Rosja po raz kolejny sugeruje plany użycia broni chemicznej

Od dawna wiadomo, że nie ma spisanych reguł dla Rosji, która rozpoczęła krwawą wojnę z Ukrainą i jej narodem. Kreml za pomocą przygotowanej kalki po raz kolejny oskarża Ukrainę o użycie broni chemicznej, której sam zamierza użyć. Tak można scharakteryzować wypowiedź doradcy kapituły tzw. „DNR” Jana Gagina, który oskarżył ukraińskie wojsko o użycie broni chemicznej w Donbasie.

Takie wypowiedzi to nic innego jak element kampanii dezinformacyjnej Kremla. Tym bardziej w samej Rosji, pod tym względem „blizna na armacie”, jaki jest ich udział w użyciu broni chemicznej w Syrii czy otruciu Litwinienki, Skripalów i Nawalnego. Co więcej, obecnie pojawiają się niepokojące sygnały o przygotowaniach do użycia broni chemicznej po stronie rosyjskiej. Przecież Rosja, mimo publicznych obietnic, nie zlikwidowała swoich zapasów broni chemicznej. Ponadto nadal syntetyzuje nowe substancje wojenne, w szczególności tak znane, jak „Nowaczok” i „Sarin”.

Możliwy jest również scenariusz, w którym Putin może najpierw użyć broni chemicznej na Ukrainie, a następnie przystąpić do konfrontacji nuklearnej z NATO, jeśli jego wojska poniosą kolejną wielką klęskę na polu bitwy. Taki atak może obejmować chemikalia, które łatwo ukryć, co utrudnia krajom zachodnim obwinianie Moskwy.

Putin chce uzyskać efekt psychologiczny z użycia broni chemicznej, a także z ataków rakietowych na infrastrukturę krytyczną Ukrainy, a tym samym złamać ukraińskich żołnierzy i ludność cywilną. Aby osiągnąć swoje barbarzyńskie cele, po raz pierwszy od 100 lat jeden kraj może otwarcie naruszyć wszystkie konwencje prohibicyjne i użyć broni masowego rażenia przeciwko innemu krajowi.

Dlatego informacja o użyciu przez Ukrainę broni chemicznej jest nieprawdziwa i jest częścią brudnej rosyjskiej kampanii dezinformacyjnej. Jej celem jest przekazanie światu informacji o rzekomym łamaniu przez Ukrainę praw i zwyczajów wojennych, czego sama Federacja Rosyjska nigdy nie przestrzegała.