Ukraińcy mogą się zacząć żegnać z cennymi rakietami. Nowa Francja oznacza zmiany

Francuskie Zjednoczenie Narodowe same rządu raczej nie sformuje, ale i tak zyska wielki wpływ na państwo. Nie jest to jednak ta sama zmarginalizowania skrajna partia, która zaciągała pożyczki w rosyjskich bankach. – W warunkach wojny eksponowanie związków z Kremlem staje się obciążeniem. Pytanie, czy sama Rosja nie zechce o nich przypomnieć – mówi Gazeta.pl Łukasz Maślanka.

Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich tłumaczy, że najbardziej prawdopodobne scenariusze dla Francji ze skrajną prawicą jako największą partią w parlamencie to niestabilność, a nawet kolejne wybory za rok. Radykalny zwrot w polityce zagranicznej i zawiązanie sojuszu z Kremlem to natomiast scenariusz mało prawdopodobny, choć nie można go wykluczyć. Niezależnie od tego Ukraina musi się szykować na utratę źródła cennych rakiet dalekiego zasięgu.

– Francja zachowująca się jak Węgry Wiktora Orbana to mało prawdopodobny scenariusz, choć nie można go wykluczyć w dalszej przyszłości. Bardziej prawdopodobna jest niestabilność i kolejne wybory za rok, ewentualnie, w razie utworzenia rządu Jordana Bardelli, podążanie ścieżką Włoch – mówi Maślanka.

Ograniczone szanse na rząd skrajnej prawicy

Żeby utworzyć swój rząd pod przewodnictwem Bardelli, Zjednoczenie Narodowe i jego sojusznicy musiałoby zdobyć co najmniej 289 miejsc w Zgromadzeniu Narodowym (izba niższa francuskiego parlamentu), ewentualnie przyciągając przynajmniej część posłów z prawicowych Republikanów, którzy są wewnętrznie skłóceni co do zawiązywania formalnej koalicji z partią Le Pen. To duże wyzwanie. – Z dużym prawdopodobieństwem Zjednoczenie Narodowe nie zdobędzie samodzielnej większości w parlamencie, zaś jego możliwości koalicyjne będą nikłe – uważa Maślanka.

II tura wyborów odbędzie się 7 lipca. W pierwszej Zjednoczenie Narodowe i jego sojusznicy zdobyli 33,2 procent głosów, Nowy Front Ludowy zrzeszający całą lewicę otrzymaj 28 procent, a ugrupowanie prezydenckie 20 procent. W rekordowo wielu okręgach wyborczych (311 względem zazwyczaj kilkudziesięciu) doszło do sytuacji, że do II tury zakwalifikowało się więcej niż dwóch kandydatów, co w znacznej mierze jest wynikiem wysokiej frekwencji. Do wtorku jest czas na ewentualne uzgodnienia kandydatów o rezygnacji z dalszej walki o mandat i przekazania swojego poparcia któremuś z rywali. – Powstaje szeroki front republikański, który ma zjednoczyć kandydatów wszystkich innych partii przeciw skrajnej prawicy. Pytanie jak dalece będzie szczelny, bo ci z obozu prezydenckiego i umiarkowanej prawicy prawdopodobnie nie zawsze będą skłonni przekazywać swoje poparcie reprezentantom skrajnej lewicy – opisuje ekspert OSW.

W ostatecznym rozrachunku może to jednak oznaczać gorszy wynik skrajnej prawicy w drugiej turze, wobec szerokiej współpracy innych partii. Tym bardziej szanse na samodzielny rząd ugrupowania Le Pen są ograniczone, choć będzie miało najwięcej miejsc w Zgromadzeniu Narodowym. – To będzie oznaczało pat. Macron może powołać rząd techniczny, ale to oznacza brak stabilności. Parlament będzie mógł bardzo łatwo blokować jego działania lub go obalić. W takiej sytuacji Macron może parlament rozwiązać ponownie za rok i prawdopodobnie by to zrobił – mówi Maślanka.

W razie czego kurs raczej umiarkowany

Zakładając mniej prawdopodobny, ale nadal realny scenariusz samodzielnego rządu Zjednoczenia Narodowego, to na jego czele ma stanąć wspomniany Jordan Bardella. 29-letni przewodniczący partii. – Oznaczałoby to kohabitację, czyli funkcjonowanie rządu i prezydenta z różnych ugrupowań politycznych. Głowa państwa w takiej sytuacji ma ograniczone możliwości samodzielnego działania – mówi Maślanka. Francja nie ma systemu prezydenckiego w stylu USA, ale pośrednią formę określano parlamentarno-prezydencką. Prezydent ma dużą władzę tylko wtedy, kiedy jego ugrupowanie polityczne ma też większość w parlamencie. – Formalnie Macron pozostanie zwierzchnikiem sił zbrojnych, ale to rząd praktycznie pokieruje polityką zagraniczną, wojskiem i wszystkim innym. Zwłaszcza kwestie budżetu to prerogatywa parlamentu, a kontrola funduszy to realna władza. Tym bardziej że francuska konstytucja jest mało precyzyjna jeśli chodzi o podział obowiązków pomiędzy prezydentem i gabinetem – opisuje ekspert OSW.

 Jeśli chodzi o politykę zagraniczną to rząd Bardelli mógłby zdaniem Maślanki oznaczać dwa scenariusze, włoski albo węgierski od państw, gdzie rządzi skrajna prawica, ale które zachowują się jednak inaczej. – Pierwszy oznacza stabilność, wynikającą głównie z konieczności pozostania w dobrych relacjach z sąsiadami i UE, ze względu na trudną sytuację finansową Francji. Oznaczałoby to politykę zachowawczą, bez radykalnych zmian. Na przykład zgodnie z tym co już mówił Bardella, dalsze wparcie dla Ukrainy, ale bez dostaw broni dalekiego zasięgu do ataków na terytorium Rosji i bez możliwości wysyłania żołnierzy – mówi Maślanka. Konkretniej oznacza to najprawdopodobniej zatrzymanie dalszych dostaw rakiet manewrujących SCALP, które Ukraińcy z dużym powodzeniem wykorzystują do ataków na najcenniejsze cele umocnione. Pod znakiem zapytania byłaby też na pewno zapowiedziana dostawa kilku samolotów Mirage, przeznaczonych do odpalania tychże pocisków. Nie byłaby to jednak całkowita rezygnacja z dotychczasowej polityki.

 – Można sobie jednak też wyobrazić opcję radykalną, zwłaszcza jeśli w USA wygra Donald Trump, co by istotnie zmieniło nastroje w całym bloku państw Zachodu. Wówczas Francja mogłaby istotnie zmienić swoją politykę zagraniczną, na przykład poprzez blokowanie dalszych sankcji na Rosję i nacisk na znoszenie tych już obowiązujących, nie wspominając o zakończeniu wsparcia wojskowego dla Ukrainy – uważa Maślanka. Jak dodaje, w strukturach francuskiego państwa jest wielu ukrytych sympatyków Zjednoczenia Narodowego i skrajnej prawicy. – Gdyby sformowała ona rząd, to na pewno poczuliby się wzmocnieni i się ujawnili, ułatwiając sprawne przejęcie władzy ugrupowaniu Le Pen – mówi.

Czasy się zmieniły

Zdaniem eksperta jest to jednak na razie odległy i mało prawdopodobny scenariusz. – Najbardziej realne jest to, że Zjednoczenie Narodowe nie zdobędzie większości i nie będzie samodzielnie rządziło – uważa Maślanka. Gdyby jednak uzyskało jeszcze lepszy wynik i mogło sformować samodzielny rząd, to specjalista przypuszcza, że w sferze polityki  zagranicznej będzie się on zachowywał umiarkowanie. Zwłaszcza że Macron będzie wpływał tonująco i stabilizująco. – Zjednoczenie Narodowe zdaje sobie sprawę, że poglądy większości społeczeństwa są antykremlowskie i proukraińskie. Choć w pewnych granicach, bo większość nie chce na przykład wysyłać żołnierzy do Ukrainy, co w kampanii skutecznie wykorzystał Bardella. Jednak Francuzi głosują na Zjednoczenie Narodowe nie z powodu pragnienia zmian w polityce zagranicznej, ale w podejściu do imigracji, gospodarki czy zmian klimatu – zaznacza.

– Co więcej Zjednoczenie Narodowe potrzebowało Rosji kiedy było słabe i izolowane. Mogło wtedy liczyć na pożyczkę od rosyjskiego banku i wsparcie aparatu propagandowego Kremla. Teraz weszli do pierwszej ligi i w warunkach wojny eksponowanie związków z Kremlem staje się obciążeniem. Pytanie, czy sama Rosja nie zechce o nich przypomnieć – mówi Maślanka.

Gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com