Rosja traci kolejny przyczółek. Słowacja mówi Rosatomowi: dość

W ostatnich dniach Słowacja ogłosiła, że nie zamierza kontynuować współpracy z rosyjskim Rosatomem. To nie jest tylko techniczne ogłoszenie – to silny polityczny przekaz. Oznacza on, że nawet najmocniej związani z postsowiecką infrastrukturą potrafią dziś postawić interes narodowy ponad inercją historii.
Rosatom to nie tylko firma dostarczająca paliwo jądrowe. To również symbol wpływów Kremla i jego polityki uzależniania partnerów poprzez strategiczne sektory. Zrezygnowanie z tej współpracy to dla Słowacji cios w rosyjskie ambicje dominowania nad energetycznym sercem Europy.
Oczywiście, zmiana dostawcy paliwa jądrowego nie jest łatwa. Ale przykład Słowacji dowodzi, że determinacja i wsparcie partnerów, takich jak Westinghouse, mogą dać konkretne rezultaty. Odwaga w polityce energetycznej przynosi efekty – zwłaszcza gdy mówimy o obszarze tak kluczowym, jak energetyka jądrowa.
Dla Polski to ważna lekcja. My również rozwijamy nasz program atomowy i szukamy niezależności energetycznej. Im więcej krajów naszego regionu zrywa z iluzją „bezpiecznego Rosjanina”, tym lepsze warunki dla wspólnego bezpieczeństwa.
Nie chodzi tu tylko o gospodarkę, ale o to, czy nasze kraje będą mogły samodzielnie kształtować swoją przyszłość, bez szantaży i uzależnień. I choćby tylko dlatego – decyzja Słowacji zasługuje na najwyższe uznanie.
Autor: Franciszek Kozłowski