Radykalny krok Probierza, który ma wstrząsnąć kadrą. „Ludzie go nie lubią”

Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Największym zaskoczeniem w powołaniach Michała Probierza jest brak Jana Bednarka. 52-krotny reprezentant Polski był filarem u poprzednich selekcjonerów – w tym u Fernando Santosa, u którego zagrał w podstawowym składzie w każdym z sześciu spotkań. Kibice oraz eksperci byli już jednak zmęczeni zawodnikiem Southampton, a on raził pasywnością w defensywie. – Jego wizerunek w kadrze jest słaby, ludzie go nie lubią, nie cenią, ale przecież w jakiś sposób sobie na to zapracował – mówi Sport.pl Maciej Łuczak, dziennikarz na co dzień zajmujący się angielskim futbolem.

Jan Bednarek przez lata był filarem drużyny narodowej, mimo częstych zmian na stanowisku selekcjonera. Stawiali na niego Adam Nawałka, Jerzy Brzęczek, Paulo Sousa czy Czesław Michniewicz – choć ten ostatni odsunął defensora podczas mundialu w Katarze, dając mu jedynie epizodyczne trzy minuty z Francją. 27-latek wrócił do łask u Fernando Santosa. Portugalski selekcjoner wystawiał Bednarka w podstawowym składzie w każdy ze swoich sześciu spotkań.

Najważniejszy z pominiętych. Nikt nie grał w kadrze tak często

Liczba 52 występów w reprezentacji Polski nie wzięła się znikąd, jednakże w najbliższym czasie się nie powiększy, gdyż Michał Probierz zdecydował się nie powoływać defensora Southampton. Biorąc pod uwagę aktywnych kadrowiczów, więcej spotkań z orłem na piersi mają jedynie Robert Lewandowski (144), Kamil Glik (103), Kamil Grosicki (90), Piotr Zieliński (84) oraz Arkadiusz Milik (70). Z powodów sportowych niepowołany z tego grona został jedynie Glik, lecz to żadna niespodzianka, gdyż 35-latka w kadrze nie ma od dłuższego czasu. To pokazuje, jakiego kalibru zawodnika pominął nowy selekcjoner. To radykalny krok, jednakże nie tak kontrowersyjny, jak mogłoby się wydawać na podstawie wyżej przedstawionych faktów.

Kibice podchodzą do tej decyzji entuzjastycznie. Raz, że Bednarek w ostatnich miesiącach w kadrze był jedną z głównych twarzy kompromitacji z uwagi na to, że nie unika pomeczowych wywiadów, w których tłumaczy słabą grę. Ale dwa – po prostu wyglądał słabo pod względem piłkarskim. Potwierdzają to także oceny, jakie wystawiamy kadrowiczom po każdym meczu. Oto, jakie w tym roku uzyskał 27-latek:

  • Albania: 3-
  • Wyspy Owcze: 1+
  • Mołdawia: 1
  • Niemcy: 3-
  • Albania: 3
  • Czechy: 2

– Jan Bednarek chciałby być liderem, ale na ten moment jeszcze nie do końca odpowiednio dobiera słowa. Ale przede wszystkim lider musi na boisku popełniać jak najmniej błędów. On ostatnio tych błędów popełniał sporo i przez to ta rola dla niego jest obecnie za duża – mówił po ostatnich meczach Jerzy Brzęczek w TVP Sport. – Dla mnie to jest jedyny obrońca, który nie potrafi bronić. Nie potrafi bronić. My musimy wyszkolić obrońców, którzy grają agresywnie. Dzisiaj obrońca musi bardzo dobrze grać w pojedynkach. Kontakt to jest podstawa. Musimy szkolić, musimy szukać – to już głos Marka Jóźwiaka z Kanału Sportowego. Jak widać, nie tylko kibice byli negatywnie nastawieni do wychowanka Lecha Poznań.

Nie stał się drugim Glikiem. Pasywność w defensywie. Problemy z piłką

Większość ze swoich 52 występów Bednarek zaliczył grając u boku Glika. Tym samym przez lata był namaszczony jako naturalny następca byłego zawodnika Torino czy AS Monaco. Glik w kadrze był postacią przez duże „P”, filarem, który kojarzył się nieustępliwością i bardzo twardą grą. Bednarkowi bardzo daleko do takiej charakterystyki. Nigdy nie stał się „drugim Glikiem”. Dla przykładu: w pięciu starciach o punkty za kadencji Santosa wygrał 56 proc. pojedynków. To bardzo przeciętna statystyka jak na stopera, a należy podkreślić, że mocno podreperował ją w starciu z Wyspami Owczymi, rywalem najmniej wymagającym. Dużym problemem jest również jego pasywność w grze obronnej. Według danych InStat w spotkaniach eliminacyjnych stoczył średnio tylko 3,4 pojedynku defensywnego na mecz. 

W obronie Bednarek nie nadrabia również wyprowadzeniem piłki. W tym roku w reprezentacji raptem 36 proc. jego długich podań znalazło partnera. Znów tę statystykę znacząco poprawił mecz z Wyspami Owczymi, gdzie zanotował 66 proc. skuteczności takich zagrań, ale dramatycznie wyglądają jego parametry podań penetrujących środek pola. Statystycy zapisali mu jedno – w spotkaniu z Wyspami Owczymi. Dramatu tym liczbom dodaje fakt, że kadra Santosa w każdym spotkaniu eliminacyjnym zdecydowanie przewyższała rywali w aspekcie posiadania piłki, co naturalnie przekłada się na rozgrywanie jej od środkowych obrońców.

Odbudowa w Southampton. „Jest to jakieś osiągnięcie”

Jest to jednak problem, z którym wychowanek Lecha Poznań boryka się także na co dzień w klubie. Pozostał w Southampton po spadku do Championship i w nowym sezonie gra regularnie. Wystąpił w ośmiu z dziewięciu meczów na zapleczu angielskiej ekstraklasy. 

– W obecnym sezonie gra regularnie, co jest trochę zaskakujące. Myślałem, że może być inaczej, zważywszy na to, kogo Southampton sprowadziło. Wypożyczyli Taylora Harwood-Bellisa z Manchesteru City, a to stoper bardzo dobrze wyprowadzający piłkę, co jest adekwatne do potrzeb nowego trenera Russella Martina. To szkoleniowiec, który mocno opiera swoją filozofię gry na posiadaniu piłki i wyprowadzeniu jej od obrońców. Jestem ciekaw, jak się rozwinie pod tym względem Bednarek, bo u tego trenera nie ma kompromisów pod tym względem – mówi Sport.pl Maciej Łuczak, dziennikarz portalu Meczyki oraz Viaplay, na co dzień zajmujący się angielskim futbolem. 

Nasz rozmówca podkreśla, że jest to deficyt, z którym polski obrońca walczy od dłuższego czasu. W poprzednim sezonie co chwilę podawał niecelnie czy też wrzucał kolegę „na konia”. – Daleko byłbym od tego, żeby uznać to za jego atut. Aktualnie Bednarek jest w tym duecie bardziej odpowiedzialny za zadania defensywne. Czytaj: stracili piłkę, to ma przerwać akcję. W wyprowadzeniu bardziej był schowany – relacjonuje Łuczak.

Mimo wszelkich deficytów Bednarek wciąż jest zawodnikiem regularnie występujący w całkiem niezłej, a na pewno wymagającej lidze. Pod tym względem jego brak w kadrze mocno kontrastuje z niektórymi stoperami powołanymi przez Probierza: Patryk Peda to zawodnik Spal z Serie C, a Sebastian Walukiewicz gra w Empoli, które zajmuje przedostatnie miejsce w Serie A. – Biorąc pod uwagę, że gra on regularnie w Championship, to jest to jakieś osiągnięcie, bo gdyby był bardzo słaby, to są tam zawodnicy, który mogą go zastąpić. Sytuacja nie wygląda tak, że Bednarek tam gra, bo spadli i nie ma nikogo w jego miejsce – podkreśla Maciej Łuczak.

Problem nie leży w grze w klubie. Bednarek i kadra potrzebują odpoczynku

Z tego względu maleją wątpliwości w kontekście powodu braku powołania dla 27-latka – to raczej efekt występów w kadrze, aniżeli w klubie, ale być może Probierz uznał, że potrzebny jest tak radykalny krok. Również dla dobra Bednarka, który ma za sobą bardzo trudny czas. – Miał swego czasu kilka fajnych miesięcy, gdy mówiło się nawet o potencjalnym transferze do lepszego klubu, ale potem wpadł w spiralę negatywnych wydarzeń. Pod koniec poprzedniego sezonu, gdy pewny był już spadek Southampton do Championship, widać było, że mentalnie jest mu ciężko. Jego wizerunek w kadrze jest słaby, ludzie go nie lubią, nie cenią, ale przecież w jakiś sposób sobie na to zapracował. Odpoczynek od kadry też może mu posłużyć, odpocznie, nabierze dystansu – podsumowuje nasz rozmówca. 

Równo rok temu Bednarek przyznał się do trudnego momentu w swojej karierze. W rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem z Meczyków mówił o problemach natury psychicznej. – Nie chcę tego definiować, dużo ludzi to ma. Nie wiem, czy miałem depresję. Miałem problem. Pracowałem i pracuję z psychologiem. Bardzo mi pomógł. Nie chcę mówić, czy to była depresja, może tak, ale nie starałem się szukać diagnozy, tylko chcieliśmy rozwiązać ten problem. Ludzie w życiu mają dużo większe problemy niż ja, ale to był mój problem – przyznał się piłkarz, który wówczas przebywał na wypożyczeniu w Aston Villi. Tłumaczył wtedy, że zdecydował się na taki krok, gdyż potrzebował zmiany.

Polskiego futbolu nie stać na całkowite skreślenie regularnie grającego Bednarka, zwłaszcza w obliczu problemów pozostałych kadrowiczów, jednakże w ostatnich miesiącach i w obecnej konfiguracji nie pomaga on reprezentacji. W futbolu czasem trzeba zrobić krok w tył, aby móc na nowo wkroczyć na ścieżkę rozwoju.

Źródło: sport.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 47
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com