Waszyngton zapowiada odwet za śmierć żołnierzy w Jordanii. „Odpowiemy mocno”

Fot. REUTERS/Evelyn Hockstein
Waszyngton szykuje odwet za śmierć trzech swoich żołnierzy w wyniku ataku drona w Jordanii. – Każdemu, kto próbowałby wykorzystać kryzys na Bliskim Wschodzie, konflikt na Bliskim Wschodzie, aby zasiać dalszą niestabilność i wykorzystać ją jako pretekst do ataku na nasz personel, odpowiemy – przekazał Antony Blinken, sekretarz stanu. Wcześniej w podobnym tonie wypowiadał się prezydent Joe Biden.
W nocy z soboty na niedzielę (27/28 stycznia) dron zaatakował amerykańską bazę wojskową Tower 22 w północno-wschodniej Jordanii, tuż przy granicy z Syrią. W wyniku eksplozji zginęło trzech żołnierzy, a 47 innych zostało rannych. Joe Biden o atak oskarżył wspieranych przez Iran bojowników. – Choć wciąż zbieramy informacje na temat tego ataku, wiemy, że został przeprowadzony przez radykalne, wspierane przez Iran grupy bojowników działające w Syrii i Iraku – przekazał prezydent w oświadczeniu. Zapowiedział także odpowiedź USA. Jednak irańska misja przy ONZ podała w oświadczeniu, że Teheran nie odpowiada za ten atak.
Stany Zjednoczone odpowiedzą na atak drona na bazę w Jordanii
Podczas łączonej konferencji prasowej z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem amerykański sekretarz stanu Antony Blinken skomentował wydarzenia w Jordanii. Podkreślił, jak bardzo poważna jest sytuacja. – Trzeba zauważyć, że jest to niezwykle niestabilny czas na Bliskim Wschodzie. Uważam, że nie widzieliśmy tak niebezpiecznej sytuacji, jak ta, z która mamy teraz do czynienia, od co najmniej 1973 roku albo nawet i wcześniej – mówił Antony Blinken.
– Każdemu, kto próbowałby wykorzystać kryzys na Bliskim Wschodzie, konflikt na Bliskim Wschodzie, aby zasiać dalszą niestabilność i wykorzystać ją jako pretekst do ataku na nasz personel, odpowiemy. Odpowiemy zdecydowanie. Odpowiemy w wybranym przez nas czasie i miejscu. I oczywiście nie zamierzam zdradzać, co możemy zrobić w tym przypadku, ani wyprzedzać prezydenta. Mogę jednak powtórzyć, że jak powiedział wczoraj prezydent, zareagujemy, a reakcja ta może być wielopoziomowa, następować etapami i być utrzymywana w czasie – dodał.
Waszyngton: Nie chcemy wojny z Iranem
Jak przekazała CNN, planowana odpowiedź amerykańskiej armii na atak irańskich bojowników może być silniejsza, niż wcześniejsze ataki odwetowe. Waszyngton podkreśla, że był to „najbardziej śmiercionośny atak na siły amerykańskie w regionie” od czasu zamachu bombowego w Abbey Gate w ostatnich dniach wycofywania się z Afganistanu. Ponadto na Joe Bidenie wywierana jest presja, aby stanowczo zareagować.
Z drugiej strony Waszyngton podkreśla, że nie dąży do wojny z Iranem, co byłoby prawdopodobnym skutkiem uderzenia w bojowników na terenie kraju. – Nie chcemy wojny z Iranem. Nie szukamy szerszego konfliktu na Bliskim Wschodzie – mówił w CNN John Kirby, rzecznik Rady Bezpieczeństwa przy Białym Domu. Podkreślił jednak, że USA „musi zrobić to, co musi”.
Źródło: gazeta.pl