Rozmowy pokojowe w Turcji. Rosyjskie MSZ zabrało głos. „Jesteśmy gotowi”

Fot. REUTERS/Alexander Kazakov
Przedstawiciele Kremla udali się na negocjacje z Ukrainą – twierdzi rosyjska państwowa agencja TASS. Rozmowy mają odbyć się w poniedziałek 2 czerwca w Stambule. Pojawiły się również nieoficjalne doniesienia dotyczące dokładnej lokalizacji planowanych negocjacji.
Druga runda rozmów pokojowych w Stambule
Rosyjska państwowa agencja TASS przekazała w niedzielę 1 czerwca, powołując się na swoje źródło, że rosyjska delegacja udała się na negocjacje, które mają się odbyć w poniedziałek w Stambule. Jak czytamy, minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow stwierdził, że rosyjska delegacja, na czele z doradcą prezydenta Władimirem Miedinskim, „jest gotowa przedstawić” Kijowowi memorandum na temat „wszystkich aspektów przezwyciężenia pierwotnych przyczyn kryzysu”. Z dotychczasowych wypowiedzi przedstawicieli Kremla można jednak wywnioskować, że przez ten zwrot rozumieją oni między innymi demilitaryzację Ukrainy i powstrzymanie procesu jej integracji z NATO. Ponadto agencja przekazała, powołując się na swoje źródło w tureckim MSZ, że rozmowy Rosja-Ukraina zaplanowano na godzinę 13 w Pałacu Ciragan.
Kulisy rozmów w Turcji
Jeszcze w sobotę media informowały, że losy rozmów były niejasne. Rosjanie, chociaż deklarują możliwość rozmów, to nie spełnili ich warunku – nie przedstawili swoich konkretnych założeń zawieszenia broni. Tego z kolei domaga się Kijów i od tego uzależnia postęp w negocjacjach. Ukraińskie władze wielokrotnie podkreślały, że chcą szybkiego wprowadzenia długoterminowego bezwarunkowego zawieszenia broni, które będzie początkiem realnych rozmów o pokoju. Czego domaga się Rosja – oficjalnie nie wiadomo. Mimo że od poprzedniego spotkania w Stambule minęło już ponad dwa tygodnie, Kreml nie przedstawił Ukrainie swego memorandum. Jak zaznaczył podczas piątkowego wystąpienia w Kijowie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski – Rosja robi wszystko, aby spotkanie było bezowocne. Jak ocenił, z jakiegoś powodu Rosjanie ukrywają ten swój dokument i jest to absolutnie dziwna pozycja. Nieoficjalnie wiadomo, że Rosjanie mogą domagać się zapewnienia, że droga do NATO dla Ukrainy, ale też Gruzji i Mołdawii będzie zamknięta. Ponadto mogą chcieć między innymi oddania im ukraińskich wschodnich obwodów. Najbardziej jednak prawdopodobne jest, że Kreml nie chce pokoju i przygotowuje się do kolejnej ofensywy na froncie.Nieustanne walki
Tymczasem w Ukrainie Rosjanie zaatakowali centrum szkolenia wojsk. W wyniku ataku pociskami rakietowymi typu Iskander zginęło 12 osób, a 60 zostało rannych. Poinformowały o tym służby prasowe wojsk lądowych. Rzecznik ukraińskich sił lądowych Witalij Sarancew powiedział, że w momencie ogłoszenia alarmu powietrznego większość żołnierzy była w schronach. Ucierpieli ci, którzy nie zdążyli się do nich dostać. Rzecznik podkreślił, że powołano komisję do zbadania okoliczności zdarzenia, powiadomiono też organa wymiaru sprawiedliwości. Z kolei w rosyjskich obwodach przyfrontowych doszło do dwóch katastrof kolejowych. W obwodzie briańskim stwierdzono uszkodzenie linii kolejowej. Nie doszło do wypadku, ale wstrzymano ruch pociągów między węzłami Uniecza i Żecza. Wiadukt runął na przejeżdżający pod nim pociąg pasażerski. Zginęło siedem osób, a około 70 jest rannych. Natomiast w obwodzie kurskim pociąg towarowy spadł z wiaduktu. Ranny został maszynista. Rosyjskie władze oświadczyły, że przyczyną katastrof były eksplozje i traktują je jako akty terroru. Strona ukraińska nie zabrała głosu w tej sprawie. Wiadomo natomiast, że ukraińskie drony eksplodowały na Syberii – aż siedem tysięcy kilometrów od frontu. Bezzałogowce zaatakowały cele w obwodach irkuckim i murmańskim. Nie ma jasności, czy maszyny pokonały taką odległość, czy zostały wystrzelone przez grupę dywersyjną operującą na miejscu. W obwodzie irkuckim bezzałogowce eksplodowały w rejonie Usola Syberyjskiego. Celem ataku była baza wojskowa. Natomiast nie ma jasności, jakie obiekty atakowały drony w obwodzie murmańskim.
Źródło: gazeta.pl