Gen. Polko: Rosyjska rakieta nad Polską to nie przypadek. „Była możliwość zestrzelenia”

Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Wyborcza.pl
– Ona była namierzona już kilkadziesiąt minut wcześniej, nadlatywała z dość odległego obszaru. Trajektoria rakiety była śledzona. (…) Myślę, że tu brakuje procedur, które pozwalałyby wykonawcom na najniższym szczeblu podjąć decyzję w kluczowym czasie – mówił o niedzielnym incydencie gen. Roman Polko w „Porannej rozmowie Gazeta.pl”. Jak podkreślił, „po to mamy systemy obrony powietrznej, aby reagować”.
Jacek Gądek zapytał gościa „Porannej rozmowy Gazeta.pl” o piątkowy atak, do którego doszło w piątek 22 marca w Krasnogorsku pod Moskwą. W wyniku zamachu zginęło 139 osób, a co najmniej 180 zostało rannych. Doszczętnie zniszczony został również budynek Crocus City Hall, w którym mieściła się sala koncertowa będąca celem ataku. Do zamachu przyznało się Państwo Islamskie.
Zamach pod Moskwą. Gen. Polko: Ataki organizacji terrorystycznych nie są zagrożeniem dla Putina i Rosji
– Myślę, że świat Zachodu ma absolutną pewność, kto dokonał zamachu. Nieprzypadkowo zostały podniesione stany gotowości bojowej we Francji czy we Włoszech. Terroryzm nie zginął wraz z covidem, czy rosyjską agresją na Ukrainę – mówił gen. Roman Polko. Jak zauważył wojskowy, w momencie gdy Rosja prowadzi „restrykcyjną politykę wobec islamu”, terroryści dali o sobie znać. – Pewnie dadzą jeszcze więcej, bo te obrazki brutalnych działań służb bezpieczeństwa Rosji skłoniły ten odłam, też równie radykalny jak sam Putin, do tego, żeby ogłosić, że będzie odwet – przekazał.
W ocenie Polko, narracja Kremla, która głosi, że za atak odpowiedzialny jest Kijów, jest „absurdalna i oderwana od rzeczywistości”. – Putin zawsze stosował taką narrację i zawsze swoje klęski (…) przekuwał na własny sukces – dodał. Jak stwierdził ekspert, rosyjski przywódca dostrzegał w takich sytuacjach „szansę na wzmocnienie własnej pozycji i siły reżimu” oraz mógł przekonywać w ten sposób Rosjan, że jest „jedynym zbawcą, który zapewni bezpieczeństwo”. Jak podkreślił generał, nie miał wątpliwości, że Władimir Putin będzie chciał obarczyć winą Ukrainę.
– Ataki organizacji terrorystycznych, takich jak ISIS nie są zagrożeniem dla Putina i Rosji. One powodują ogromne starty i atmosferę strachu, ale to działa bardziej na Zachodzie. Putin sam sieje terror w Rosji i Państwo Islamskie niewiele mu zagraża, ponieważ nie ma takiego potencjału, jaki ma mafia czy organizacja terrorystyczna, jaką dzisiaj jest sama Rosja. Wielki terrorysta Putin nie będzie obawiał się maluczkich terrorystów. Natomiast ich działania będzie wykorzystywał po to, żeby usprawiedliwić zwiększenie ograniczeń restrykcji wewnętrznych czy krwawe rozprawianie się z przeciwnikami politycznymi. I to, co najistotniejsze – żeby skłonić Rosjan do tego, aby popierali jego agresję i wojnę, którą rozpętał w Ukrainie, czy przeciwko Zachodowi – tłumaczy były dowódca Wojskowej Formacji Specjalnej GROM.
Rosyjska rakieta na terytorium Polski. Gen. Polko: Z pewnością nie jest to przypadek
Jacek Gądek zapytał również swojego rozmówcę niedzielny incydent związany z rosyjską rakietą, która wleciała na 39 sekund na terytorium Polski. – Z pewnością nie jest to przypadek. Cele osoby, która zaprogramowała lot tej rakiety są takie, aby przetestować systemy obronne sojuszu NATO, ale też, aby zaskoczyć – odparł gen. Roman Polko.
– Tłumaczenia, które słyszę, są absurdalne, że „na szczęście rakieta nie miała zidentyfikowanego celu w Polsce, dlatego pozwoliliśmy jej lecieć dalej”. To tak jakby bandyci z bronią chcieli obrabować mój dom, ale w ostatniej chwili się rozmyślili, a ja mając możliwość obezwładnienia ich, bałem się, że mi uszkodzą podłogę, więc ze spokojem przyjąłem fakt, że oni pójdą do sąsiada obok, bo to nie moja sprawa – tłumaczy wojskowy.
Jak przyznał generał, była możliwość zestrzelenia rosyjskiej rakiety. – Ona była namierzona już kilkadziesiąt minut wcześniej, nadlatywała z dość odległego obszaru. Trajektoria rakiety była śledzona. Samoloty F-16 były podniesione w stan gotowości po to, aby zareagować na ten kolejny atak rosyjski na Ukrainę. Myślę, że tu brakuje procedur, które pozwalałyby wykonawcom na najniższym szczeblu podjąć decyzję w kluczowym czasie. Wtedy kiedy ta rakieta przelatuje na obszarze wyludnionym, po prostu ją strącić. Nie możemy dopuścić do sytuacji, że ruskie rakiety bezkarnie manewrują na terytorium Polski, a my po prostu patrzymy na to. Po to mamy systemy obrony powietrznej, aby reagować – dodał.
Źródło: gazeta.pl