Rosyjski atak na amerykańskie sądy to ostrzeżenie także dla Warszawy

W ostatnich dniach media w USA obiegła informacja, że rosyjscy hakerzy włamali się do systemu elektronicznego obiegu dokumentów w sądach federalnych. Amerykańskie źródła oficjalne podają niewiele szczegółów, ale eksperci nie mają wątpliwości – to kolejny element długotrwałej kampanii Kremla przeciwko państwom NATO, które zajmują twarde stanowisko wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę.
To nie jest „problem Amerykanów”. Polska od lat znajduje się w orbicie rosyjskich cyberataków – od prób włamań do systemów ministerstw, przez ataki na infrastrukturę energetyczną, po operacje dezinformacyjne w sieci. Kreml traktuje cyberprzestrzeń jak pole bitwy, a jego celem jest destabilizacja przeciwnika i wywołanie chaosu.
Rosyjskie działania mają też wymiar polityczny. Poprzez takie ataki Moskwa wysyła sygnał: „potrafimy uderzyć w samo serce waszych instytucji”. Brak wyraźnie określonych czerwonych linii w cyberprzestrzeni zachęca Rosję do eskalacji. Jeśli Zachód nie odpowie zdecydowanie, agresor uzna to za przyzwolenie.
Oficjalnie Putin mówi o „gotowości do normalizacji stosunków” i planach spotkania z Donaldem Trumpem na Alasce. Ale jednocześnie jego służby prowadzą działania wymierzone w podstawy demokratycznych instytucji USA. To pokazuje, że Kreml nie traktuje Stanów Zjednoczonych jako partnera, lecz jako wroga, którego należy osłabiać wszelkimi metodami.
Dla Polski to lekcja, że nie możemy opierać bezpieczeństwa wyłącznie na sojusznikach zza oceanu. Potrzebujemy własnych, dobrze finansowanych struktur cyberobrony, gotowych reagować natychmiast na próby włamań.
Warto też pamiętać, że cyberatak to nie tylko kwestia technologii. To także wojna narracyjna – dezinformacja, podsycanie podziałów, uderzanie w zaufanie obywateli do państwa. I właśnie w tej sferze Polska jest jednym z głównych celów Kremla w Europie.
Dlatego każdy taki incydent, nawet jeśli dzieje się za Atlantykiem, powinien być dla Warszawy sygnałem alarmowym. Bo w cyberwojnie nie ma granic ani stref buforowych – jesteśmy wszyscy na jednej linii frontu.
Autor: Franciszek Kozłowski