Co wiemy przed szczytem UE? Korzystne dla Polski zapisy

Fot. Martyna Niećko / Agencja Wyborcza.pl

Użycie aktywów Rosji dla wsparcia Ukrainy, 19. pakiet sankcji na Rosję, konkurencyjność i klimat zdominują szczyt Rady Europejskiej. Polska liczy na ugruntowanie w dokumentach UE flanki wschodniej i obrony antydronowej.

W Brukseli liczą, że liderzy unijnej 27-ki rozprawią się tym razem z litanią problemów zawartą w agendzie szczytu UE w jeden dzień – czwartek 23 października. Rozmowy – jak przestrzegają unijni urzędnicy – najprawdopodobniej przeciągną się jednak do bardzo późnego wieczora. Agenda szczytu jest wypakowana szerokim spektrum problemów, z którymi zmaga się Europa.

Szczyt Rady ruszy o 10:00 rano i od razu zajmie się Ukrainą. Do Brukseli przyjeżdża Wołodymyr Zełenski, świeżo po trudnym spotkaniu z Donaldem Trumpem w Waszyngtonie. Rozmowy o wsparciu dla walczącego z Rosją Kijowa przegapi jeden szef państwa UE: Viktor Orban, który dotrze do Brukseli po południu, po obchodach narodowego święta na Węgrzech.
Jak pomóc Ukrainie? W grze aktywa Rosji

Jeszcze do wtorkowego poranka kontekstem spotkania Zełenskiego z UE był planowany w Budapeszcie szczyt Donald Trump – Władimir Putin. Teraz jednak wiadomo, że to spotkanie, którego zapowiedź wywołała wiele frustracji w Europie, zważywszy na politykę Węgier wobec Rosji i Ukrainy, nie odbędzie się zbyt prędko – jeśli w ogóle się odbędzie.

Szczyt Rady skupi się zaś na przygotowaniu – jak słyszymy w Brukseli od wysoko postawionego urzędnika UE – na finansowych aspektach pomocy Ukrainie. Chodzi o nadanie przez Radę mandatu Komisji Europejskiej do przygotowania w ciągu paru miesięcy „zrównoważonego, realnego i bardzo solidnego rozwiązania finansowego”. Rozwiązanie to miałoby również obejmować – mówią źródła w Brukseli – ewentualne wykorzystanie sald gotówkowych związanych z zamrożonymi aktywami rosyjskimi i znalazło się w wersji przygotowywanych dokumentów szczytu, które widział reporter DW.

Rada zajmie się też 19. pakietem sankcji na Rosję. Ważnym elementem dyskusji liderów ma tu być kwestia tzw. floty cieni – grupy statków handlowych pod tanimi banderami, za pomocą których Rosja omija część nałożonych na nią międzynarodowych sankcji. Wiele krajów UE chce pójść dalej – ponad obecne uzgodnienia w tej kwestii. Należy się też spodziewać dalszego poparcia Rady dla wysiłków dyplomatycznych Ukrainy na rzecz zakończenia wojny.

Obrona UE. Zamknięcie etapu

Trzeci punkt programu szczytu to europejska obrona. Według wysokiego rangą urzędnika UE przygotowywane obecnie konkluzje Rady – czyli zbiór postanowień szczytu, który mają poprzeć kraje członkowskie – byłby pewną cezurą, zamknięciem pierwszego etapu procesu wzmacniania obronności Unii Europejskiej. Jak podkreśla bowiem brukselska administracja, od lutego dokonał się w tej sprawie duży postęp: Rada wyznaczyła strategiczny kierunek, zaakceptowano nowe instrumenty wzmacniania zdolności obronnych wspólnoty, a także przygotowano do tego zabezpieczenie finansowe.

Teraz gdy inwestycje obronne wejdą w nowy etap, należy się spodziewać sygnalizowanego już w Brukseli wzmocnienia roli ministrów obrony UE, czyli państw członkowskich. Nie jest to zaskoczeniem, ponieważ obrona to domena unijnych stolic, a nie Brukseli. W tym kontekście – skutecznego politycznego nadzoru nad wdrażaniem pilnych projektów obronnych – unijni urzędnicy wspomnieli m.in. o obronie przeciwlotniczej i przeciwdronowej. Operacjonalizacja projektów w tych obszarach również widnieje w konkluzjach szczytu, które widziała Deutsche Welle.Polska liczy na dalsze sankcje na Rosję

To z pewnością ucieszy Polskę, której kluczowe cele na szczyt – jak dowiaduje się DW od innego unijnego dyplomaty – to właśnie m.in. konsekwentna obecność w konkluzjach Rady kwestii obrony wschodniej flanki UE i to, aby „flagowymi projektami” Unii były m.in. te dotyczące obrony przeciwko dronom. „Pół roku temu kraje UE nie chciały wspominać w konkluzjach szczytów o polskiej granicy, ale teraz to już raczej nie jest nawet kontrowersyjne. Wydaje się, że wszystko tu idzie w dobrym kierunku” – słyszy reporter DW ze źródła w kręgach unijnej dyplomacji. 

Dla Polski ważny jest też kolejny pakiet sankcji na Rosję. Tradycyjnie opozycji w tej kwestii można było się na unijnych szczytach spodziewać ze strony przywódców Węgier i Słowacji. Według naszego rozmówcy węgierski premier Viktor Orban jednak również i tym razem, tak jak poprzednie 18 razy, odpuścił. Także szef węgierskiego MSZ Peter Szijjarto zaprzeczył temu, jakoby jego szef miał zablokować pakiet sankcji. Osamotniony na placu boju Robert Fico, słowacki premier i reprezentant Orbana na części obrad dotyczących Ukrainy, zdaniem naszego rozmówcy zapewne wyjedna dla siebie jakieś ustępstwa, ale nie będzie ryzykował tamowania całego procesu. Rzeczywiście, w środę Fico zapowiedział, że nie będzie już blokował najnowszych restrykcji.Klimat kością niezgody?

Kolejne elementy agendy unijnego szczytu to konkurencyjność, w tym zmniejszanie biurokracji i uproszczenie przepisów, niezależność cyfrowa UE oraz godzenie celów konkurencyjności i klimatu – i to właśnie ta kwestia, według obu naszych źródeł z unijnych kręgów urzędniczych i dyplomatycznych, jest największą niewiadomą szczytu.

W lipcu Komisja Europejska zaproponowała ustanowienie prawnie wiążącego celu redukcji emisji gazów cieplarnianych do 2040 roku o 90 proc. w stosunku do roku 1990. Zwolennicy tego celu, m.in. aktualnie sprawująca prezydencję w UE Dania, argumentują, że stoi za nimi m.in. konsensus naukowców specjalizujących się w zagadnieniach zmian klimatycznych na świecie.

Przeciwnicy wskazują na koszty społeczno-ekonomiczne zwłaszcza w krótkim okresie, czyli np. koszty niezbędnej transformacji energetycznej. Podział w UE przebiega tu z grubsza na linii północ-wschód, ale potrzebę złagodzenia niektórych wymogów unijnej strategii na 2040 rok sygnalizowała też choćby Francja.Co z celem klimatycznym na 2040?

Akceptacja celu jest obecnie mniej prawdopodobna, większości krajów zależy na uzgodnieniu tzw. enabling conditions, czyli warunków, które musiałyby zostać spełnione, aby kraje UE mogły osiągnąć pożądany przez KE cel klimatyczny. To m.in. skuteczne unijne finansowanie transformacji energetycznej, wspieranie dekarbonizacji, osłony socjalne dla grup społecznych najmocniej narażonych na koszty zmian i równe warunki konkurencji z innymi światowymi podmiotami gospodarczymi. W praktyce więc oznaczałoby to odsunięcie celu na później.Jak podkreśla nasz pragnący zachować anonimowość rozmówca z kręgów dyplomatycznych, już niedawne przesunięcie decyzji co do celu klimatycznego z poziomu unijnych ministrów środowiska – gdzie dzieje się to większością głosów – na Radę, oznaczało spowolnienie tego procesu. Zaś uwzględnienie przez Radę „enabling conditions” jako warunków porozumienia ws. celu klimatycznego oznaczałoby, że droga do niego znacznie wydłuży się w czasie.

W najnowszej wersji konkluzji szczytu, które widziała DW, pojawił się też zapis, na którym zależało Polsce – o planach Komisji złagodzenia skutków wejścia w życie systemu handlu emisjami ETS2 oraz o tym, że Rada będzie zachęcać Komisję do rewizji planów wdrażania tego systemu.

Polska nie kryje tu, że jest w grupie krajów, którym zależy na opóźnieniu wdrażania ambitnych założeń Komisji. W trudniejszym położeniu są według jednego z naszych rozmówców Niemcy, których kanclerz Friedrich Merz ma w rządzie socjaldemokratów, a w umowie koalicyjnej poparcie – choć warunkowe – unijnego celu klimatycznego.

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 43
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com