Incydent z udziałem Trumpa. Kto zatrzymał schody ruchome? ONZ ujawnia winowajcę

Fot. REUTERS/Kylie Cooper
Schody ruchome w siedzibie ONZ w Nowym Jorku, którymi Donald Trump z małżonką wjeżdżali na 80. sesję Zgromadzenia Ogólnego, nagle się zatrzymały. Dochodzenie wykazało, że winny był kamerzysta Białego Domu, który mógł przypadkiem uruchomić mechanizm bezpieczeństwa.
Niecodzienny incydent podczas przybycia prezydenta USA
Podczas wtorkowego (23 września) przyjazdu Donalda Trumpa na 80. sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku doszło do zaskakującej sytuacji. Schody ruchome, którymi prezydent wraz z pierwszą damą Melanią Trump wjeżdżali na górny poziom siedziby ONZ, nagle się zatrzymały. Całe zajście zostało zarejestrowane przez media i szybko stało się jednym z najczęściej komentowanych momentów pierwszego dnia obrad.Dochodzenie techniczne wyjaśnia zagadkę
Sekretariat ONZ podjął się ustalenia przyczyny niespodziewanej awarii. Rzecznik organizacji Stephane Dujarric przekazał, że technicy obsługujący urządzenie przeprowadzili analizę. Odczyt z jednostki sterującej schodami wykazał, że mechanizm zatrzymał się po uruchomieniu wbudowanego systemu bezpieczeństwa w górnej części schodów. System ten działa automatycznie i ma chronić pasażerów przed wciągnięciem w mechanizm przekładni. ONZ poinformowało, że towarzyszący prezydentowi kamerzysta Białego Domu, idąc tyłem po schodach, by uchwycić lepsze ujęcia, mógł nieświadomie aktywować czujnik bezpieczeństwa. Reakcje Donalda Trumpa i jego administracji
Sam prezydent odniósł się do incydentu z humorem. Już na początku swojego wystąpienia zwrócił uwagę, że zarówno schody ruchome, jak i teleprompter sprawiły mu kłopoty, jednak stwierdził, że dzięki temu jego przemówienie stało się bardziej interesujące. Donald Trump napisał też na Truth Social, że mimo technicznych niedogodności „zawsze jest zaszczytem przemawiać w siedzibie ONZ”. Zupełnie inaczej do sprawy podeszła rzeczniczka prasowa Białego Domu Karoline Leavitt. W mediach społecznościowych zasugerowała, że schody mogły zostać zatrzymane celowo i że osoby odpowiedzialne powinny ponieść konsekwencje. Później, w wywiadzie telewizyjnym, posunęła się jeszcze dalej, sugerując, że incydent mógł być próbą zaszkodzenia prezydentowi i pierwszej damie, a sprawę badają odpowiednie służby, w tym Secret Service. Kłopotliwy teleprompter także pod lupą
Drugim problemem, na który narzekał Trump podczas wystąpienia, była wspomniana przez niego awaria telepromptera. Prezydent zapowiedział, że przemówienie wygłosi bez urządzenia, bo „teleprompter nie działa”. Jednak przedstawiciele ONZ szybko wyjaśnili, że sprzęt był w pełni sprawny, a za jego obsługę odpowiadała ekipa Białego Domu, nie technicy ONZ. Sytuację skomentowała także przewodnicząca Zgromadzenia Ogólnego Annalena Baerbock, która po wystąpieniu prezydenta podkreśliła, że „telepromptery ONZ działają bez zarzutu”.
Źródło: gazeta.pl