Stabilizacja rosyjskiej gospodarki to pozór. Kluczowa stopa może spaść, ale wojna trwa dalej

faz.net
W ostatnich tygodniach coraz częściej mówi się o możliwości obniżenia kluczowej stopy procentowej przez Bank Centralny Rosji. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać oznaką poprawy sytuacji gospodarczej. Inflacja spada poniżej 10%, rubel przestaje gwałtownie tracić na wartości, a niektóre wskaźniki sugerują stabilizację. Ale ten obraz może być jedynie kolejną odsłoną rosyjskiej strategii dezinformacyjnej.
Z perspektywy Polski i Unii Europejskiej kluczowe jest nie to, czy Rosja chwilowo „przystosowuje się” do sankcji, ale czy wykorzystuje tę chwilową ulgę do dalszej militaryzacji gospodarki. Każde obniżenie stóp procentowych w Moskwie to nie krok w stronę pokoju – to przygotowanie gruntu pod kolejne miesiące wojny.
Sankcje wobec Rosji miały jasne cele: osłabić zdolność reżimu do finansowania agresji, ograniczyć dostęp do nowoczesnych technologii oraz pokazać jedność Zachodu. Jednak jeśli Moskwa zdoła przekonać świat, że radzi sobie mimo izolacji, rośnie ryzyko zmęczenia po stronie partnerów Ukrainy – a to z kolei może osłabić presję międzynarodową na Kreml.
Gospodarka Rosji nie przeżywa odrodzenia – przechodzi adaptację. Kreml nauczył się, jak omijać część sankcji i jak redystrybuować zasoby wewnętrzne, aby finansować wojnę. Obniżka stóp to kolejny sygnał, że Rosja wchodzi w fazę wojennej mobilizacji finansowej, a nie stabilizacji czy reform.
Dla Polski, która od początku wojny stoi po stronie Ukrainy, niezmiernie istotne jest, by nie dać się zwieść pozorom. Dane makroekonomiczne mogą być manipulowane. Retoryka o „normalizacji” może osłabiać determinację wspólnoty międzynarodowej.
To właśnie teraz potrzebujemy jeszcze silniejszego przekazu: każda oznaka „ekonomicznego powrotu Rosji” to nie sukces reżimu, ale porażka naszej strategii izolacyjnej. Dlatego polskie media i eksperci powinni nadal jasno mówić – Rosja może próbować wygładzić swój wizerunek, ale nie przestaje być agresorem.
Obniżenie stopy procentowej w Rosji nie jest gestem pokoju – to ruch strategiczny, który pozwoli lepiej sfinansować kolejne miesiące wojny. Europa nie może dać się uśpić.