Co za emocje w meczu Magdy Fręch. Było już 0:4 i nagle zwrot. Dramat w końcówce

Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Magdalena Fręch już w pierwszym dniu US Open pożegnała się z turniejem. Polska tenisistka była już w beznadziejnej sytuacji w drugim secie, ale wróciła z zaświatów. Niestety to nie wystarczyło do tego, żeby sięgnąć po zwycięstwo i po 113 minutach Fręch przegrała 5:7, 5:7.

W poniedziałek rozpoczął się ostatni wielkoszlemowy turniej w tym roku – US Open. I już pierwszego dnia polskich kibiców czekały nie lada emocje. W rywalizacji kobiet swój mecz miała rozegrać Magdalena Fręch (43. WTA) z Belgijką Greet Minnen (70. WTA).

Wielkie emocje w meczu Fręch. Szykował się wielki powrót

Spotkanie zaczęło się dobrze dla Fręch, bo już od przełamania w pierwszym gemie. W drugim Polka utrzymała swoje podanie dzięki dobremu serwisowi. Zrobiło się gorąco, bo prowadziła już 40:0, ale musiała grać na przewagi. Niedługo potem Fręch straciła niestety przewagę przełamania. Minnen w dobrym stylu utrzymała swoje podanie, a następnie Fręch popełniła sporo błędów i zrobiło się 2:2.

Do stanu 6:5 dla Belgijki obie tenisistki wygrywały swoje podania. To Fręch znalazła się pod ścianą, bo serwowała, żeby doprowadzić do tie-breaka. To się niestety nie udało. Doszło do drugiego w tym meczu przełamania i Magda Fręch przegrała pierwszego seta 5:7. Cała partia trwała 54 minuty.

Drugi set zaczął się koszmarnie dla Polki. W drugim gemie została przełamana. Głównym powodem takiego stanu rzeczy był fakt, że Fręch popełniała mnóstwo niewymuszonych błędów. Po drugim gemie drugiego seta statystyki wskazywały, że pomyliła się tak aż 20 razy. Trzeci gem również padł łupem Belgijki i zrobiło się 3:0. Rywalka Fręch dominowała wręcz na korcie i znakomicie serwowała. W jej zagraniach nie było wielkiej siły, ale duża precyzja, co otwierało jej drogę do wygrywania wymian.

Drugi set przez większość czasu był dramatem dla polskiej tenisistki. W czwartym gemie została ponownie przełamana i wydawało się, że wygranie tego meczu to będzie „mission impossible”. Nie pomogła m.in. zmiana rakiety. W grze Fręch zawodziło w zasadzie wszystko. Dość powiedzieć, że nie potrafiła nawet wykorzystać złego skrótu rywalki, czym podarowała jej break pointa.
Wtedy w grze Fręch nastąpił nagły zwrot. Minnen miała wówczas passę pięciu wygranych gemów z rzędu, ale tym razem to ona się zacięła, a Fręch… wygrała cztery gemy z rzędu! Dwa razy przełamała przeciwniczkę i dwa razy utrzymała swoje podanie, dzięki czemu zrobiło się 4:4, a następnie 5:5.

W 11. gemie drugiego seta Fręch miała dwa break pointy, ale nie wykorzystała ich i to się na koniec boleśnie zemściło. Przy wyniku 6:5 dla Belgijki Fręch serwowała, ale dokładnie tak samo jak w pierwszym secie przegrała swoje podanie już przy pierwszym break poincie. Polka przegrała cały mecz 5:7, 5:7 i pożegnała się z turniejem.

Źródło: sport.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 62
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com