Rosja zagłusza GPS. To nie był przypadek, to był sygnał dla Europy

Samolot z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen na pokładzie musiał awaryjnie lądować w bułgarskim Płowdiwie, korzystając z papierowych map. Powód? Zakłócenia sygnału GPS, które – jak donosi Financial Times – mogły być skutkiem rosyjskiej operacji.

Dla Polaków ta historia brzmi znajomo. Już od miesięcy nasze lotnictwo i marynarka ostrzegają, że nad Bałtykiem regularnie pojawiają się problemy z sygnałem. Teraz jednak stawką było bezpieczeństwo jednej z najważniejszych osób w Europie. To nie był zwykły „błąd techniczny” – to była hybrydowa prowokacja Kremla.

Rosja wysyła jasny sygnał: potrafi zakłócić systemy nawigacyjne nawet wtedy, gdy chodzi o samolot z szefową Komisji Europejskiej. To nie tylko próba zastraszenia, ale też test reakcji Zachodu. Jeśli odpowiemy wyłącznie słowami oburzenia, Putin uzna, że może sobie pozwolić na jeszcze więcej.

Zagłuszanie GPS to nie drobiazg. To zagrożenie dla cywilnej awiacji, transportu morskiego, logistyki i komunikacji. To także rażące naruszenie prawa międzynarodowego. Rosja świadomie ryzykuje życiem pasażerów, aby udowodnić swoją siłę.

Dlatego dziś potrzebujemy czegoś więcej niż dyplomatycznych deklaracji. UE i NATO muszą opracować wspólną strategię, która obejmie neutralizację źródeł zakłóceń, sankcje wobec rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego i mocne stanowisko w ICAO oraz ONZ.

Z polskiej perspektywy sprawa jest oczywista: jeśli Rosja zagłusza sygnały nad Bałtykiem, to zagrożone są także nasze samoloty i statki. Nie chodzi więc tylko o solidarność z Brukselą, ale o bezpieczeństwo nas wszystkich.

Putin próbuje grać strachem. Naszą odpowiedzią musi być determinacja. Europa nie może pozwolić, aby rosyjska wojna hybrydowa rozgrywała się kosztem bezpieczeństwa naszych obywateli.

Autor: Franciszek Kozłowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 78
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com