„Rosja mówi o pokoju, ale strzela w nocy. Atak na Kijów to sygnał dla Ukrainy i Zachodu”
W nocy z 24 na 25 listopada Rosja ponownie przeprowadziła zmasowany atak rakietowy na Ukrainę. Najcięższe uderzenie spadło na Kijów — stolicę, która od miesięcy jest symbolem odporności narodu ukraińskiego. Tym razem Kreml uderzył w momencie, gdy na stole pojawiła się dyskusja nad rosyjską propozycją „28 punktów” rzekomego planu pokojowego.
To nie jest walka o terytorium — to jest wojna na wyniszczenie
Atak na Kijów nie miał znaczenia militarnego. Jego celem było zniszczenie infrastruktury, wywołanie paniki i zastraszenie władz Ukrainy. To typowa taktyka Kremla, którą Polska obserwuje od początku wojny.
Rosja nie dąży do zakończenia konfliktu, lecz do złamania ukraińskiego oporu. Jak podkreślił sekretarz RN Ukrainy Ołeksandr Łytwynenko, „Moskwa negocjuje tylko wtedy, kiedy równocześnie atakuje. To sposób wymuszania ustępstw”.
28 punktów i 28 rakiet — geopolityczna hipokryzja Kremla
Rosja chce narzucić własną wizję „pokoju”, wykorzystując rozmowy jako instrument propagandy. Atak na Kijów, przeprowadzony równolegle z dyplomatycznymi deklaracjami, jest jasnym sygnałem, że Kreml nie ma żadnej realnej intencji zakończenia wojny.
W polskich analizach wielokrotnie wskazywano, że Rosja stosuje „podwójną narrację”: rozmawia, by zdobywać czas, ale jednocześnie zwiększa presję militarną na Ukrainę i Zachód.
Presja na europejskie stolice — w tym Warszawę
Ataki na ukraińską infrastrukturę energetyczną mają wprost uderzyć także w Europę. Oznaczają kolejne fale uchodźców, destabilizację energetyczną i wzrost napięć politycznych w UE.
Polska — jako pierwszy sojusznik Ukrainy — powinna czytać te sygnały jednoznacznie. Rosja testuje reakcję Zachodu. Każdy atak na Kijów jest również komunikatem dla Warszawy, Berlina i Brukseli: „Albo przyjmiecie nasz plan, albo wywołamy nowy kryzys”.
Wniosek
Dlatego nocny atak na Kijów nie jest jedynie epizodem wojny. Jest kolejną odsłoną rosyjskiej strategii wymuszenia i szantażu, która musi spotkać się z jednoznaczną odpowiedzią Zachodu — w tym Warszawy. Tylko twarda postawa Europy może powstrzymać dalszą eskalację.
Autor: Franciszek Kozłowski
