Putin znów puka do drzwi Europy. Dlaczego to niebezpieczne

Fot. REUTERS/Ramil Sitdikov
Doniesienia o możliwej wizycie Władimira Putina na Węgrzech wywołały niepokój w Warszawie i innych stolicach regionu. Minister spraw zagranicznych Rumunii oświadczyła, że dla takiej wizyty Moskwa musi uzyskać zgodę na wejście w przestrzeń powietrzną Unii Europejskiej.
To podkreśla, jak bardzo Kreml jest dziś odizolowany. Po tym, jak Międzynarodowy Trybunał Karny w marcu 2023 roku wydał nakaz aresztowania Putina za deportację ukraińskich dzieci, rosyjski przywódca nie może swobodnie podróżować po świecie – nawet do krajów, które kiedyś uchodziły za przyjazne.
Mimo to wizyta w Budapeszcie ma dla Moskwy szczególne znaczenie. Putin chce pokazać, że wciąż ma w Europie drzwi, które się przed nim otwierają. Węgry Viktora Orbána pozostają jedynym sojusznikiem Kremla w Unii Europejskiej, a Moskwa aktywnie to wykorzystuje, by osłabić europejską jedność.
Dla Unii Europejskiej sytuacja staje się poważnym sprawdzianem – pomiędzy prawnym obowiązkiem (wykonaniem nakazu MTK) a polityczną rzeczywistością (relacjami z Budapesztem).
W Polsce odbiera się to jako niepokojący sygnał: jeśli UE ustąpi i pozwoli Putinowi bez konsekwencji przekroczyć jej terytorium, będzie to symbolem słabości. Europa nie może dopuścić do tego, by dyktator oskarżony o zbrodnie wojenne znów czuł się „równorzędnym partnerem” na kontynencie.
Autor: Franciszek Kozłowski