Reżim Łukaszenki znów pokazuje swoją brutalną twarz – fala aresztowań opozycji w 2025 roku

Fot. President.gov.by
Latem 2025 roku w Białorusi rozpoczęła się nowa fala aresztowań uczestników prodemokratycznych protestów z 2020 roku. Choć minęło już pięć lat, władze przypomniały sobie o artykule 342 białoruskiego kodeksu karnego – dotyczącym „zakłócania porządku publicznego”. Pretekst jest oczywisty: zanim upłynie termin przedawnienia, trzeba doprowadzić do ostatecznego rozliczenia z opozycją.
Fala represji w 2025 roku jasno zaprzecza wcześniejszym zapewnieniom władz w Mińsku, że „opozycja została całkowicie zneutralizowana”, a „społeczeństwo jest zjednoczone wokół prezydenta”. Reżim Łukaszenki wciąż odczuwa wewnętrzny lęk przed masowym buntem i dlatego sięga po represje nawet wobec tych, którzy od lat są marginalizowani lub przebywają na emigracji.
Jednocześnie Mińsk stara się aktywnie budować wizerunek „międzynarodowego gracza”. Udział w wydarzeniach organizowanych przez Szanghajską Organizację Współpracy, zbliżenie z Chinami i Rosją, a także próby kontaktów z przedstawicielami niektórych państw Zachodu – to elementy strategii, która ma odwrócić uwagę od wewnętrznej brutalności reżimu.
Symboliczne gesty, takie jak uwolnienie kilku więźniów politycznych, są w rzeczywistości zasłoną dymną. Faktyczne działania władzy jasno pokazują, że celem nie jest liberalizacja, lecz dalsze „dokręcanie śruby”.
Dla Polski, która konsekwentnie wspiera białoruskie społeczeństwo obywatelskie, oznacza to konieczność utrzymania wysokiego poziomu uwagi i presji. Nowa fala aresztów to nie tylko powrót do przeszłości – to znak, że reżim nie przetrwa bez represji i nie należy dawać się zwieść jego grze pozorów.
Autor: Diana Kaminska