Groźba włączenia się USA w wojnę Izrael-Iran. To jest „czerwoną linią”

Fot. REUTERS/Suzanne Plunkett

Według ustaleń medialnych Amerykanie nie dołączą do wojny między Izraelem a Iranem, dopóki same nie zostaną zaatakowane. „Irańczycy są na razie bardzo ostrożni, aby nie zrobić niczego, co mogłoby popchnąć USA do zaangażowania” – przekazał jeden z arabskich urzędników.

Co mogą zrobić USA?

15 czerwca Stany Zjednoczone miały poinformować sojuszników na Bliskim Wschodzie o swoich zamiarach względem Iranu – przekazał portal Axois, który powołał się na kilka niezależnych źródeł. Według ustaleń portalu USA nie zaatakują, dopóki same nie zostaną zaatakowane przez Teheran. Przypomnijmy, teraz Amerykanie pomagają Izraelowi, m.in. pomagając w przechwytywaniu pocisków, ale bezpośrednio nie uderzają w irańskie cele.USA mówią o „czerwonej linii

Amerykanie mieli informować, że jeśli Iran zaatakuje amerykańskie siedziby na Bliskim Wschodzie, wówczas „przekroczy czerwoną linię”. „Irańczycy są na razie bardzo ostrożni, aby nie zrobić niczego, co mogłoby popchnąć USA do zaangażowania” – przekazał arabski dyplomata bezpośrednio zaznajomiony z przedstawicielami Teheranu. Według amerykańskich urzędników w miniony weekend Izrael mógł zaatakować najwyższego przywódcy Iranu Alego Chameneiego, ale Trump miał się temu sprzeciwić, bo „Irańczycy nie zabijali Amerykanów”. Miało to zostać odebrane, jako groźba dla Teheranu, „że jeśli Amerykanie staną się celem, administracja Trumpa może poprzeć zabicie Chameneiego” – podał Axois. Według portalu Amerykanie jeszcze przed atakiem Izraela na Iran mieli też informować sojuszników na Bliskim Wschodzie, że nie będą uczestniczyć w wojnie między Iranem a Izraelem. Nadal utrzymują ten sam przekaz. „Stany Zjednoczone wydawały się oczekiwać, że kraje te przekażą tę wiadomość Iranowi, aby zniechęcić do jakiegokolwiek odwetu przeciwko amerykańskim siłom lub interesom w regionie” – czytamy w publikacji. Donald Trump chce zająć się konfliktem

Przypomnijmy, prezydent USA opuścił przedwcześnie odbywający się w Kanadzie szczyt grupy G7 i powrócił do Waszyngtonu. Rzeczniczka prasowa Białego Domu Karoline Leavitt powiedziała, że prezydent Trump podjął taką decyzję „z powodu sytuacji na Bliskim Wschodzie”. Leavitt nie podała jednak żadnych szczegółów. Sam Trump zapytany o powód wyjazdu odpowiedział, że musi wracać do stolicy. – Widzicie, co się dzieje. Muszę wracać tak szybko, jak się da – poinformował. Trump dodał, że chciałby zostać dłużej z przywódcami Kanady, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Niemiec, Japonii i Unii Europejskiej. – Mamy świetne relacje. Chciałbym zostać do jutra. Ale oni rozumieją – dodał. Nagły wyjazd Trumpa z Kanady rozbudził spekulacje, że USA mogą przyłączyć się do wojny z Iranem po stronie Izraela. Biały Dom zdementował jednak te informacje, wskazując, że chodzi o wysiłki pokojowe.

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 322
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com