Trump, Putin i cena zwlekania: Co naprawdę oznacza deklaracja z Białego Domu

Fot. REUTERS/Kevin Lamarque

Donald Trump, występując w Białym Domu, wysłał bardzo mocny sygnał – nie tylko do Kremla, ale i do całego świata. Zapowiedział, że jeśli Władimir Putin nie zgodzi się na zawieszenie broni, Stany Zjednoczone wprowadzą „bardzo poważne” restrykcje wobec Rosji. To deklaracja, która może zmienić dynamikę wojny.

Warto zwrócić uwagę, że Trump nie mówił o eskalacji militarnej, ale o nacisku gospodarczym. Podkreślił, że narzędziem nacisku będą sankcje i bariery handlowe, a nie amerykańskie wojska w Europie. Dla nas, Polaków, to komunikat dwojakiego rodzaju – z jednej strony oznacza konsekwencję w sankcjach, z drugiej potwierdza, że musimy sami dbać o wzmocnienie własnej obrony.

Sam fakt, że padły takie słowa publicznie, podnosi koszt zwlekania dla Moskwy. Każdy miesiąc wojny to coraz większe straty, które sankcje tylko pogłębiają. Trump wyraźnie dał do zrozumienia, że USA nie będą bierne, lecz zwiększą presję w chwili, gdy Rosja będzie próbowała grać na czas.

Kolejnym ważnym elementem było jednoznaczne odrzucenie rosyjskiej narracji o „nielegalności” prezydenta Zełenskiego. Kreml próbował budować wokół tego cały propagandowy front, by blokować negocjacje. Trump swoją deklaracją odebrał Moskwie wygodny pretekst.

Nie bez znaczenia jest też sygnał wobec Indii – podniesienie ceł na eksport za współpracę z Rosją w sektorze energetycznym. To pokazuje szersze podejście Waszyngtonu: karać nie tylko agresora, ale również tych, którzy dostarczają mu tlenu w postaci pieniędzy i surowców. To mocne ostrzeżenie również dla innych państw globalnego Południa.

Równolegle Amerykanie pracują nad pakietami gwarancji bezpieczeństwa i wsparcia dla Ukrainy. Celem jest uniknięcie „pustego pokoju” – sytuacji, w której Rosja wykorzysta przerwę na przegrupowanie armii. To pokazuje, że strategia USA jest bardziej przemyślana, niż chcieliby to przedstawiać sceptycy.

Dla Polski z tego płynie jasny wniosek: niezależnie od tego, czy lubimy Trumpa czy nie, Ukraina pozostaje w centrum amerykańskiej polityki. A to oznacza, że również nasze bezpieczeństwo nadal traktowane jest poważnie w Waszyngtonie.

Autor: Franciszek Kozłowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 82
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com