Manchester City był na kolanach w meczu o mistrzostwo. I w 5 minut wrócił z 0:2 na 3:2. Guardiola we łzach

https://twitter.com/YonEcenarro/status/1528419929950650369/photo/2
Jeszcze w 75. minucie Manchester City przegrywał z Aston Villą 0:2 i był bliski utraty na ostatniej prostej kolejnego mistrzostwa Anglii. Wówczas jednak „The Citizens” zrobili coś, na co nic nie wskazywało – zdobyli trzy bramki w pięć minut, wygrali 3:2 i mogli świętować skuteczną obronę tytułu! Bohaterem „The Citizens” został rezerwowy Ilkay Guendogan.
Manchester City przed ostatnią kolejką miał punkt przewagi nad Liverpoolem i w meczu z Aston Villą wszystkie karty w swoich rękach. Cóż jednak z tego, skoro kibice na Etihad Stadium przeżywali w niedzielne popołudnie niesamowity emocjonalny rollercoaster.
„Jaka piękna katastrofa” – tak mogli sobie powiedzieć fani City w 70. minucie, gdy niespodziewanie to Aston Villa prowadziła 2:0. Najpierw w pierwszej połowie eleganckiego gola głową strzelił reprezentant Polski Matty Cash, a w 69. minucie drugiego gola ładnym płaskim strzałem dołożył były piłkarz Liverpoolu – Philippe Coutinho.
Wydawało się w tym momencie wszystko zależy już tylko od Liverpoolu i Wolverhampton, ale wówczas piłkarze Pepa Guardioli pokazali wielkie serce i charakter prawdziwego mistrza. Sam Guardiola odmienił ten mecz zmianami. W 76. minucie w akcji rezerwowych Raheem Sterling dośrodkował piłkę na głowę Ilkaya Guendogana, a ten z bliska pokonał Robina Olsena.
Trzy minuty później był już remis. Po podaniu Oleksandra Zinczenki ślicznym, precyzyjnym płaskim strzałem zza szesnastki popisał się Rodri. Aston Villa była w szoku, City nacierało dalej. I szybko dopięło celu. W 81. minucie piłkę przed polem karnym przejął Kevin De Bruyne, jak dzik wjechał w szesnastkę i zagrał idealne płaskie dośrodkowanie, a bohaterem wieczoru został Guendogan, który z kilku metrów przesądził o wygranej 3:2. Wygranej na wagę obrony tytułu mistrza Anglii o po końcowym gwizdku emocje u piłkarzy Manchesteru City oraz Pepa Guardioli pojawiły się łzy.
A Liverpool też wygrał, ale także miał niemałe problemy. Jeszcze w 83. minucie w meczu z Wolverhampton Wanderers na Anfield był remis 1:1 po golach Sadio Mane (24′) i Pedro Neto (3′), ale w końcówce bramki na wagę zwycięstwa drużyny Juergena Kloppa zdobywali wracający po kontuzji Mohamed Salah oraz Andrew Robertson. Liverpool wygrał 3:1, wykonał to, co miał do zrobienia, ale na mistrzostwo Anglii to i tak było zbyt mało.
Tottenham nie pozwolił na sensację. Zagra w Lidze Mistrzów
Najszybciej w niedzielę rozstrzygnęła się rywalizacja o czwarte miejsce. Tottenham w praktyce potrzebował tylko punktu na boisku zdegradowanego już Norwich City, a ostatecznie zwyciężył pewnie 5:0. Po dwa gole dla Tottenhamu strzelili Dejan Kulusevski i Son Heung Min, który wraz z Mohamedem Salahem (23 gole) został królem strzelców tego sezonu, a jednego dołożył niezawodny Harry Kane.
Dzięki to zespół Antonio Conte zagra w przyszłym sezonie Ligi Mistrzów, a mimo zwycięstwa nad Evertonem 5:1 największy rywal „Kogutów”, Arsenal, zakończył rozgrywki na piątej pozycji i będzie występował w Lidze Europy.
Dramat Burnley, Leeds urwało się ze stryczka!
Po spadku Watfordu i Norwich City, w ostatniej kolejce o uniknięcie ostatniego miejsca spadkowego walczyły Leeds United oraz Burnley. Lepszą sytuację miało Burnley, które miało wszystkie karty w swoich rękach – przy zwycięstwie u siebie z Newcastle United utrzymywało się w lidze.
Tego jednak drużynie „The Clarets” osiągnąć się nie udało. Katem Burnley okazał się Callum Wilson, który najpierw w 20. minucie wykorzystał rzut karny za absurdalne zagranie ręką Nathana Collinsa, a następnie po godzinie gry wykończył akcję Allana Saint-Maximina. I choć Burnley strzeliło bramkę kontaktową za sprawą Maxwella Corneta, a w końcówce uparcie dążyło do wyrównania, to ostatecznie przegrało 1:2 i zostało trzecim spadkowiczem z Premier League w sezonie 2021/22
A wszystko dlatego, że swoje zadanie wykonało Leeds United, które pokonało na wyjeździe Brentford 2:1. i Tutaj emocji nie brakowało. Najpierw bramkę dla „Pawi” strzelił w 56. minucie ich lider – Raphinha, który najpierw wywalczył, a następnie wykorzystał rzut karny, ale w 80. minucie do remisu i nerwowej końcówki doprowadził Sergi Canos, który jednak po chwili obejrzał też drugą żółtą oraz czerwoną kartkę i Brentford musiało grać w dziesiątkę. Leeds to wykorzystało i golem z dystansu Jacka Harrisona przypieczętowało zwycięstwo na terenie beniaminka i utrzymanie w Premier League na kolejny sezon.
Błąd Fabiańskiego, niewykorzystana szansa West Hamu
W niedzielę toczyła się również rywalizacja o szóste miejsce, dające grę w Lidze Europy. Szósty Manchester United znów zawiódł i przegrał na wyjeździe z Crystal Palace 0:1 po golu byłego zawodnika „Czerwonych Diabłów” – Wilfrieda Zahy.
West Ham zdawał się korzystać z tej szansy – do przerwy prowadził 1:0 po potężnym uderzeniu Michaila Antonio, ale druga połowa to totalna katastrofa „Młotów”. Najpierw, w 51. minucie, po strzale Joela Veltmana błąd popełnił Łukasz Fabiański i Brighton wyrównało. W końcówce gospodarze zdobyli dwa kolejne gole – trafienia Pascala Grossa i Danny’ego Welbecka przesądziły o zwycięstwie „Mew” 3:1. Ta porażka sprawiła, że West Ham pozostał na siódmym miejscu i zagra tylko w Lidze Konferencji Europy. Manchester United będzie z kolei rywalizował w Lidze Europy.
Wyniki 38. kolejki Premier League:
Manchester City – Aston Villa 3:2 (Gundogan 76′, 81′, Rodri 79′ – Cash 37′, Coutinho 69′)
Liverpool – Wolverhampton Wanderers 3:1 (Mane 24′, Salah 84′, Robertson 89′ – Neto 3′)
Norwich City – Tottenham 0:5 (Kulusevski 16′, 64′, Kane 32′, Son 70′, 75′)
Arsenal – Everton 5:1 (Martinelli 27-k., Nketiah 30′, Cedric 56′, Gabriel 59′, Odegaard 82′ – Van de Beek 45′)
Crystal Palace – Manchester United 1:0 (Zaha 37′)
Brighton&Hove Albion – West Ham United 3:1 (Veltman 51′, Gross 80′, Welbeck 90′ – Antonio 40′)
Burnley – Newcastle United 1:2 (Cornet 69′ – Wilson 20′-k., 60′)
Brentford – Leeds United 1:2 (Canos 78′ – Raphinha 56′-k., Harrison 90′)
Chelsea – Watford 2:1 (Havertz 11′, Barkley 90′ – Gosling 87′)
Leicester City – Southampton 4:1 (Maddison 50′, Vardy 74′, Perez 81′, 90′ – Ward-Prowse 79′-k.)
Źródło: https://www.sport.pl