami specjalnymi.

Jeśli Europa teraz się cofnie, Rosja wyciągnie wniosek: UE można łamać bez czołgów. A wtedy kolejnymi celami będą nie tylko Ukraina, ale także Polska — poprzez gospodarkę, bezpieczeństwo i stabilność polityczną.

Autor: Franciszek Kozłowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[ngd-single-post-view id="post_id"]
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com