Izraelski minister zapowiada oblężenie Gazy. „Upada przekonanie, że można zarządzać konfliktem”

Fot. Yousef Masoud / AP Photo
Rośnie liczba ofiar po obu stronach konfliktu w Izraelu i Gazie. Docierają nowe informacje o zbrodniach Hamasu, a Izrael bombarduje palestyńskie miasta. „Nie ma usprawiedliwienia dla takich zbrodni, ani wtedy, gdy popełniane są w kontekście walki o wolność od ucisku, ani wtedy, gdy próbuje się je usprawiedliwić jako zwalczanie terroryzmu” – pisze Izraelskie Centrum Praw Człowieka.
Minister obrony Izraela Jo’aw Galant ogłosił „całkowite oblężenie” Strefy Gazy. Stwierdził, że izraelskie siły „walczą z ludzkimi zwierzętami” i zapowiedział też wstrzymanie dostaw żywności, prądu i paliwa. Od soboty trwa wojna palestyńskiego Hamasu z Izraelem. Po obu stronach zginęło co najmniej 1100 osób, a tysiące zostało rannych. Oświadczenie w sprawie wydały niektóre izraelskie organizacje zajmujące się prawami człowieka m.in. na okupowanych terytoriach palestyńskich.
Skupiła się jednak na roli armii i politycznych decyzji dot. okupacji. „Polityka bezpieczeństwa Izraela od dziesięcioleci polega na 'zarządzaniu konfliktem’. Kolejne rządy izraelskie uczestniczą w kolejnych epizodach przemocy, jakby mogły coś zmienić. Mówią o 'bezpieczeństwie’, 'odstraszaniu’, 'zmianie sytuacji’. To wszystko hasła, za którymi stoi zbombardowanie Strefy Gazy na miazgę, zawsze usprawiedliwiane jako skierowane przeciwko terrorystom, ale za każdym razem powodujące ciężkie straty wśród ludności cywilnej. Pomiędzy tymi rundami przemocy uniemożliwiamy życie mieszkańcom Gazy, a później udajemy zdziwionych, gdy czara goryczy się przelewa” – pisze w oświadczeniu.
Izraelska organizacja pisze, że kraj mówi o „normalizacji stosunków” np. z Arabią Saudyjską mając nadzieję, że „świat przymknie oko na więzienie na otwartym powietrzu, które zbudowaliśmy na własnym podwórku”. I podkreśla, że poza „niepojętą skalą naruszeń praw człowieka” Izrael stworzył „gigantyczne zagrożenie bezpieczeństwa dla swoich obywateli”. Według organizacji armia wokół Gazy nie była przygotowana na atak, bo część sił skierowano do ochrony osadników izraelskich na palestyńskim Zachodnim Brzegu „by zabezpieczać ich najazdy” na palestyńskie miasta.
„Nasz kraj zdecydował – kilkadziesiąt lat temu – że jest skłonny zrezygnować z bezpieczeństwa obywateli w naszych miastach na rzecz utrzymania kontroli nad milionami cywilów pod okupacją, a wszystko to w imię agendy osadniczo-mesjańskiej. Przekonanie, że możemy 'zarządzać konfliktem’ bez konieczności jego rozwiązywania, upada na naszych oczach”.
„Nie ma usprawiedliwienia dla takich zbrodni”
Inna organizacja, izraelskie centrum praw człowieka B’tselem, w oświadczeniu potępia zbrodnie Hamasu, którego uzbrojeni bojownicy „zabijali i porywali setki ludzi, spalił domy”, terroryzowali ludzi w ich domach i dokonali masakry na festiwalu muzycznym.
„Każdy, kto porzuca podstawową zasadę moralną, że wszyscy ludzie są równi, traci swoje człowieczeństwo” – piszą.
Jednocześnie organizacja zwraca uwagę, że Izrael „nie może umyć rąk i uchylić się od odpowiedzialności za to, co się stało”. Zwraca uwagę, że teraz ministrowie rządu wzywają do „zabijania, niszczenia, bombardowań, a nawet głodzenia mieszkańców Strefy Gazy”. Według B’tselem ci politycy zapominają, że właśnie taka była polityka Izraela wobec Palestyńczyków od lat.
„W tej chwili Izrael rozpoczyna naloty na Strefę Gazy, choć jasne jest, że ofiarami będzie także wielu cywilów – w tym kobiety, dzieci i osoby starsze. Celowe wyrządzanie krzywdy cywilom jest zawsze niedopuszczalne. Nie ma usprawiedliwienia dla takich zbrodni, ani wtedy, gdy popełniane są w kontekście walki o wolność od ucisku, ani wtedy, gdy próbuje się je usprawiedliwić jako zwalczanie terroryzmu”.
„Więzienie na otwartym powietrzu”
Strefa Gazy bywa nazywana „więzieniem na otwartym powietrzu” m.in. przez organizacje zajmujące się prawami człowieka, ale też Tamira Pardo, byłego szefa Mosadu (izraelskiej agencji wywiadowczej), który w głośnym wywiadzie stwierdził, że Izrael stosuje wobec Palestyńczyków apartheid.
Strefa Gazy ma powierzchnię nieco większą od Krakowa, ale mieszka tam ok. 2,3 miliona ludzi, z czego połowa to dzieci. Duża część mieszkańców to palestyńscy uchodźcy lub ich potomkowie, wysiedleni z terytoriów dzisiejszego państwa Izrael. To jedno z najgęściej zaludnionych miejsc na Ziemi, jednoczesne pozbawione stabilnego dostępu do czystej wody czy elektryczności. Bezrobocie wynosi ok. 50 proc. Mieszkańcy strefy najczęściej nie mają możliwości, by ją opuścić.Strefa Gazy to mniejsza część terytoriów palestyńskich. Drugą i większą jest Zachodni Brzeg Jordanu, okupowany przez Izrael i częściowo kontrolowany przez władze palestyńskie (Autonomia Palestyńska). W myśl Porozumienia z Oslo z 1993 roku Zachodni Brzeg został podzielony na strefy izraelskiej i częściowo palestyńskiej kontroli. Miało to być rozwiązanie przejściowe do wypracowania ostatecznego porozumienia, jednak takie nie powstało do dziś. Zachodni Brzeg jest otoczony murem, a izraelska armia okupuje go i sprawuje kontrolę cywilną i wojskową nad większością terytorium. W mniejszych enklawach częściową kontrolę mają władze palestyńskie. Na terenie Zachodniego Brzegu trwa nielegalne w myśl prawa międzynarodowego osadnictwo izraelskie, a członkowie obecnego rządu Izraela popierają aneksję Zachodniego Brzegu. Kilka organizacji zajmujących się prawami człowieka ocenia, że faktyczna kontrola Izraela nad palestyńskim terytorium oznacza, że kraj stosuje wobec Palestyńczyków apartheid.
Źródło: gazeta.pl