Skandal w Filipinach. Wiceprezydentka grozi prezydentowi. Wynajęła płatnego zabójcę. „To nie żart”

Fot. REUTERS/Lisa Marie David

Podczas sobotniej konferencji prasowej padły skandaliczne słowa ze strony wiceprezydentki Filipin. Sara Duterte ogłosiła, że wynajęła płatnego zabójcę. O co chodzi?

Co się dzieje: Agencja Reutera donosi, że wiceprezydentka Filipin Sara Duterte podczas konferencji prasowej w sobotę powiedziała, że rozmawiała z płatnym zabójcą i zleciła morderstwo prezydenta Ferdinanda Marcosa Jr., jego żony oraz przewodniczącego Izby Reprezentantów, jeśli ona sama zostanie zabita. – To nie żart. Powiedziałam, nie przestawaj, dopóki ich nie zabijesz, a on się zgodził – powiedziała polityczka. „Powiedziała, że rozmawiała z zamachowcem i poinstruowała go” – czytamy. Rada Bezpieczeństwa Filipin weryfikuje tę sprawę, co określono „kwestią bezpieczeństwa narodowego„.

Prezydencka ochrona w odpowiedzi zaostrzyła ochronę filipińskiego przywódcy. Doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego Eduardo Ano powiedział, że rząd uważa wszystkie groźby wobec prezydenta za „poważne” i obiecał ściśle współpracować z organami ścigania i społecznościami wywiadowczymi w celu zbadania zagrożenia i możliwych sprawców. Prezydenckie biuro komunikacji, powołując się na Ministerstwo Sprawiedliwości, poinformowało, że groźby Duterte są weryfikowane i mogą doprowadzić do postawienia zarzutów. 

Tło sprawy: W przeszłości Duterte i Marcos byli partnerami politycznymi. Sojusz rozpadł się w tym roku z powodu różnic politycznych, zwłaszcza polityki zagranicznej i wojny z narkotykami, zapoczątkowanej przez Rodrigo Duterte, byłego prezydenta i ojca wiceprezydentki. „Sojusznicy Marcosa w Kongresie prowadzą śledztwo w sprawie kampanii Rodrigo Duterte, która doprowadziła do ponad 6 tysięcy ofiar śmiertelnych w operacjach antynarkotykowych i domniemanej korupcji w związku z wykorzystywaniem przez Sarę Duterte funduszy publicznych” – opisuje Reuters. Obaj zaprzeczyli, jakoby dopuścili się wykroczenia. Ponadto, przewodniczący Izby Reprezentantów Martin Romualdez, który jednocześnie prywatnie jest kuzynem Marcosa, obciął wtedy budżet biura wiceprezydenta o prawie dwie trzecie. 

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyświetlenia : 52
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com