„Rosyjski niedźwiedź pokazał zęby”. Tak Szwecja przygotowuje się na atak Rosji na NATO. „Musimy być gotowi”

Zaledwie pół godziny jazdy od Sztokholmu młodzi poborowi ćwiczą przed ewentualnym atakiem Rosji na NATO. Wszyscy w jednostce są świadomi zagrożenia. Rosyjski myśliwiec wkroczył niedawno w przestrzeń powietrzną Szwecji. — Jeśli nadejdzie wojna i będę musiała iść na front, jestem gotowa umrzeć za Szwecję — mówi 19-letnia Maja. Dziennikarze „Bilda” postanowili towarzyszyć młodym Szwedom podczas ćwiczeń.

9-letnia Maja jest spięta. Jej oczy skanują każdy kąt pokoju, karabin podąża za każdym ruchem jej głowy. Za nią 20-letnia Cajsa i 19-letni Axel przyciskają się mocno do ściany domu, z bronią w pogotowiu. Każdy błąd może być śmiertelny — w sytuacji awaryjnej. Ale to tylko trening. Na razie.

Cała trójka jest poborowymi w szwedzkiej armii — a tym samym wzorem do naśladowania dla niemieckiego ministra obrony Borisa Pistoriusa. Polityk SPD chce przywrócić obowiązkową służbę wojskową w Niemczech — najlepiej w szwedzkim stylu.

Dlaczego? Odpowiedź można znaleźć w Kungsangen — pół godziny jazdy od Sztokholmu. Maja, Cajsa i Axel stacjonują tu od czterech miesięcy wraz z 550 innymi poborowymi. Od czasu przywrócenia poboru do wojska w 2017 r. z powodu obaw przed Rosją w kraju stacjonuje łącznie ok. 6,5 tys. poborowych — zarówno mężczyzn, jak i kobiet.

Jest 9 rano, ale słońce już pali ich skórę. Cała trójka stoi między zrujnowanymi domami i rozbitymi samochodami na poligonie obok koszar. — Chciałem odbyć tę służbę, ponieważ tutaj można się wiele o sobie dowiedzieć — mówi Axel.

Rosyjski niedźwiedź tylko śpi

Jak każdy w Szwecji, na swoje osiemnaste urodziny otrzymał list od państwa: kwestionariusz z ponad 60 pytaniami. Każdego roku armia zaprasza najbardziej obiecujące 20 proc. na dni selekcji: test IQ, test wytrzymałościowy i siłowy. Psychologowie badają przyszłych żołnierzy. Armia oferuje miejsce tylko najlepszym 8 proc.

Możliwe jest odbycie dziesięcio-, dwunasto- i piętnastomiesięcznej służby wojskowej. Jednak najdłuższa opcja jest zarezerwowana tylko dla najlepszych — tych, którzy szczególnie dobrze wypadli w teście. Armia chce wyszkolić ich na liderów. Maja, Axel i Cajsa są wśród nich.

Cała trójka odbyła trzymiesięczne szkolenie podstawowe, a teraz od kilku tygodni razem ze swoją jednostką przechodzi specjalny kurs na północny zachód od stolicy. Mają jedną główną misję: jeśli Putin zaatakuje, będą bronić Sztokholmu. Trenują codziennie obok koszar.

Ich instruktor, 34-letni kapitan Eric, mówi, że w języku szwedzkim jest takie powiedzenie: „rosyjski niedźwiedź tylko śpi”. A teraz właśnie pokazał zęby.

„Jestem gotowa umrzeć za Szwecję”

Wszyscy w jednostce są świadomi zagrożenia. Rosyjski myśliwiec wkroczył niedawno w przestrzeń powietrzną Szwecji. — Jeśli nadejdzie wojna i będę musiała iść na front, jestem gotowa umrzeć za Szwecję — mówi 19-letnia Maja.

— Kocham Szwecję, wolność. Chcę jej bronić — dodaje Cajsa. Nawet zabijając innych „by ratować przyjaciół i rodzinę”. — Musimy być przygotowani — mówi Axel.

Dlatego każdego ranka wstają o 6 rano. Śniadanie, sprzątanie hali, trening przez cały dzień. Czasami przez 12 godzin. — Dopiero uczymy się, jak kierować ośmioosobowym zespołem — wyjaśnia Maja.

Jest już po 10. Słońce mocno świeci. Młodzi żołnierze mają na sobie hełmy, nauszniki i ciężkie kamizelki ochronne, a ich policzki są czerwone. Ćwiczą szturm na dom. Raz za razem. Podchodzą, skanują wszystkie zakamarki, nie wchodząc na linię ognia.

Ogromne perspektywy

Za swój wysiłek otrzymują równowartość 400 euro (1,7 tys. zł) miesięcznie.

Ale to się opłaca. Po odbyciu szwedzkiej służby wojskowej czekają na nich najlepsze posady, nawet za granicą. Wielu cywilnych pracodawców, np. duże firmy technologiczne, zabiegają o byłych poborowych, wiedząc o doskonałym szkoleniu, jakie przeszli w wojsku. — To dlatego, że uczą się tutaj pracy w zespole — mówi Eric. — I uczysz się, że musisz prowadzić każdą osobę inaczej — dodaje Axel.

Cajsa mówi, że jej przyjaciele w domu są pod wrażeniem jej chęci i uważają, że jest „fajna”. Pozostała dwójka również opowiada o entuzjazmie przyjaciół i rodziny.

Jest już 12. Słońce jest prawie nie do zniesienia. Nadszedł czas na lunch: ryż z warzywami i mięsem oraz kromka chrupkiego pieczywa.

Onet.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com