Koniec ochłodzenia? Ekspert o relacjach Polski i Ukrainy: Nawrocki i Zełenski mają już bezpośredni kontakt

Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Wizyta Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie i jego pierwsze spotkanie z Karolem Nawrockim miały rozpocząć bezpośredni dialog między prezydentami oraz potwierdzić znaczenie współpracy w obszarze bezpieczeństwa. O to, czy mamy przełom w relacjach polsko-ukraińskich, pytamy Anatolija Kurnosowa z Centrum Studiów Politycznych Doktryna.

Prezydent Nawrocki powiedział, że jego spotkanie z Wołodymyrem Zełenskim w Warszawie to zła wiadomość dla Putina. Jak to wyjaśnić?

Przede wszystkim istotne jest, że polski prezydent wyraźnie oddzielił kwestie strategicznej współpracy Ukrainy i Polski od tematów, które obie strony dzielą. Podkreślił, że w praktyce jedynym elementem, który Moskwa wykorzystuje do prób skłócenia obu narodów i zasiania nieufności między strategicznymi partnerami, a może nawet sojusznikami, pozostają spory historyczne.

Nie mniej ważne jest również to, że choć prezydent Nawrocki sprawuje urząd od około pół roku, do tej pory nie istniał bezpośredni kanał komunikacji między dwoma prezydentami. Istniała współpraca z rządem oraz dość konstruktywna współpraca na poziomie parlamentów, jednak dialogu prezydenckiego brakowało. Powodowało to napięcia, a przez dłuższy czas jedyne ustalenia dotyczyły tego, kto i do kogo powinien przyjechać. W Ukrainie oczekiwania wobec tego spotkania były raczej ostrożne. Wydaje mi się, że wielu obserwatorów było pozytywnie zaskoczonych tym, że rozmowy przebiegły w konstruktywnej atmosferze. Strony dość otwarcie omówiły kwestie problematyczne. Nie chodziło o szczególną „chemię”, o której często mówiono w kontekście relacji prezydentów Ukrainy i Polski w czasach Andrzeja Dudy, lecz o szczerą rozmowę na temat tego, co obie strony chciałyby widzieć, słyszeć i czego wzajemnie od siebie oczekują. 

Ale czy można uważać, że to początek resetu relacji między krajami?

Tak, pewien impuls bez wątpienia się pojawił. Nawet przewodniczący Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej, Ołeksandr Alfiorow, ocenił tę wizytę jako rewolucyjną. Ja jednak nie używałbym kategorii „rewolucja” ani „przełom”, ponieważ w tego typu relacjach bardzo wiele zależy od codziennej, rutynowej pracy.

Teraz ich kancelarie i biura muszą przepracować wszystkie te kwestie i włączyć je do codziennego planu działań. To, o czym mówiono podczas spotkania, należy stopniowo wdrażać, na bieżąco weryfikując ustalenia i sposób ich realizacji w praktyce. Moim zdaniem to jest najważniejsze. Dlatego powiedziałbym, że nie mamy tu do czynienia ani z rewolucją, ani z przełomem – przed obiema stronami wciąż jest bardzo dużo pracy. Jednocześnie sam fakt, że do tej komunikacji doszło, ma ogromne znaczenie. Mówiąc obrazowo, Nawrocki ma teraz bezpośredni numer telefonu Zełenskiego, a Zełenski – bezpośredni numer Nawrockiego. W razie pojawienia się problemów mogą oni skontaktować się bezpośrednio i omówić sporne kwestie.

Jak można jeszcze poprawić komunikację między oboma krajami?

Myślę, że w gruncie rzeczy widzieliśmy już całkiem dobre przykłady takiej komunikacji. Oczywiście idealne sytuacje nie istnieją, ale współpraca na poziomie rządowym była pozytywna i konstruktywna – nie tylko w relacjach między prezydentami Ukrainy i Polski, lecz także w kontaktach z premierem Donaldem Tuskiem.

Widzieliśmy również, że prezydent Zełenski podczas tej wizyty odbył w istocie jednodniowy maraton spotkań. Rozmawiał z przedstawicielami najwyższych organów władzy państwowej w Polsce, spotkał się z marszałkami Sejmu i Senatu, a na końcu także z premierem Tuskiem. Pierwszym punktem programu było spotkanie z prezydentem Nawrockim. To istotne, ponieważ pokazuje systemowe podejście.

Teraz chodzi o to, aby nie oczekiwać, że wszystkie kwestie będą rozstrzygane wyłącznie na poziomie prezydentów czy premierów. Ogromną rolę powinny odgrywać instytucje: odpowiednie ministerstwa, departamenty i służby – zarówno przy prezydentach, jak i przy rządach. To one muszą pracować w stałym, roboczym trybie.

Swego czasu Paweł Kowal przywoływał przykład po podpisaniu kluczowego traktatu między Francją a Niemcami. Chodziło o bardzo ścisłą współpracę na poziomie konkretnych urzędników i wykonawców w kluczowych resortach odpowiedzialnych za politykę zagraniczną, bezpieczeństwo, gospodarkę i inne obszary. W praktyce powinna to być stała bezpośrednia linia między osobami odpowiedzialnymi, które mogą operacyjnie uzgadniać kwestie w trybie roboczym. Dopiero problemy wykraczające poza ich kompetencje powinny trafiać na najwyższy szczebel państwowy. Innymi słowy, ważne jest, aby nie czekać na osobny sygnał ze strony Nawrockiego czy Zełenskiego, lecz przede wszystkim codziennie pracować nad rozwiązywaniem praktycznych kwestii.Jeśli chodzi o pamięć historyczną – prezydenci oczywiście o tym rozmawiali. Jaki powinien być kolejny krok? Co należy poprawić jak najszybciej i czy w ogóle zmierzamy we właściwym kierunku?

We właściwym. Przypomnę, że niedawno w Warszawie odbyło się spotkanie na szczeblu ministerstw kultury obu krajów, podczas którego dokonano oceny tej współpracy. Była ona pozytywna, choć oczywiście można odnieść wrażenie, że tempo tych działań mogłoby być szybsze.Doszło między innymi do wizyty polskiej delegacji w jednym z miejsc, gdzie planowane są kolejne prace poszukiwawczo-ekshumacyjne. Widzimy więc, że proces trwa. Z tego, co rozumiem, prezydent Polski wcześniej również podkreślał, że nie jest usatysfakcjonowany tempem tych prac. Biorąc pod uwagę stan wojenny oraz sytuację bezpieczeństwa w Ukrainie, oczywiste jest, że nie da się gwałtownie i skokowo zmienić przebiegu tego procesu. Jednocześnie przekazano listę 26 miejsc, które strona polska uznaje za priorytetowe do prac w przyszłym roku. Strona ukraińska otrzymała te informacje i działania będą kontynuowane.

Widzimy narastającą falę hejtu wobec Ukraińców w Polsce. Jest to widoczne i powtarza się regularnie. Jak Pana zdaniem politycy mogą na to wpłynąć i jak można powstrzymać to zjawisko?

Wydaje mi się, że już sam fakt tego spotkania ma bardzo pozytywny wpływ na łagodzenie tego problemu. Zwróciłem uwagę na komentarze, które pojawiały się przed wizytą prezydenta Zełenskiego w Warszawie oraz na oceny tej wizyty po jej zakończeniu. Część polskich komentatorów przed przyjazdem używała bardziej negatywnej retoryki, natomiast po wizycie ton wyraźnie złagodniał. Z drugiej strony, niedawno minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha podawał przykład hejtu wobec ukraińskiej dziewczyny i podkreślał, że potrzebne są jednoznaczne, widoczne reakcje na tego rodzaju incydenty. Często czytam o podobnych przypadkach i w większości widzę, że polskie organy ścigania reagują – zatrzymują podejrzanych i prowadzą czynności śledcze. Inną kwestią jest to, że odpowiedzialność karna, postępowania sądowe i wymierzanie kar to proces długotrwały. Dlatego kluczowe jest, aby takie przypadki nie były przemilczane.

Jednocześnie w ostatnim czasie dostrzegam także falę wsparcia dla Ukrainy. W tych dniach odbył się swoisty internetowy flash mob, w ramach którego wielu Polaków pisało o tym, kto komu i za co powinien być wdzięczny. Pojawiały się słowa uznania dla Ukrainy za to, że jej walka przyczynia się do ochrony strategicznych interesów i bezpieczeństwa Polski. Polski biznes również coraz aktywniej włącza się w budowanie pozytywnego wizerunku Ukraińców, których zatrudnia. Dlatego, moim zdaniem, ogólny kierunek jest właściwy. A jeśli – jak mówił prezydent Karol Nawrocki – uda się wytrącić z rąk Kremla instrument rozgrywania karty historycznej, zarówno w Polsce, jak i w Ukrainie, będzie to krok bardzo słuszny i konstruktywny.Jeśli chodzi o perspektywy współpracy w przyszłym roku – jaką rolę może odegrać ukraińskie doświadczenie wojskowe? Widzimy, że jest ono coraz częściej doceniane i że rośnie zainteresowanie nowymi ukraińskimi technologiami.

Tak, to rzeczywiście bardzo ważna kwestia i jednocześnie korzystna dla obu stron. Przede wszystkim w kontekście produkcji. Nie jest tajemnicą, że wiele innych państw już wykorzystuje ukraińskie technologie we własnej produkcji. W krajach bałtyckich produkuje się drony w oparciu o ukraińskie technologie. Niedawno odbyło się również spotkanie na poziomie ministerstw spraw wewnętrznych, podczas którego omawiano te kwestie – w tym wykorzystanie dronów, przeciwdziałanie rosyjskiej dezinformacji i propagandzie, a także ukraińskie doświadczenia w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa cywilnego.

Wszystkie te tematy są już obecne w agendzie rozmów i są podstawy, by sądzić, że współpraca ta będzie w przyszłości dalej rozwijana. Jak będzie wyglądał przyszły rok w relacjach polsko-ukraińskich?

Przed tym spotkaniem często można było usłyszeć opinię, że stan relacji ukraińsko-polskich jest najgorszy w całym okresie niepodległości Ukrainy. Ja bym tak tego nie oceniał. Patrzę na tę sytuację raczej z perspektywy, że szklanka była do połowy pełna, a nie do połowy pusta. To spotkanie najwyraźniej pozwoliło ją jeszcze „dopełnić”. Pod koniec roku przyniosło to ważny, pozytywny impuls. Dlatego pozostaję optymistą. Wydaje mi się, że ten szczery dialog należy kontynuować, a efekty podjętych działań – aktywniej komunikować społeczeństwu. Ważne jest wyjaśnianie politykom i obywatelom po obu stronach korzyści płynących z takiej współpracy dla interesów obu państw.

Warto także uwzględnić emocje wywołane ostatnimi krokami. Do tego dochodzi wsparcie ze strony premiera Donalda Tuska, który bardzo aktywnie działał w ostatnim czasie na forum europejskim, między innymi podczas unijnego szczytu, poświęconego zatwierdzeniu skali pomocy dla Ukrainy. To również stanowi wkład w umacnianie współpracy dwustronnej. Dlatego pozostaję optymistą: kierunek i ogólny nastrój zostały obrane właściwie, a obie strony – jak się wydaje – uświadomiły sobie, że po pewnym ochłodzeniu relacji ich poprawa leży jednoznacznie w interesie zarówno Ukrainy, jak i Polski. Sądzę, że przyszły rok będzie rozwijał się w tendencji wzrostowej.

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[ngd-single-post-view id="post_id"]
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com