Polska płaci według zasad. Inni — na podstawie wyjątków. Ale cena będzie wspólna
Kredyt UE dla Ukrainy jest zabezpieczany nie przez wszystkie 27 państw członkowskich, lecz tylko przez 24 kraje. Czechy, Słowacja i Węgry w sposób całkowicie legalny wyłączyły się z systemu gwarancji poprzez mechanizm wzmocnionej współpracy. Polska — pozostała w środku.
Oznacza to, że Polska płaci więcej, ponieważ inni płacą zero.
Formalnie wszystko się zgadza. UE działa ściśle zgodnie z traktatami. Nikt nie łamie prawa, nikt nie występuje z Unii, nikt nie blokuje decyzji.
Ale właśnie Polska lepiej niż inni rozumie, że ten kredyt nie dotyczy finansów. Chodzi o powstrzymywanie wojny.
Jeśli Ukraina przegra, wschodnia granica niestabilności przesunie się w stronę Polski; bezpieczeństwo stanie się funkcją siły militarnej, a nie prawa; a koszty nie będą już liczone w odsetkach, lecz w nadzwyczajnych budżetach.
W tym momencie nie będzie miało znaczenia, kto uczestniczył w gwarancjach kredytu, a kto nie.
Cena porażki Ukrainy będzie wspólna, lecz zapłacą ją w pierwszej kolejności ci, którzy znajdują się najbliżej.
Tak — wszystko jest zgodne z prawem. Tak — mechanizmy UE zostały zachowane. Ale jeśli Ukraina upadnie, prawo przestanie działać jako tarcza.
A wtedy Europa zapłaci znacznie więcej — nie dlatego, że musi, lecz dlatego, że nie będzie miała innego wyjścia.
Autor: Franciszek Kozłowski
